REKLAMA

Gdyby nowa Magic Mouse wyglądała jak ten koncept, może przestałbym nienawidzić myszki Apple’a

Przyjrzyjcie się dobrze tym grafikom, bo to jedyna okazja, kiedy możecie zobaczyć myszkę z logo Apple’a, która ma jakikolwiek sens. Wielka szkoda, że Apple Pro Mouse to tylko mokry sen fana.

Niesamowita Apple Pro Mouse. Tak mogłaby wyglądać myszka Apple'a
REKLAMA

Magic Mouse to bezwzględnie najgorszy produkt w portfolio firmy. Nic nie przebija tego dramatycznie złego projektu, nieuwzględniającego podstaw anatomii ludzkiej ręki.

REKLAMA

Magic Mouse, cytując mojego redakcyjnego kolegę Marcina, to tragedia ergonomii. Niewyprofilowana, a do tego bardzo płaska mysz nie nadaje się do wygodnej obsługi ani całą dłonią, ani samymi końcówkami palców. Do tego od strony użyteczności Magic Mouse woła o pomstę do nieba. Jej DPI jest tak niskie, że momentami trzeba po kilka razy podnosić ją z blatu, by przesunąć kursor z lewej krawędzi do prawej, a port ładowania na spodzie myszki mógł wymyślić tylko ktoś, komu nigdy się myszka nie rozładowała w trakcie pracy.

Wiem, że są ludzie, którzy nie wyobrażają sobie pracy z inną myszką niż Magic Mouse, ale mam teorię, że ci sami ludzie po prostu nigdy w życiu nie mieli w dłoniach porządnej myszki. Czy nawet jakiejkolwiek innej myszki, bo religia appleizmu zabrania im kupna jakiegokolwiek sprzętu elektronicznego, który nie ma nadgryzionego jabłka na obudowie.

Osobiście z Magic Mouse rozstałem się jakiś tydzień po jej kupieniu i nigdy nie wróciłem do korzystania z tego pożal się boże produktu. Leży sobie w szufladzie, żebym mógł od czasu do czasu popatrzeć na nią z obrzydzeniem i jeszcze bardziej docenić geniusz linii Logitech MX Master, z których korzystam od pierwszej generacji (wcześniej zaś korzystałem z jej poprzedników - Logitech Performance MX).

 class="wp-image-1418195"

Myszka Logitecha, podobnie jak wiele myszek np. gamingowych, jest wszystkim, czym Magic Mouse nie jest. Przede wszystkim - komfortowym narzędziem wskazującym, doskonale wyprofilowanym do kształtu ludzkiego nadgarstka. Ma też szereg przycisków, które spisują się na co dzień o niebo lepiej od maleńkiej i niewygodnej płytki dotykowej na powierzchni Magic Mouse. MX Master wprowadził też dodatkowe boczne pokrętło, z którego korzystam każdego dnia podczas montażu wideo, a nawet podczas przeglądania stron internetowych (służy mi do przełączania się między aktywnymi kartami).

 class="wp-image-810682"

Logitech MX Master robi wszystko lepiej od Magic Mouse, nawet - szok i niedowierzanie! - można ją ładować w czasie pracy, choć rzadko zachodzi taka potrzeba, bo trzyma na jednym ładowaniu około miesiąca. Tyle samo, co Magic Mouse 2. Kosztuje też tyle samo i nikt mnie nie przekona, że mając do dyspozycji 350 zł, warto kupić myszkę Apple’a.

Co jednak, gdyby połączyć te dwa światy? Nadgryzione jabłko na obudowie i ikoniczną estetykę Apple’a z użytecznością i wygodą Logitech MX Master? Taką koncepcję zaprezentował na swoim profilu w serwisie Behance artysta Vincent Lin. I gdyby Apple kiedykolwiek wypuścił na światło dzienne taki produkt, przestałbym ciskać gromy w Magic Mouse.

Apple Pro Mouse to spełnienie marzeń fana.

Koncepcja nakreślona przez Lina jest zgoła niesamowita. Na grafikach widzimy wizję myszki Apple’a na swoistej podstawce, na której główna część myszy ułożona jest nieco pod kątem, by pasować do kształtu dłoni.

Apple Pro Mouse. Autor: Vincent Lin class="wp-image-1732158"
Apple Pro Mouse. Autor: Vincent Lin

Co więcej, górna część w tej koncepcji jest obracana, zaś podstawka symetryczna, by myszy mogli używać zarówno prawo-, jak i leworęczni użytkownicy.

Apple Pro Mouse. Autor: Vincent Lin class="wp-image-1732164"
Apple Pro Mouse. Autor: Vincent Lin

Na podstawie znalazło się zaś miejsce dla pojemnościowego przycisku z mechanizmem haptycznym, który mógłby pełnić rolę zarówno bocznego pokrętła, jak w MX Master 3, jak i przycisków bocznych, obecnych w rozlicznych modelach komputerowych gryzoni.

Apple Pro Mouse. Autor: Vincent Lin class="wp-image-1732167"
Apple Pro Mouse. Autor: Vincent Lin

W górnej części Pro Mouse widać zaś wgłębienie, które służyłoby do „wciskania” dotykowego pokrętła myszy. To funkcja, której obecna Magic Mouse nie posiada, co jest absolutnym kuriozum, zważywszy na to, jak istotna jest to funkcja dla programistów i designerów korzystających z aplikacji CAD. Jedyny sposób na klikalny scroll w Magic Mouse to na ten moment instalacja dedykowanej aplikacji, która umożliwi przypisanie takiego gestu.

Apple Pro Mouse. Autor: Vincent Lin class="wp-image-1732161"
Apple Pro Mouse. Autor: Vincent Lin

Pro Mouse w koncepcji artysty przewiduje też zupełnie nowy sensor, nazwany tutaj Pro Laser Eye. Koncept nie precyzuje, jakie dokładnie miałyby być jego parametry, ale umówmy się - wiele nie trzeba, by były lepsze od obecnej Magic Mouse.

Apple Pro Mouse. Autor: Vincent Lin class="wp-image-1732170"
Apple Pro Mouse. Autor: Vincent Lin

I w końcu koncept Vincenta Lina przewiduje też port do ładowania w jedynym logicznym miejscu - na froncie. Umożliwiłoby to ładowanie myszki w trakcie pracy, co w przypadku dzisiejszej Magic Mouse 2 nie jest możliwe.

Wizja Apple Pro Mouse jest nowatorska i ciekawa, ale… cóż, to tylko wizja.

Pomimo tego, że koncept z Behance idzie w parze z językiem designu Apple’a i jest na tyle elegancki, by rzeczywiście pasować do portfolio giganta z Cupertino, widać w nim kilka sprzeczności z filozofią firmy.

Po pierwsze - port ładowania na froncie? A fe! Takie obleśne rzeczy trzeba chować tam, gdzie użytkownik nie będzie na nie patrzył.

Po drugie - konwertowalny kształt? Toż to zupełnie nie w stylu homogenicznego Apple’a, który uważa, że wszyscy mamy dłonie i uszy o tych samych wymiarach, więc każdemu przypasuje „uśredniony” rozmiar myszki czy słuchawek dousznych.

Po trzecie - co to za krater w nieskazitelnej powierzchni myszki? Fuj, Steve Jobs się w grobie przewraca.

 class="wp-image-1732173"

Innymi słowy: to nie przejdzie. A fanowska wizja Lina, choć piękna, to tylko wizja.

REKLAMA

Nie zmienia to jednak faktu, że najwyższy czas, by Apple pokazał myszkę zaprojektowaną do tego, żeby na niej wygodnie pracować, a nie tylko do tego, by ładnie wyglądała na zdjęciach pod hasztagiem #desksetup na Instagramie.

Idealną ku temu okazją byłaby nadchodząca premiera iMaca 30”, która ma rzekomo nastąpić jesienią. Albo rok później, przy okazji premiery Maca Pro z Apple Silicon. Znając życie tak się jednak nie stanie, więc jedyne, co możemy zrobić, to napatrzyć się na te koncepty i mieć nadzieję, że Apple stworzy lepszą myszkę za naszego życia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA