REKLAMA

Naukowcy ożywili prehistoryczne bakterie z czasów dinozaurów

Żaden człowiek nie byłby w stanie przeżyć 101 milionów lat i to 6 kilometrów pod dnem oceanu. Pod tym względem jesteśmy o wiele słabsi niż starożytne mikroorganizmy.

08.03.2021 20.31
Naukowcy ożywili prehistoryczne bakterie z czasów dinozaurów
REKLAMA

Mowa tu o odkryciu Japońskiej Agencji Badań Morskich i Geologicznych (JAMSTEC), której zespół badawczy pod kierownictwem doktora Yuki Morono ożywił starożytne mikroby.

REKLAMA

Chcieliśmy sprawdzić, czy organizmy żywe są w stanie przetrwać w tak pozornie pozbawionym życia miejscu. Dodatkowo chcieliśmy dowiedzieć się, jak długo mikroby potrafią obejść się bez dostępu do substancji odżywczych

- mówi Morono.

Wykopaliska na dnie oceanu

Badacze z JAMSTEC natrafili na starożytne mikroby w trakcie badań osadów, które udało im się wydobyć z głębokości 5700 metrów pod dnem oceanu. I to w nie byle jakim miejscu. Badania prowadzone były na obszarze tzw. Wiru Południopacyficznego, który jest jednym z najuboższych podmorskich miejsc, jeśli chodzi o dostęp do pokarmu dla żywych organizmów. Jednym słowem: z pozoru wydaje się być praktycznie martwą strefą.

Zaczęło się od tego, że w pozyskanych 10 lat temu, podczas wyprawy badawczej statku JOIDES Resolution, osadach naukowcy odkryli cząsteczki tlenu. A skoro był tam tlen, to - w teorii - jakieś mikroorganizmy tlenowe mogłyby przeżyć w tak nieprzyjaznych warunkach. I rzeczywiście, dalsza analiza warstw wydobytych spod dna oceanu ujawniła, że znajduje się w nich sporo drobnoustrojów. Organizmy te nie wykazywały żadnych oznak życia, jednak zespół Morono chciał sprawdzić, czy da się je jeszcze ożywić.

Eksperyment ten nie wymagał zresztą zbyt wiele. Wystarczyło umieścić mikroby w bardziej sprzyjającym życiu otoczeniu bogatym w tlen, węgiel i azot. To wystarczyło, żeby 99,1 proc. drobnoustrojów sprzed 101 milionów lat jak gdyby nigdy nic wróciło do normalnych „funkcji życiowych”.

Prawie natychmiast po otrzymaniu odpowiedniej dawki substancji odżywczych mikroorganizmy zaczęły rosnąć i się rozmnażać. Po 5 dniach w tych bardziej sprzyjających warunkach, bakterie dwukrotnie zwiększyły swoją liczebność. Eksperyment zakończył się po 68 dniach, po których liczba badanych bakterii zwiększyła się 10 tys. razy.

To odkrycie prowadzi do nowych pytań

Skoro naukowcom udało się ożywić wydobyte z dna oceanu mikroby, oznacza to, że tak naprawdę nie były one wcale martwe. A skoro nie były martwe to hibernowały i - jak spekulują autorzy odkrycia - były w stanie czerpać skądś energię na podtrzymanie tego stanu. Skąd? Doktor Steve D'Hondt, który jest współautorem badania, spekuluje, że bakterie mogły czerpać energię pochodzącą z rozpadu radioaktywnych pierwiastków znajdujących się w podmorskich osadach. Teoria ta zostanie sprawdzona w trakcie dalszych badań.

REKLAMA

Udany powrót do życia tych mikroorganizmów może oznaczać, że pod dnem oceanów i gdzieś w wiecznej zmarzlinie na stosowny moment powrotu do życia czekają również inne mikroorganizmy, wirusy i bakterie, które tylko czekają na bardziej sprzyjające warunki, żeby ponownie zacząć się rozmnażać. Kolejnym wnioskiem z tych badań jest to, że nawet w najbardziej niedostępnych miejscach, 5700 metrów pod dnem oceanu, na naszej planecie można znaleźć atomy tlenu. Gorzej z pożywieniem.

Podobał ci się tekst? Podziel się nim lub polub go na Facebooku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA