REKLAMA

Dla tych, którzy chcą od telefonu czegoś więcej. Samsung Galaxy Z Flip 3 - recenzja

Blisko trzy tygodnie i setki „klapnięć” od dnia premiery przyszedł czas zrecenzować Samsunga Galaxy Z Flip 3. Czy składanie warte jest kompromisów?

31.08.2021 04.45
Samsung Galaxy Z Flip 3 - recenzja po trzech tygodniach
REKLAMA

O Samsungu Galaxy Z Flip 3 padło już wiele słów na Spider’s Web. Mówiliśmy o tym, czym różni się od poprzedniego Galaxy Z Flip 5G i jak bardzo został ulepszony względem swojego poprzednika. Porównaliśmy go do iPhone’a 12 mini. Wyjaśniliśmy, jakie są wady i zalety składanego smartfona. Po wszystkie te treści zapraszam do poprzednich tekstów:

REKLAMA

Tym razem jednak pora spojrzeć na Samsunga Galaxy Z Flip 3 na chłodno i ocenić go nie tylko przez pryzmat tego, że robi „klap!”, ale też przyjrzeć się, jakim jest smartfonem. Tak po prostu. Czy gdyby Galaxy Z Flip 3 się nie składał, nadal byłby na tyle dobry, aby rozważać jego zakup?

Jakość wykonania to jeden z najmocniejszych punktów Galaxy Z Flip 3.

Ocenę każdego telefonu zaczynamy od tego, jakie robi wrażenie w dłoni i jak jest wykonany. Składane smartfony odstają oczywiście w tej materii od swoich konwencjonalnych odpowiedników, jednak tegoroczne składane Samsungi poczyniły ogromne postępy względem poprzednich generacji. Samsung Galaxy Z Flip 3 jest premium. Trzymając go w dłoniach mam wrażenie obcowania z produktem z najwyższej półki; solidnym, doskonale wykonanym, wykonanym z najwyższej jakości materiałów.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1831651"
Samsung Galaxy Z Flip 3

Aluminiowa ramka jest niebywale przyjemna w dotyku i zaskakująco odporna na upadki – przy jednej nieszczęśliwej okazji Z Flip 3 ześlizgnął się z kuchennego blatu i runął na kafelki. Podnosząc go spodziewałem się katastrofy, a jednak telefon wyglądał tak, jakby nic się nie stało – na „aluminiowym pancerzu”, jak nazywa go Samsung, nie było ani ryski. Podobnie jak ani ryska nie pojawiła się na obudowie pokrytej szkłem Gorilla Glass Victus, a nosiłem ten telefon bez żadnego pokrowca, kładąc go na powierzchniach przeróżnych – od blatu biurka po podłogę siłowni.

 class="wp-image-1831684"

Jedyny minus tej konstrukcji, o której wspominałem już przy okazji pierwszych wrażeń, to jej śliskość. Galaxy Z Flip 3 nie ma niestety matowego wykończenia, jak Galaxy Z Fold 3 i próbuje uciec z dłoni (lub z blatu) przy każdej okazji. Decydując się na zakup definitywnie polecam dorzucić do koszyka etui, tylko po to, by nieco poprawić pewność chwytu.

 class="wp-image-1831702"
Samsung Galaxy Z Flip 3 mieści się w kieszeni kobiecych spodni

Tegoroczny Flip i Fold oferują również odporność na wodę, co potwierdza certyfikacja IPX8. Po trzech tygodniach i kilku ulewnych deszczach mogę potwierdzić, że zachlapanie strugami wody i przebywanie w kieszeni mokrych spodni w ogóle nie zrobiły wrażenia na Z Flipie 3. Ba, nie zrobiło na nim wrażenia również opłukanie z piachu pod bieżącą wodą po powrocie z plaży. A skoro mowa o pobycie na plaży, to co prawda nie polecam, bo Z Flip 3 nie jest odporny na piach, ale zniósł nadbałtyckie przygody nadspodziewanie dobrze. Gdy raz zabrałem Galaxy Z Flipa 5G nad morze, potem przez tydzień słuchałem chrzęszczącego zawiasu, wymiatającego piach z obudowy. A tutaj? Wystarczyło kilka razy złożyć i rozłożyć telefon i chrzęszczenie ustało. Samsung ewidentnie poprawił swój zawias, co czuć nie tylko przy czyszczeniu telefonu z piachu, ale też na co dzień – jest bardzo sztywny i odczuwalnie solidniejszy niż w Z Flip 5G. Trzy tygodnie dynamicznego rozkładania i składania nie zrobiły na nim najmniejszego wrażenia.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1831657"
Samsung Galaxy Z Flip 3

Co więcej, teraz zawias Flipa możemy otworzyć pod niemal dowolnym kątem, a nie pod trzema, jak w poprzedniej generacji. Zawias działa też płynniej i stawia większy opór, co również dobrze wróży jego długowieczności.

Nie mniejszy postęp zaszedł w kwestii wyświetlacza.

Ekran Samsunga Galaxy Z Flip 3 był dla mnie chyba najmilszą zmianą względem poprzednika, z którym często miałem ten problem, że w świetle słonecznym na ekranie nie widziałem nic. Tym bardziej, że ekran Z Flipa 5G okropnie się smużył i zbierał odciski palców.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1821826"
Samsung Galaxy Z Flip 3

W Galaxy Z Flip 3 jasność szczytowa wzrosła do 1200 nitów i ani razu nie miałem problemu, by odczytać zawartość wyświetlacza nawet w najbardziej słoneczne dni (choć uczciwie mówiąc, nie było ich zbyt wiele w ostatnich tygodniach). Zaznaczę tylko, iż przez cały czas testów trzymałem na wyświetlaczu naklejoną preinstalowaną folię ochronną; gdybym kupił Z Flipa 3 dla siebie, prawdopodobnie bym ją zerwał, tym bardziej, że w jej krawędziach zbierają się paprochy, zwłaszcza na wysokości kamerki do selfie.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1821772"
Samsung Galaxy Z Flip 3

Oczywiście, jak na składany smartfon przystało, pośrodku ekranu mamy bruzdę, która jest chyba nawet bardziej wyczuwalna niż w poprzednim modelu. Wiem, że niektórym ta bruzda przeszkadza, zwłaszcza jeśli grają w Pokemon Go czy mobilnego Wiedźmina, ale osobiście nie miałem z nią najmniejszego problemu. Jest niewidoczna gdy patrzymy bezpośrednio na ekran i nie przeszkadza mi to, że czuć ją pod palcem.

Samsung Galaxy Z Flip 3 - aparat. class="wp-image-1821802"
Samsung Galaxy Z Flip 3 - aparat.

Wyświetlacz Z Flipa 3 zachwyca też jakością wyświetlanego obrazu. Ekran Dynamic AMOLED 2X ma przekątną 6,7” i rozdzielczość 2640 x 1080 px, a do tego adaptacyjną 120 Hz częstotliwości odświeżania. Wszystko wygląda na nim równie pięknie, jak na dowolnym innym Galaxy z najwyższej półki, ale w mojej opinii Z Flip 3 ma przewagę nad innymi telefonami z tak dużym ekranem – proporcje wyświetlacza. Składany Samsung ma proporcje około 22:9, co czyni go znacznie węższym od innych urządzeń. Dla porównania: Z Flip 3 ma szerokość 72,2 mm, zaś wyposażony w ekran o tej samej przekątnej Galaxy S21+ ma już 75,6 mm.

Samsung Galaxy Z Flip 3 kontra iPhone 12 mini class="wp-image-1831642"
Samsung Galaxy Z Flip 3 kontra iPhone 12 mini

Na papierze to niewiele, ale w praktyce Z Flip 3 jest bez porównania wygodniejszy w obsłudze i nie miałem problemu, by sięgnąć kciukiem prawej dłoni do lewej krawędzi ekranu, czego nie mogę powiedzieć o żadnym innym telefonie z tak dużym ekranem. No i oczywiście po zakończeniu użytkowania Z Flip 3 jest o połowę mniejszy, przez co nie wypycha kieszeni – tego też nie potrafi żaden inny telefon o tak dużym ekranie.

