iPhone 13 będzie miał zasięg nawet w najodleglejszej pipidówie
Sahara, środek Pacyfiku, wieś Hryniewicze pod Białymstokiem. Są na świecie miejsca, gdzie zasięgu komórkowego po prostu nie ma. Rozwiązaniem jest łączność satelitarna, która ma szansę trafić do iPhone’a 13.
Do premiery iPhone’a 13 zostały już tylko niespełna trzy tygodnie. Mogłoby się wydawać, że po licznych przeciekach wiemy już wszystko o tym urządzeniu. Wygląda na to, że Apple kolejny raz odświeży swój telefon w bardzo podstawowym stopniu, bez stawiania na rewolucje i zdobycze najnowszych technologii.
Na ostatniej prostej pojawiła się jednak niespodziewana informacja od samego Ming-Chi Kuo, słynnego analityka o bogatej historii sprawdzonych przecieków z obozu Apple. Kuo donosi, że iPhone 13 będzie wyposażony w układ pozwalający na komunikację satelitarną.
iPhone 13 będzie mógł nawiązać połączenie z satelitami na niskiej orbicie okołoziemskiej. Oznacza to zasięg nawet na największym odludzi.
Według Kuo nowy iPhone będzie wyposażony w czip Qualcomm X60 odpowiedzialny za komunikację satelitarną. Część sprzętowa w dzisiejszych czasach nie jest wielkim wyzwaniem, bo choć telefony satelitarne kojarzą nam się najczęściej z wielkimi wojskowymi walizkami wyposażonymi w jeszcze większe anteny, to w rzeczywistości dzisiejszy telefon satelitarny może przyjąć rozmiar zupełnie typowego smartfona, do tego z wbudowaną anteną.
Kwestia sprzętowa w 2021 r. nie jest wyzwaniem, ale pozostaje temat kosmicznego operatora, który obsłuży rozmowy satelitarne. Według Kuo partnerem Apple’a zostanie Globalstar, firma telekomunikacyjna specjalizująca się w połączeniach głosowych i transmisji danych poprzez satelity rozlokowane na niskiej orbicie okołoziemskiej. Jest to prawdopodobny scenariusz, bo Globalstar ściśle współpracuje z Qualcommem, dzięki czemu Qualcomm integruje w swoich czipach modemy zgodne z technologią komunikacji Globalstar.
Prawdziwe pytanie brzmi: ile to będzie kosztować?
Koszty transmisji satelitarnej nadal są ogromne w porównaniu do połączeń realizowanych naziemnie. Zastanawiam się więc nad sensownością łączności satelitarnej w iPhonie. Spodziewam się, że skorzysta z niej tylko niewielka grupa odbiorców, a za nowy czip wewnątrz iPhone’a będzie musiał zapłacić każdy użytkownik.
Dodajmy do tego fakt, że mamy pandemię i nadal jesteśmy w trakcie wielkich problemów w dostawach czipów. Jest to najgorszy od lat moment na wprowadzanie nowego typu układu do smartfona. Choć Kuo jest znany z trafnych przewidywań, to tym razem trudno mi uwierzyć, że Apple postawi na połączenia satelitarne już w iPhonie 13.