Chciałbym, aby moje dziecko grało w tak wartościowe, pouczające gry. Ratchet and Clank: Rift Apart - recenzja
Dotykam kryształu, a świat dookoła Ratcheta zmienia się w ciągu zaledwie sekundy. Zrujnowana planeta przykryta kosmicznym gruzem zostaje zastąpiona tętniącą życiem kolonią, pełną statków, maszyn oraz obcych. Gigantyczna zmiana środowiskowa nie byłaby możliwa na poprzednim PlayStation. Przynajmniej nie bez ekranów ładowania. Jednak to nie szybki dysk SSD stanowi największą siłę gry Ratchet and Clank: Rift Apart.
Ratchet and Clank: Rift Apart to jedna z bardzo niewielu gier PlayStation Studios projektowanych wyłącznie dla PlayStation 5. Gdy kilka tygodni temu rozmawiałem z szefem technologii w studio Insomniac Games, ten zapewniał: Rift Apart nie mogłoby zaistnieć na starszym PS4 w swojej aktualnej formie. Wszystko przez tytułowe szczeliny, miotające bohaterem między zróżnicowanymi, uginającymi się od detali wymiarami. W czasie rzeczywistym, bez żadnych ekranów ładowania oraz sprytnych sztuczek wizualnych. To zasługa SSD w konsoli PS5.
Możliwości PS5 w Ratchet and Clank: Rift Apart są imponujące i nie ograniczają się wyłącznie do szybkiego ładowania.
Samo przejście z głównego menu do właściwej rozgrywki jest natychmiastowe. Wciskasz przycisk X na kontrolerze i gotowe. Możesz grać, znajdujesz się w centrum akcji. Przy tak napisanej produkcji człowiek zapomina, że coś takiego jak ekrany ładowania w ogóle istnieją. A przecież SSD to tylko jeden z unikalnych elementów PlayStation 5, szeroko wykorzystywanych w testowanym tytule.
Innym są refleksy ray tracing, którymi Insomniac Games posługuje się nagminnie, zwiększając głębię swoich scen oraz lokacji. Zautomatyzowane refleksy nie obciążają przy tym konsoli na tyle, aby zmuszać nas do grania w 30 klatkach. Podobnie jak Spider-Man na PS5, również Rift Apart oferuje dynamiczne 4K z włączonym ray tracingiem i 60 klatkami. To zdecydowanie najlepszy wariant do wyboru. Dwa inne to natywne 4K z ray tracingiem w 30 fps oraz dynamiczne 4K w 60 fps.
Absolutną rewelacją jest także wykorzystanie unikalnych funkcji kontrolera DualSense. Szczególnie cieszą adaptacyjne spusty. Przykładowo, Ratchet chwyta za strzelbę, która po wciśnięciu triggera do połowy oddaje jeden strzał. Dociskamy trigger do końca, przełamując fizyczny opór urządzenia, a strzelba oddaje dodatkowy strzał bez konieczności przeładowania. Świetnie działa to w praktyce. Wibracje haptyczne dodają z kolei dodatkowego tła scenom, ale efekt nie jest aż tak piorunujący jak w Returnal - innej kosmicznej grze na wyłączność dla PS5.
Fajerwerki z PS5 nie powinny przykrywać sedna: Rift Apart to piękna i mądra przygoda dla gracza w każdym wieku.
Najnowsza odsłona Ratcheta ma więcej ciekawych postaci, dialogów i zwrotów akcji niż jakakolwiek poprzednia część serii. Dwójka znanych bohaterów otrzymała swoich odpowiedników z alternatywnego wymiaru: fenomenalną Rivet oraz uroczą Kit. Interakcje między czwórką postaci napędzają narracyjnie ten tytuł. Insomniac Games pięknie uwypukla takie motywy jak przyjaźń, strata, złość czy odkupienie. Studio niesamowicie rozwinęło się narracyjnie, a Miles Morales oraz Rift Apart to najlepsze tego przykłady.
Ratchet and Clank: Rift Apart to jedna z tych gier, które z przyjemnością sprezentowałbym własnemu dziecku. Tytuł jest jak animacja Piksara. Nie tylko zabawny, ale mądry i pouczający. Do tego uniwersalnie wciągający, dla dużych i małych. Mam ponad 30 lat, a nie potrafiłem odejść od konsoli. Frajdę sprawiało mi nie tylko skakanie nad rozpadlinami i pokonywanie kosmicznych zbirów, ale również obserwowanie filmowej narracji, której nie powstydziłby się Disney. Śmiem twierdzić, że Insomniac Games zatarł granicę między animacją i grą silniej niż jakiekolwiek inne studio. Brawa!
Bogactwo planet jak w Gwiezdnych wojnach, bogactwo broni większe niż w Call of Duty. No i ten horror!
Wraz z filmową, wysokobudżetową narracją idzie w parze rozbudowane, bogate i uginające się od detali środowisko. W Ratchet and Clank: Rift Apart odwiedzimy kilka zróżnicowanych planet. Część o bardziej otwartej strukturze, z opcjonalnymi grotami, misjami i wyzwaniami. Inne są z kolei mocniej liniowe i oskryptowane. Do każdych z tych lokacji możemy później wrócić, szukając pozostałych skarbów i wykonując zadania poboczne.
Planety wyglądają po prostu cudownie. Do tego część z nich została powiązana z unikalnymi elementami rozgrywki. Na jednej będziemy skakać między wrakami statków, próbując opanować niską grawitację. Odwiedzając inną, możemy swobodnie latać na kreaturze podobnej do smoka. Moim osobistym faworytem jest planeta, w której producenci spróbowali zamienić klimat na nieco straszniejszy. Zamiast walczyć z przeciwnikami, jesteśmy zmuszeni do ucieczki, ku wielkiej frajdzie fanów filmowego Obcego. Bez obaw jednak - nawet tego typu sekwencja są odpowiednie dla dzieci. Z kolei jej finał chwyta za serducho.
Ważnym elementem Ratchet and Clank: Rift Apart jest systematycznie powiększający się arsenał broni. W ciągu swojej przygody zgromadziłem około 20 (!) kosmicznych giwer - każda inna od pozostałej. Z dumą donoszę, iż wszystkie bronie ulepszyłem do maksymalnego poziomu, odblokowując ich dodatkowe atuty. Łącznie dało mi to aż trzy ekrany kołowe z ekwipunkiem do wyboru, przy włączaniu których czas gry spowalnia niemal do zera. Dzięki temu bez problemu wybierzemy interesującą nas pukawkę, przełączając się między tarczami interfejsu.
Zdecydowana większość arsenału jest ciekawa, udana i budzi uśmiech od ucha do ucha. Jak np. samodzielny zraszacz obmywający przeciwników, przez co ci zostają unieruchomieni pnączami. Albo energetyczna osłona, która oddaje ataki kosmicznym piratom. Część broni działa samodzielnie, np. grzyb strzelający do naszych wrogów czy mini-boty atakujące przeciwników w pobliżu. Przełączanie się między różnymi broniami, wykorzystując przy tym dynamikę combo, to klucz do sukcesu. Co najlepsze, żonglerka broniami daje dziką frajdę. Nie sądziłem, że ten aspekt Rift Apart będzie aż tak udany i wciągający.
Dziwi mnie za to kilka niedopracowanych i niezbyt przemyślanych elementów.
Insomniac Games zaskoczyło mnie kilkoma decyzjami projektowymi. Na przykład oddaniem w ręce graczy planety o otwartej strukturze, pełnej wysepek rozdzielonych toksyczną cieczą. Poruszać się po cieczy możemy za pomocą specjalnego wierzchowca. Gdy jednak trafimy na jakąś wysepkę, ten ucieka. To nie problem, jeśli mamy w pobliżu gniazdo takich stworów. Jeśli jednak nie… to utknęliśmy na dobre. Każdy skok do wody kończy się porażką, a my wracamy na małą wysepkę. Pomaga dopiero ręczne wczytanie wcześniejszego zapisu.
Byłem zdumiony decyzją Insomniaca, spacerując po kolejnych wysepkach, na których nie było niczego, poza kilkoma kiepsko osadzonymi drzewami i byle jak posadzonymi głazami. Dziwiłem się, czemu producenci zdecydowali się oddać w ręce dociekliwych graczy tego typu obszary. Nie tylko nic na nich nie ma, ale gracz nie może również z nich uciec. Co prawda potem część z tego otoczenia jest wykorzystywana podczas efektownej sekwencji bitwy, no ale właśnie… potem. Dziwi, że producenci nie zdecydowali się na jakieś niewidzialne ściany, chociaż gdzie indziej stosują je nagminnie, kierując gracza we właściwym kierunku.
Kilkukrotnie zdarzyło mi się również, że gra wysypała się do głównego menu podczas próby automatycznego zapisu. Premierowa aktualizacja nie rozwiązała w pełni tego problemu. Na szczęście system zapisów kontrolnych jest tak powszechny i tak dobrze rozlokowany, iż nie musiałem się obawiać o utratę zasadnej części postępów. Nikt jednak nie lubi, gdy jego gra nie działa na odpowiednio wysokim poziomie. Zwłaszcza gdy musi za nią płacić tyle, ile chce Sony.
Ratchet and Clank: Rift Apart zawstydza platformowe gry akcji poprzedniej generacji. Nie tylko technologią.
Jasne, błyskawiczne wczytywanie, niesamowicie szczegółowa grafika i lokacje uginające się od detali to świetne dodatki. Jednak największą zaletą nowego Rift Apart jest wspaniała narracja, ciekawi bohaterowie i cudowna, pouczająca przygoda. Tytuł tak dobrze broni się w obszarze rozgrywki, eksploracji, wymiany ognia i narracji, że nawet bez dodatkowych fajerwerków PS5 byłby liderem swojego gatunku. To nie jest po prostu kolejna bardzo dobra platformówka akcji. To jedna z najlepszych gier tego typu, jaka kiedykolwiek powstała.
Ratchet and Clank: Rift Apart to przy tym niezwykle bogaty w zawartość zakup. Pokonanie tego tytułu po raz pierwszy, połączone z wbiciem platynowego trofeum, zajęło mi prawie 30 godzin. Świetny wynik jak na tytuł single player. Do tego Insomniac Games serwuje tryb New Game+, do którego przenosimy odblokowane bronie i gadżety, a także możemy wybrać wyższy poziom trudności. Praktyczny dodatek, jeśli nie udało się nam kupić i ulepszyć wszystkich giwer podczas pierwszego przejścia.
Jestem też zadowolony z tego, jak przystępny może być Ratchet and Clank: Rift Apart dla młodszych graczy. Polski dubbing to jedno. Drugie to specjalny poziom trudności dedykowany najmłodszym, w którym przeciwnicy nie mogą nas permanentnie pokonać. Świetne, gdy dziecko radzi sobie już z eksploracją, ale wciąż nie posiada takich zdolności manualnych, by rozprawić się z bandą kosmicznych piratów.
Największe zalety:
- Opowieść na miarę produkcji studia Pixar - mądra, pouczająca, dla starszych i młodszych
- Rivet jest świetna. Nie da się jej nie lubić, Ratchet może być zazdrosny
- Ekrany ładowania? Chyba w jakimś alternatywnym wymiarze
- Cudowne działanie adaptacyjnych spustów DualSense
- Bardzo przyjemne polowanie na platynowe trofeum
- Długa, rozbudowana i zróżnicowana. Fani znajdziek będą w raju
- Grafika powala na kolana. Grając czułem się jak w kinie
Największe wady:
- Dziwne decyzje projektowe w lokacjach o bardziej otwartej strukturze
- Gra lubi się wysypać do menu głównego konsoli
- Oczywiście cena
Ratchet and Clank: Rift Apart to doskonała platformowa gra akcji, która starcza na długie godziny, spodoba się młodszym i starszym, wykorzystuje dodatkowe możliwości nowej generacji konsol i przypomina rozmachem kinową produkcję studia Pixar. To jedna z najlepszych gier, w jakie grałem w tym roku i zdecydowanie najlepsza platformowa gra akcji ostatnich lat. Jestem absolutnie zachwycony. Po bardzo dobrym Ratchet and Clank na PS4 spodziewałem się świetnej gry, ale Insomniac Games przebiło moje oczekiwania i przeniosło je do innego wymiaru.