Muszę też nadmienić, że odblokowywanie ekranu odbywa się o wiele szybciej niż w Galaxy Z Flip 5G - czytnik linii papilarnych, choć jest umieszczony w tym samym miejscu i ma ten sam rozmiar, rozpoznaje odcisk palca z niemal 100-procentową dokładnością.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1821820"
Samsung Galaxy Z Flip 3

Skoro o wyświetlaczu mowa, nie sposób pominąć kolejnej nowości: zewnętrznego ekranu o przekątnej 1,9”. To jedna z najmilszych zmian względem poprzednika, który miał ekran tak maciupki, że nie dało się na nim niczego dojrzeć. Galaxy Z Flip 3 pozwala z kolei wygodnie odczytać powiadomienia, sterować muzyką, podejrzeć pogodę, kalendarz, etc. Szkoda mi jedynie dwóch rzeczy.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1818862"
Samsung Galaxy Z Flip 3

Pierwsza to fakt, że nie można na powiadomienia odpowiedzieć, nawet predefiniowaną wiadomością, jak na zegarku lub dyktując odpowiedź; mam nadzieję, że Samsung wprowadzi tę opcję drogą aktualizacji, bo aż się prosi o taką funkcję. Druga to brak możliwości płacenia przy użyciu Google Pay z zamkniętym telefonem. Jest to o tyle dziwne, iż w innych krajach można to robić przy użyciu Samsung Pay. Chcąc zapłacić z Google Pay, musimy rozkładać urządzenie, co bywa niewygodne, tym bardziej, że czip NFC jest umieszczony w dolnej części obudowy, więc trzeba obrócić telefon portem ładowania w stronę terminalu. Można przywyknąć, ale wygodniej byłoby w ogóle go nie rozkładać do płacenia.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1818919"
Samsung Galaxy Z Flip 3 i Samsung Galaxy Z Flip 5G

Byłbym zapomniał – głośniki stereo. Uwielbiam głośniki stereo w tym telefonie, co jest o tyle zaskakujące, iż mowa o urządzeniu mającym raptem 6,9 mm grubości po rozłożeniu. Nie spodziewałem się, że Galaxy Z Flip 3 zagra tak głośno i tak przyjemnie, a tymczasem korzystałem z niego codziennie do słuchania podcastów i muzyki, czerpiąc z tego ogromną satysfakcję.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1818937"
Samsung Galaxy Z Flip 3

A skoro o słuchaniu muzyki mowa, to tu mogę dorzucić drobny minus – gdy telefon jest rozłożony, przyciski do regulacji głośności są ociupinkę za wysoko. Problem nie istnieje jednak, gdy telefon jest złożony, więc to naprawdę pomijalna kwestia.

Z wydajnością Galaxy Z Flip 3 bywa różnie.

Na papierze składany Samsung to wydajnościowy potwór. Snapdragon 888, 8 GB RAM-u, 128 lub 256 GB miejsca na dane – topowa specyfikacja. I faktycznie przez większość czasu działa tak, jak na sztandarowy produkt przystało. W codziennym użytku nie widać najmniejszych choćby spadków wydajności czy problemów z działaniem.

 class="wp-image-1821832"

Co innego jednak, gdy zaczniemy intensywnie korzystać z nawigacji lub gier. Wtedy – zależnie od egzemplarza – obudowa robi się albo ciepła, albo ekstremalnie gorąca. Mój egzemplarz akurat nie wykazywał przesadnie gwałtownych symptomów przegrzewania się, nawet gdy korzystałem z nawigacji czy Cloud Gamingu od Microsoftu. Jednak egzemplarz testowy Dawida Kosińskiego nagrzewał się do parzącego poziomu, zwłaszcza gdy telefon był wykorzystywany do Android Auto. Tego niestety nie mogłem sprawdzić osobiście, bo Android Auto w Z Flipie 3 nie działało z moim samochodem. To typowy błąd dla smartfonów Samsunga, ale liczyłem na to, że w nowej generacji składaków zostanie on naprawiony. Niestety, nie pomogła nawet ostatnia aktualizacja, która miała ów problem naprawić.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1831660"
Samsung Galaxy Z Flip 3

Spora część problemów z kulturą pracy i czasem działania (o czym za chwilę) może jednak wynikać z niefinalnej wersji oprogramowania, która aktualnie jest dostępna na naszych testowych Z Flipach 3. O ile mi wiadomo, zagraniczni recenzenci, którzy testowali swoje składaki przez dłuższy czas, nie zgłaszali podobnych problemów, a też u nas widać spore różnice między konkretnymi egzemplarzami urządzenia. Możliwe więc, że sprzedażowe egzemplarze, które właśnie zaczęły trafiać do klientów, będą pozbawione tych problemów.

Czas pracy to największa wada Samsunga Galaxy Z Flip 3.

Tu ponownie, spora część problemu może wynikać z wczesnej wersji oprogramowania, jednak póki co trzeba powiedzieć wprost: jest źle. Jest gorzej, niż w Galaxy Z Flip 5G, a już tam nie było rewelacyjnie.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1818889"
Samsung Galaxy Z Flip 3

Osobiście korzystam z telefonu niezbyt intensywnie, bo wykonuję większość pracy przy komputerze, toteż mój egzemplarz zwykle wytrzymywał cały dzień na jednym ładowaniu. Nie udało mi się jednak ani razu wycisnąć z niego więcej jak 3 godziny przy włączonym ekranie. W żadnym stopniu nie pomagało też przełączenie ekranu w tryb 60 Hz, bo to nie ekran zużywał najwięcej energii; akumulator drenował się sam w stanie spoczynku, co pozwala mi mniemać, że to błąd oprogramowania. Zagraniczni recenzenci również wyciskali z Z Flipa 3 znacznie więcej, powyżej 4 godzin SoT, co równałoby się czasowi pracy Galaxy Z Flipa 5G.

 class="wp-image-1839910"

Trzeba jednak powiedzieć wprost, że nawet jeśli to błąd oprogramowania, to Z Flip 3 nigdy nie będzie czempionem pracy na jednym ładowaniu. Smukła, składana obudowa pozwoliła zmieścić do wnętrza ogniwa o pojemności 3300 mAh, rozłożone na dwa osobne moduły w każdej z „połówek” telefonu. Nie mogę polecić tego urządzenia komuś, kto korzysta z telefonu bardzo intensywnie każdego dnia, no chyba że ktoś liczy na sentymentalną podróż do czasów iPhone’a 5S i kampanii „the wall huggers”, tylko tym razem to Samsung byłby jej głównym bohaterem.

Samsung Galaxy Z Flip 3. class="wp-image-1821805"
Samsung Galaxy Z Flip 3.

Ten krótki czas pracy dałoby się jeszcze przeżyć, gdyby nie żałośnie długi czas ładowania. Samsung twierdzi, że nie potrzebujemy do szczęścia więcej niż 15W mocy, ale to bzdura – Galaxy Z Flip 3 do pełna ładuje się ponad dwie godziny, czyli dłużej niż jakikolwiek inny smartfon z tej półki (nie licząc iPhone’a 12). Osobiście obstawiam, że ograniczenia termiczne nie pozwoliły zastosować technologii szybszego ładowania, ale to przecież też można obejść – OnePlus od lat stosuje szybkie ładowarki, które odprowadzają ciepło, by nie nagrzewać obudowy smartfona. Nie wierzę, że Samsung nie byłby w stanie opracować własnego rozwiązania tego typu, ale… wtedy musiałby je dołączać do zestawu, a tu ładowarki w zestawie nie ma.

Aparat również trudno zaliczyć do zalet.

Miałem nadzieję, że 12-megapikselowe aparaty główne w Galaxy Z Flip 3 to inne sensory niż w Z Flip 5G, ale wszystko wskazuje na to, że to dokładnie te same moduły. Zmieniły się nieco obiektywy i zmienił się oczywiście procesor (a co za tym idzie – przetwarzanie obrazu) ale to wciąż bardzo podobny tor optyczny, co w poprzedniej generacji.

Samsung Galaxy Z Flip 3 - aparat. class="wp-image-1821775"
Samsung Galaxy Z Flip 3 - aparat.

Za dnia nie mogę na niego narzekać. Zarówno aparat z obiektywem szerokokątnym, jak i aparat z obiektywem ultrawide robią bardzo ładne zdjęcia, zaś Snapdragon 888 doskonale radzi sobie z HDR-em, a zwłaszcza panowaniem nad prześwietleniami, z czym Z Flip 5G miał ogromny problem.

Tym telefonem da się zrobić ładne zdjęcie – za dnia i w dobrym świetle.

Im jednak mniej światła, tym gorzej. Nie tyle jeśli chodzi o samą jakość zdjęć, co o działanie aparatu i autofocusu. Próbując np. zrobić zdjęcie ekranu zegarka w słabo oświetlonej sali klubu fitness, za każdym jednym razem kończyłem albo z rozmytym zdjęciem, albo z fotografią pełną brzydkiej poświaty dookoła ekranu. Nie ma też mowy o zrobieniu zdjęcia w ruchu, gdy warunki są mniej niż idealne.

Bardziej jednak niż jakością zdjęć po zmroku jestem rozczarowany jakością wideo. Po rewelacyjnej stabilizacji i jakości obrazu w Galaxy S21 liczyłem na zbliżony poziom w Z Flipie 3, ale niestety jest kiepskawo. Jeśli nagrywasz wideo telefonem, to nie jest sprzęt dla ciebie.

Kamerka do selfie okazała się za to całkiem przyzwoita, pomimo ledwie 10-megapikselowej matrycy. Sęk w tym, że w przypadku Z Flipa 3 w ogóle nie musimy z niej korzystać przy innych okazjach niż wideorozmowy, bo przecież możemy zamknąć telefon i zrobić zdjęcie przy użyciu głównego sensora, korzystając z podglądu na dodatkowym ekranie.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1831672"
Samsung Galaxy Z Flip 3

W tym trybie jednak kąt widzenia obiektywu jest dość wąski, więc musimy albo daleko wyciągnąć rękę, albo… skorzystać z „trybu statywu”, czyli po prostu rozłożyć Z Flipa 3 pod kątem 90 stopni.

Robienie sobie zdjęć głównym aparatem przy zamkniętej klapce ma też inną cechę - telefon automatycznie przycina zdjęcia i wideo do formatu 1:1 i nie wiedzieć czemu nie można tego zmienić w ustawieniach. Mam nadzieję, że Samsung czym prędzej pozwoli na zmianę proporcji zdjęcia w tym trybie.

Gdyby to był zwykły telefon, kompromisów byłoby zbyt wiele. Ale tak się składa, że Galaxy Z Flip 3 jest niezwykły.

W każdym innym telefonie kosztującym blisko 5000 zł nie zaakceptowałbym tak krótkiego czasu pracy i przeciętnego aparatu. Jednak temu Samsungowi jestem w stanie wiele wybaczyć, bo składanie zmienia wszystko. Po głębszy opis zapraszam do tekstu podlinkowanego we wstępie, ale mogę powtórzyć, że składanie zmienia wszystko. Możliwość złożenia telefonu na pół kompletnie odmienia sposób obcowania z urządzeniem; nadaje mu więcej „namacalności” i znacząco podnosi przyjemność z użytkowania. Do tego stopnia, że serce mi krwawi, iż Z Flip 3 nie może być moim prywatnym smartfonem – tylko i wyłącznie ze względu na to, że nie działa w nim Android Auto, które dla mnie jest kluczową funkcją telefonu.

Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1818898"
Samsung Galaxy Z Flip 3

Na co dzień trudno przecenić satysfakcję z użytkowania, jaką daje ten telefon i czysty fun korzystania z niego. Składany telefon budzi okrzyki zachwytu i niedowierzania; komukolwiek bym go nie pokazał, zawsze słyszałem donośne „wow”. Nie da się też przecenić wygody, jaką daje możliwość noszenia wielkiego telefonu w niewielkim, złożonym formacie. Żadnego wypychania kieszeni, żadnego wyjmowania telefonu na stół, siadając w restauracji. Z Flip 3 nie zajmuje miejsca nawet w kieszeni kobiecych spodni, a kieszeniach męskich jeansów po prostu znika.

Po trzech tygodniach korzystania z nowego składaka i trzech miesiącach użytkowania Galaxy Z Flip 5G powrót do konwencjonalnych smartfonów jest bardzo przykry. Wieje nudą, nic się nie dzieje. Telefon znów jest telefonem, a nie arcyciekawym gadżetem, z którego chce się korzystać.

 class="wp-image-1831696"
Samsung Galaxy Z Flip 3
REKLAMA

I choć ten telefon – obiektywnie rzecz ujmując – ma wiele kompromisów wynikających z jego nietypowej konstrukcji, tak dla mnie są one mało istotne. Samsung Galaxy Z Flip 3 to wyjątkowy telefon. Coś absolutnie unikalnego, ciekawego i nietuzinkowego, co w homogenicznym świecie pełnym identycznie wyglądających smartfonów jest przeogromną zaletą.

Czy ma wady? Ma. I to sporo. Czy to znaczy, że nie warto go kupić? Ależ skąd – po stokroć warto.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA