REKLAMA

Elektronika będzie jeszcze droższa i trudniejsza do zdobycia, bo Chiny muszą oszczędzać energię

Światowa gospodarka od wielu miesięcy zmaga się z niedoborem układów scalonych. Popyt znacznie przewyższa podaż, co przekłada się na problemy w wielu innych branżach. Nowy kryzys energetyczny w Chinach sytuację wyłącznie pogorszy.

chiny kryzys energetyczny brak prądu
REKLAMA

Jak zdenerwować kogoś z grona stałych czytelników Spider’s Web? Największą szansę powodzenia ma pytanie o wrażenia z zakupu nowego GeForce’a czy PlayStation. Pandemia COVID-19 w połączeniu z nadspodziewaną podażą na układy scalone wywołały światowy kryzys. Mała dostępność (i związane z nią bardzo wysokie ceny) konsol do gier czy kart graficznych to tylko część problemu. Z nowymi wyzwaniami zmaga się nawet branża motoryzacyjna –  w dzisiejszych czasach dla producenta samochodów brak układów scalonych oznacza dokładnie ten sam problem, co dla producenta komputera czy telefonu.

REKLAMA

Tymczasem nadchodzą nowe, jeszcze poważniejsze problemy. Władze Chin nakazały drastyczną redukcję zużycia energii, co bezpośrednio odbija się na zakładach produkcyjnych w tym kraju. Tych samych, na których polega większość świata. Konieczność redukcji konsumpcji energii wynika w Chinach z trzech czynników:

  • Z bardzo szybkiego rosnącego lokalnego popytu na elektryczność;
  • Z szybko rosnących cen węgla i gazu;
  • Z nakazanych przez rząd redukcji emisji gazów cieplarnianych

Od hut aluminium po producentów tekstyliów i zakłady przetwórstwa rolnego – fabrykom nakazuje się ograniczać działalność lub nawet całkowicie je zamykać. Ograniczane są też dostawy do mieszkańców. Na razie władze apelują o dobrowolną redukcję konsumpcji, szczególnie w kwestii oświetlenia i klimatyzacji.

Konsekwencje będą ogromne. Ale co chiński kryzys energetyczny oznacza dla świata technologii konsumenckiej?

Wśród ogarniętych problemami energetycznymi fabryk znajdują się podwykonawcy wielu znanych zachodnich firm, w tym Apple’a, Tesli, Intela, Qualcomma czy Nvidii. Niektóre informują, że nadprodukcja i stany magazynowe powinny zapewnić stałość dostaw. Większość jednak informuje, że nie działa wcale. I że nie spodziewa się wznowić działalności przynajmniej do 30 września, kiedy to spodziewany jest nowy komunikat od chińskich władz.

REKLAMA

Na dziś nie jest jasne co wyniknie z wielkiej reorganizacji chińskiej infrastruktury energetycznej. Władze wydają się jednak być zdeterminowane, o czym świadczy chociażby konsekwencja w działaniu. Kryzys energetyczny był łatwy do przewidzenia w świetle wprowadzenia nowych limitów na emisje, szczególnie w kontekście uzależnienia kraju od cen paliw kopalnych. Podobnie jak jego konsekwencje dla gospodarki Chin, polegającej głównie na produkcji i eksporcie. Mimo tego plan konsekwentnie jest wdrażany.

To jednak oznacza, że produkty polegające na chińskich fabrykach – iPhone’y, PlayStation, GeForce’y i reszta – staną się (jeszcze) trudniej dostępne, i w konsekwencji jeszcze droższe. Cytując klasyka, taniej już było.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA