Tomasz Woźniakowski ożywił słynne zdjęcie prof. Religi po operacji. Ciarki przechodzą
Słynne zdjęcie prof. Zbigniewa Religi wykonał James L. Stanfield, fotograf National Geographic w 1987 r., w klinice w Zabrzu. Uchwycił on niezwykły moment tuż po kilkunastogodzinnej operacji przeszczepu serca. Tomasz Woźniakowski nadał fotografii drugie życie.
![Polak ożywił słynne zdjęcie prof. Religi po operacji](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2021%2F10%2Freliga1.jpeg&w=1200&q=75)
Bohaterem dzisiejszego artykułu jest wybitna fotografia, wykonana kilka miesięcy przed moimi narodzinami. To zdjęcie, które zna niemal każdy w Polsce. Jedno ze 100 najważniejszych fotografii wszech czasów według National Geographic. I kiedy wydawało, że przejrzeliśmy je na wylot, wszedł Tomasz Woźniakowski, cały w Gimpie.
Słynne zdjęcie, o którym szerzej pisał Marcin, wykonał James L. Stanfield, fotograf National Geographic w 1987 r., w klinice profesora Zbigniewa Religi w Zabrzu. Fotograf uchwycił niezwykły moment na sali operacyjnej tuż po kilkunastogodzinnej operacji przeszczepu serca. Tuż obok pacjenta siedzi profesor Religa, który monitoruje pracę przeszczepionego serca. W tle widać wyczerpanego i śpiącego ze zmęczenia asystenta Religii.
![class="wp-image-1896491"](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2021%2F10%2Fe2eee7ae027bd1f4363daa99abc135c11500000.webp&w=1200&q=75)
Zdjęcie mogliście zobaczyć także na końcu głośnego filmu "Bogowie" z 2014 r. w reżyserii Łukasza Palkowskiego, zrealizowanego na podstawie scenariusza Krzysztofa Raka. W Zbigniewa Religę wciela się tam Tomasz Kot. Materiał zdobył Złotego Lwa na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Film opowiada historię pierwszego przeszczepu serca w Polsce, wykonanego przez zespół prof. Religi. Wydarzenie to miało miejsce 5 listopada 1985 r. James L. Stanfield odwiedził klinikę Religii dwa lata później.
Fotografię Religi ożywił ostatnio ilustrator z Łodzi
To teraz zobaczcie, co z tym słynnym zdjęcie zrobił Tomasz Woźniakowski, ilustrator i grafik z Łodzi:
W pewnym sensie dał drugie życie temu obrazowi, oddając w ten sposób symboliczny hołd Relidze, który dawał drugie życie swoim pacjentom. Woźniakowski wykorzystał metodę tzw. camera mappingu, czyli stworzył animację na podstawie jednego zdjęcia. Materiał powstał w Gimpie i Blenderze. Autor wyodrębnił tam osobne warstwy, a następnie przekształcił je w trójwymiarowe obiekty. Efekt jest taki, jak na materiale powyżej - mamy wrażenie, jakby statyczny obraz ożył.
– Zacząłem interesować się taką metodą rok temu. Zachwyciło mnie w tym, jak przyjemne i wiarygodne efekty można uzyskać tak relatywnie niskim nakładem pracy. Poza tym to technika, która w dużej mierze opiera się na przestrzennej intuicji: nie wszystko w kwestii perspektywy i proporcji da się wyczytać z jednego zdjęcia i wtedy trzeba działać na oko.
Tomasz Woźniakowski dla Papaya.Rocks.
To nie pierwsze take animowane zdjęcie, ale chyba pierwsze, które... łapie za serce.
Zabieg camera mappingu jest znany od dawna, a ostatnio wykorzystywany z coraz większą chęcią. Na początku roku pisałem o aplikacji TokkingHeads, która wykorzystuje sztuczną inteligencję, aby zamienić dowolny nieruchomy obraz w poruszającego się, mówiącego awatara. Wystarczy wgrać zdjęcie portretowe do aplikacji i wybrać sposób animacji.
Program pozwala na nagranie własnego dźwięku, wpisanie tekstu, a nawet wgranie materiału wideo, które będzie bazą do animacji. W bazie jest też dostęp do wielu gotowych głosów lektorów. Usługa nie jest ograniczona do zdjęć prawdziwych ludzi i może animować nieruchome obrazy rysunków lub renderów.
Wcześniej w tym roku trendowały animacje w stylu Deep Nostalgia, tworzone za pomocą serwisu MyHeritage. Program wykorzystuje sztuczną inteligencję, aby automatycznie animować historyczne portrety i dodać trochę życia naszym przodkom. Z kolei w aplikacji Hour One daje możliwość stworzenia cyfrowego klona samego siebie, który może imitować nagrania bez kamery.
To wszystko są jednak komercyjne aplikacje bazujące na kodzie i sztucznej inteligencji. W większość też są tam dodawane przeciętne, zwykłe zdjęcia, które na nikim nie robią wrażenia. Woźniakowski podszedł do tematu inaczej - bardziej indywidualnie.
Poza tym bazowy obraz to jedna z tych fotografii, które pamięta się całe życie. Ona żyje nawet bez animacji. Ma głęboki wyraz, przekaz, drugie dno. Opowiada o świecie, Polsce w tamtych czasach, sytuacji konkretnych ludzi w wielowymiarowy sposób. Po dodaniu animacji i dźwięku nabiera innych walorów. I chociaż nie jest to animacja idealna (Religa nienaturalnie się kolebie), to po plecach przechodzi dreszczyk.