REKLAMA

Super Heavy nie będzie lądował jak Falcon 9. Elon Musk zdradza inne plany

Start Starshipa w przestrzeń kosmiczną będzie wyglądał jeszcze lepiej niż podwójne lądowanie boosterów Falcona Heavy sprzed dwóch lat.

02.01.2021 17.35
Pierwszy człon Starshipa nie będzie lądował tak jak Falcon 9. Będzie dużo ciekawiej
REKLAMA

W 2020 roku mogliśmy obserwować błyskawiczny rozwój projektu Starship, w ramach którego SpaceX buduje nową rakietę, która teoretycznie będzie zdolna wynieść ludzi na Księżyc, a w przyszłości także na Marsa. Choć ubiegły rok zaczął się od problemów z tankowaniem prototypu zbiornika Starshipa, to zakończył się niemal idealnym lotem rakiety na wysokość 12 km.

REKLAMA

To jest jednak dopiero początek rozwoju całego projektu. Teraz dzięki wpisowi Elona Muska na Twitterze dowiedzieliśmy się czegoś nowego o docelowej rakiecie.

Co do zasady Starship zmierzający w przestrzeń kosmiczną będzie na ziemi instalowany na szczycie pierwszego członu rakiety, noszącego nazwę Super Heavy. Już kilka minut po starcie, Super Heavy będzie wracał na Ziemię, gdzie będzie można go ponownie wykorzystać do kolejnego lotu, tak samo jak obecnie wykorzystuje się pierwszy człon rakiety Falcon 9.

Jeden z użytkowników Twittera spytał na portalu społecznościowym, czy przygotowana przez niego animacja przedstawia realistyczny profil lądowania pierwszego członu Starshipa. Elon Musk odpowiedział jednak, że zamiast lądować członem Super Heavy, będzie próbował go „złapać” ramieniem znajdującym się na szczycie wieży startowej. Dzięki temu możliwe będzie wyeliminowanie konieczności korzystania z rozkładanych nóg, na których aktualnie ląduje pierwszy człon Falcona 9.

REKLAMA

Jakby tego było mało, Elon Musk przewiduje, że dzięki temu Super Heavy będzie gotowy do ponownego startu zaledwie 60 minut po lądowaniu. Nie wiadomo, w jakiej sytuacji mogłaby być konieczność realizowania tak częstych startów, ale futurystyczne wizje założyciela SpaceX mówiły o wysyłaniu nawet setki Starshipów w kierunku Marsa w czasie jednego okna startowego. W ten sposób można byłoby faktycznie myśleć o założeniu kolonii na Czerwonej Planecie. Z jednej strony to tylko wizja, cel, a z drugiej strony to Elon Musk. Nigdy nie wiadomo czy przypadkiem jemu się nie uda zrealizować takiego planu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA