REKLAMA

Planetarny influencer. Mars zaśmieca pyłem całą przestrzeń między Ziemią a sobą samym

Wystrzelona w 2011 r. w kierunku Jowisza sonda kosmiczna Juno odkryła po drodze całkiem nikczemne działanie Czerwonej Planety. Okazało się bowiem, że Mars zaśmieca całą wewnętrzną część Układu Słonecznego.

Planetarny influencer. Mars zaśmieca pyłem całą przestrzeń między Ziemią a sobą samym
REKLAMA
 class="wp-image-1478486"
REKLAMA

Sonda Juno rozpoczęła swoją podróż do największej planety Układu Słonecznego w 2011 r. Rok później, kiedy znajdowała się już w Pasie Planetoid, wykonała manewr, który ponownie skierował ją w stronę Ziemi, gdzie w 2013 r. skorzystała z asysty grawitacyjnej, która wystrzeliła ją ostatecznie w kierunku Jowisza.

Skąd tyle brudu na zdjęciach?

W trakcie lotu do celu naukowcy kontrolowali orientację sondy w przestrzeni za pomocą kamery, której zadaniem było śledzenie jasnych gwiazd. Gdy jednak inżynierowie ją włączyli, okazało się, że na zdjęciach wykonywanych co ¼ sekundy widać mnóstwo innych obiektów. Drobne kreski na kadrach z kamery wyglądały, jakby sonda miała wyciek ze zbiornika paliwa. Okazało się jednak, że żadnego wycieku nie ma.

Z sondy Juno aż się wióry sypią

Dokładna analiza wykazała, że obiekty rejestrowane na zdjęciach to fragmenty… samej sondy, a dokładnie jej paneli słonecznych, odłupywane przez mikroskopijne ziarna pyłu. Naukowcy oczywiście wiedzieli, że w wewnętrznym układzie słonecznym jest sporo pyłu, który najprawdopodobniej pochodzi z planetoid czy komet odwiedzających te rejony. Okazało się jednak, że tego pyłu jest znacznie więcej, niż się spodziewali. Natężenie spadło dopiero za orbitą Marsa, gdzie zagęszczenie pyłu spadło.

Drobiazgowa analiza rozmiarów i prędkości  ziaren pyłu rejestrowanych na zdjęciach dowiodła, że są to fragmenty paneli słonecznych odłupywane od paneli przez ziarna pyłu międzyplanetarnego uderzającego w nie z prędkością 16 000 km/h.

To Mars tak śmieci, psze pani!

 class="wp-image-1602233"

Co więcej, rozkład pyłu wskazuje na to, że rozłożony on jest stosunkowo równomiernie między orbitą Ziemi a Marsem. W pobliżu Ziemi to grawitacja naszej planety hamuje przepływ pyłu w bardziej wewnętrzne rejony układu planetarnego, a za Marsem odpowiada za to grawitacja Jowisza. Fakt, że obie planety są w stanie powstrzymać rozprzestrzenianie się pyłu dalej, wskazuje na to, że ziarna pyłu krążą po orbitach kołowych wokół Słońca. A to wyraźnie wskazuje na ich pochodzenie.

Co więcej, tzw. światło zodiakalne, czyli słaba poświata widoczna na nocnym niebie w pasie przebiegającym wzdłuż ekliptyki składa się właśnie z tego pyłu.

REKLAMA

Opracowane przez naukowców modele przewidujące cechy pyłu międzyplanetarnego wskazują jednoznacznie, że pochodzi on z najbardziej zapylonej planety w Układzie Słonecznym, czyli z Marsa. Część tego pyłu dociera bezpośrednio do ziemskiej atmosfery i jak widać po przypadku sondy Juno, wpływa bezpośrednio na instrumenty sond kosmicznych przelatujących między Ziemią a Marsem.

Naukowcom pozostaje jeszcze jedna zagadka: jak na razie nie wiadomo, w jaki sposób ów marsjański pył ucieka spod wpływu grawitacji Czerwonej Planety. To będzie tematem kolejnych badań. W międzyczasie pozyskana przez sondę Juno wiedza może pozwolić inżynierom lepiej projektować trajektorię lotu przyszłych sond kosmicznych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA