REKLAMA

Co Bill Gates naprawdę powiedział o szczepionkach i zmniejszaniu liczby ludności? Teoria spiskowa kontra fakty

Teorie spiskowe na temat działalności Billa Gatesa nabrały rozpędu w trakcie pandemii. Mimo że w ciągu roku wielokrotnie mity były wyjaśniane i demaskowane, zarzuty choćby o chęć depopulacji planety powracają. Trzeba więc weryfikować je ponownie. 

28.04.2021 11.42
Bill Gates i szczepionki
REKLAMA

Sugestie, że celem Billa Gatesa jest depopulacja Ziemi pojawiły się np. w komentarzach pod tekstem o publikacji „Do Rzeczy”. W najnowszym wydaniu tygodnika tematem okładkowym jest właśnie założyciel Microsoftu i jego proszczepionkowa, według publicysty niebezpieczna dla świata, działalność.

REKLAMA

Paradoksalnie „Do Rzeczy” oddaje sens poglądów milionera. W piśmie czytamy: 

Depopulacja przez szczepionki? Gates następnie tłumaczył to jako paradoks, więcej zdrowia – mniej narodzin: rodzice dążą do tego, aby mieć dwoje dorosłych dzieci, które zajmą się nimi na starość, a skoro dzieci czasem umierają, to płodzi się ich więcej, stąd dbając o zdrowie dzieci, będzie się ich rodzić po prostu mniej. 

Dokładnie o to chodzi. Bill Gates od dawna niczego nie ukrywa, od lat mówi o tym podczas swoich wystąpień - choćby na konferencji TED, o której więcej za chwilę. Program szczepień i powszechnej antykoncepcji, za którą z kolei odpowiada fundacja jego żony Melindy Gates, ma sprawić, że będzie rodzić się mniej dzieci.

Domyślnie chodzi o biedne regiony, gdzie antykoncepcja jest nieznana, a liczne potomstwo to sposób na zapewnienie sobie bezpieczeństwa i utrzymanie funkcjonowania rodziny. W środowiskach z wysoką śmiertelnością i biedą, im więcej dzieci, tym większa szansa na to, że ktoś będzie mógł pracować, a ktoś inny w tym samym czasie zaopiekuje się słabszymi. 

Nie chodzi więc o to, że szczepionki „pomogą” w depopulacji, bo wyeliminują, mówiąc delikatnie, żyjących ludzi bogatego zachodu.

Chodzi o te regiony i społeczeństwa, w których posiadanie dużej liczby dzieci jest swego rodzaju gwarancją bezpieczeństwa i przetrwania. To chce zmienić Gates i jego fundacje. 

– Kiedy matka może wybrać, ile dzieci ma mieć, jej dzieci są zdrowsze, lepiej odżywione, mają większe zdolności umysłowe – a rodzice mają więcej czasu i pieniędzy na zdrowie i edukację każdego dziecka. W ten sposób rodziny i kraje wychodzą z ubóstwa. Ten związek między ratowaniem życia, niższym wskaźnikiem urodzeń i likwidacją ubóstwa był najważniejszą lekcją, którą Melinda i ja odbyliśmy na początku na temat globalnego zdrowia - mówił Gates. 

Tyle że cały antyszczepionkowy nurt nie uznał Gatesa za swojego przeciwnika numer jeden tylko z powodu zwykłego nieporozumienia. W szerzeniu tych nieprawdziwych informacji pomogły zmanipulowane filmy czy cytowanie wypowiedzi, które nigdy nie padły. 

W sieci krążyły materiały, będące zlepkiem różnych wypowiedzi Gatesa. Bazą było wystąpienie na konferencji TED. Jako że miliarder od lat przestrzegał przed światową pandemią, kiedy ta faktycznie wybuchła, nie brakowało treści, które po odpowiedniej obróbce mogły sugerować, że za wszystkim stał Gates.

Wystarczyło przywołać hasła o szczepieniach, depopulacji, odpowiednio zestawić i straszak gotowy. 

Dzięki temu niektórzy mogli pomyśleć: w końcu od lat o tym tyle mówił, już kilka lat temu zapowiadał pandemię, więc to nie przypadek! Teraz może realizować swoje niecne plany: zarabianie na szczepionkach czy inwigilację na szeroką skalę. Gates ostrzegał, a w internecie został odebrany jako ktoś, kto za obecną sytuację jest niejako odpowiedzialny. 

Na ciekawą rzecz zwrócił swego czasu portal Demagog. Jeden z filmów, który cieszył się szczególnym zainteresowaniem wśród wierzących w teorie spiskowe, najprawdopodobniej był kolportowany przez FoilWave. Czyli serwis zajmujący się tematyką satyryczną. Być może zlepka powstała dla żartu, bo autorzy chcieli sprawdzić, czy ktoś się nabierze. Tymczasem wywołali szkodliwą lawinę. 

REKLAMA

Innym problemem w przypadku zmanipulowanych filmów jest błędne tłumaczenie. Napisy bądź lektor mówiły o czymś innym niż Gates. Fake newsy uderzyły więc w osoby gorzej wykształcone, bez znajomości języków. Brak umiejętności weryfikowania informacji już jest w internecie olbrzymim problemem, a jeśli dołożymy do tego treści w obcym dialekcie, mamy mieszankę wybuchową. 

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w oczernianie Billa Gatesa bardzo często zaangażowane były rosyjskie media. Wywodzące się z Rosji trolle od dawna manipulują w Stanach Zjednoczonych czy Europie, propagowując fałszywe informacje na temat kluczowych polityków, Brexitu czy właśnie szczepionek. Za pomocą internetu bardzo łatwo podzielić społeczeństwo. W trakcie pandemii widzimy to jak na dłoni. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA