Wzmacniacze sygnału GSM to dopiero początek. Co jeszcze może psuć zasięg sieci komórkowych?
Co mają ze sobą wspólnego telefony z Ameryki, bezprzewodowe niańki, zabawki dla dzieci z supermarketu, magnetowidy, żarówki LED, suszarki tektury falistej i elektroniczne pastuchy? Mogą zakłócać łączność bezprzewodową i psuć zasięg sieci GSM w okolicy.
Urząd Komunikacji Elektronicznej często dzieli się ciekawymi danymi dotyczącymi rynku telekomunikacyjnego i stale przestrzega przed używaniem repeaterów GSM (nie mylić z repeaterami Wi-Fi!), które mogą pogorszyć, a nie poprawić sygnał sieci komórkowej w okolicy. Używanie sprzętów, które mają wzmocnić zasięg 2G, 3G, LTE i 5G jest w dodatku nielegalne.
UKE zdaje sobie przy tym sprawę, że wzmacniacze sygnału GSM, które obywatele montują na własną rękę, to tylko wierzchołek góry lodowej. Urzędnicy postanowili poinformować opinię publiczną, jakie inne urządzenia elektroniczne mogą wpłynąć negatywnie na zasięg komórek w okolicy. Na liście znalazły się pozycje, których nikt o zdrowych zmysłach by w życiu o coś podobnego nie podejrzewał.
Co może psuć zasięg sieci komórkowej?
Często za problemy z zasięgiem odpowiadają oczywiście operatorzy, którzy nie nadążają ze stawianiem kolejnych stacji bazowych w obliczu rosnącego zapotrzebowania na transfer danych. Czasem jednak to nie oni są winni, tylko ktoś, kto postanowił zainstalować w swojej okolicy nielegalny repeater sygnału GSM, który robi więcej złego niż dobrego. Nie zawsze to jednak taki sprzęt odpowiada za problemy.
Urząd Komunikacji Elektronicznej na swojej stronie internetowej podsumował właśnie, jakie jeszcze „zakłócacze” sygnału oprócz repeaterów GSM wykryli jego pracownicy na terenie Polski. Urządzenia elektroniczne potrafią wpływać negatywnie zarówno na zasięgi sieci telefonii komórkowych, jak i innych technologii wykorzystujących fale radiowe
Nie tylko repeatery sygnału, czyli od bezprzewodowej niańki aż do elektronicznego pastucha.
UKE rozpoczyna swoją listę od telefonów bezprzewodowych DECT, które sprowadzono z Ameryki Północnej albo Południowej. Sprzęty, które nie są certyfikowane na nasz rynek, mogą pracować na innych częstotliwościach, czyli np. 2100 MHz i zakłócać tym samym telefonię komórkową w technologii UMTS i działanie numeru 112. W naszym kraju tego typu sprzęty powinny działać na paśmie 1880-1900 MHz.
Oprócz tego problematyczne mogą być niańki elektroniczne sprowadzanie ze Stanów Zjednoczonych oraz Kanady bez certyfikatu CE takich marek jak Summer i Mobi, które powodują zakłócenia sieci UMTS 900 i UMTS 2100. Podobnie jak w przypadku telefonów bezprzewodowych DECT, jeśli ktoś je posiada, powinien je natychmiast wyłączyć, bo stanowią zagrożenie ze względu na blokowanie numeru 112.
Inne rodzaje urządzeń elektronicznych, które potrafią zajmować pasma radiowe wykorzystywane w innym celu, to anteny montowane na dachach w wypadku uszkodzenia zasilacza (które mogą blokować GSM 900, UMTS 900, LTE 1800 i UMTS 2100) oraz urządzenia RFiD spoza Unii Europejskiej (czyli np. zamki na chipy i karty zbliżeniowe, których instalatorzy nie popisali się podczas konfiguracji).
Do tego należy dodać też inne urządzenia niż wzmacniacze GSM, których by się o powodowanie problemów nigdy nie podejrzewało.
Kontrolerzy zatrudnieni przez UKE odkryli, że sygnał radiowy potrafią blokować nawet bujane zabawki dla dzieci w centrach handlowych, magnetowidy i dotykowo sterowane sygnalizatory świetlne zakłócające pasmo lotnicze oraz… żarówki LED. W tym ostatnim przypadku doszło na terenie naszego kraju do przykładowego zablokowania Program Pierwszy Polskiego Radia.
Urzędnicy spotkali się z kilkoma innymi nietypowymi przyczynami zakłóceń, które wywoływała np. suszarka tektury falistej ze Stanów Zjednoczonych, która zakłócała pasma w zakresie 904,81 MHz – 912,43 MHz. Na liście UKE znalazł się też elektroniczny pastuch. Drut pod napięciem miał chronić elewację przed kunami, a przy okazji blokował telefony, radio i telewizję w okolicy.