REKLAMA

Nie tylko Xiaomi chce ładować telefony w powietrzu. Motorola też ma na to gotowe rozwiązanie

Już niebawem do ładowania smartfonów nie będzie potrzebny ani kabel, ani podstawka. Nie tylko Xiaomi pracuje nad prawdziwie bezprzewodowym ładowaniem.

Nie tylko Xiaomi. Motorola też będzie ładować telefony w powietrzu
REKLAMA

Xiaomi dziś zaskoczyło wszystkich, pokazując bezprzewodową ładowarkę Mi Air Charge - rozwiązanie, które dzięki skupieniu fal milimetrowych pozwala ładować kompatybilne urządzenia z odległości nawet kilku metrów bez konieczności podłączania kabla czy kładzenia urządzenia na dedykowanej podstawce ładującej.

REKLAMA

Minęło raptem kilka godzin od tego ogłoszenia, a na chińskiej platformie Weibo pojawiło się nagranie obrazujące podobną technologię, działającą na smartfonach Motoroli.

Motorola też ma swoje prawdziwie bezprzewodowe ładowanie.

Na załączonym niżej wideo możemy zobaczyć zmodyfikowane wersje istniejących smartfonów Motoroli, ładowane z odległości 100 i 80 cm bez użycia dodatkowych przewodów.

Podobnie jak w przypadku rozwiązania Xiaomi rozwiązanie Motoroli również umożliwia ładowanie z mocą maksymalnie 5 W i podobnie jak u Xiaomi, aby ładowanie działało, nic nie może stać na linii między ładowarką i smartfonem, by nie zakłócać przepływu fal milimetrowych.

Na prąd przekazywany powietrzem czekamy od lat.

Doskonale pamiętam, jak pierwszy raz o technologii prawdziwie bezprzewodowego ładowania opowiedział mi przyjaciel. Bardzo dobrze pamiętam, z jakim entuzjazmem opisywał możliwości gwarantowane przez takie rozwiązanie i jak sam byłem tym podekscytowany. Ta rozmowa miała miejsce ponad dziesięć lat temu.

Od dziesięciu lat czekamy na urzeczywistnienie marzenia, które rozpoczęło swój żywot jako patent złożony przez - jakżeby inaczej - Apple’a. Gigant z Cupertino ponoć od dekady pracuje nad przesyłaniem prądu „w powietrzu”, ale dotąd nie zobaczyliśmy żadnej przesłanki, by takie rozwiązanie miało w przewidywalnej przyszłości trafić na rynek.

REKLAMA

Tymczasem Xiaomi deklaruje, że ich rozwiązanie jest już gotowe. Tak samo twierdzi Motorola. I chociaż póki co ładowanie „prawdziwie bezprzewodowe” ma spore ograniczenia, tak nie ulega wątpliwości, że wraz z kolejnymi iteracjami ograniczeń będzie coraz mniej. Podobnie jak miało to miejsce z ładowaniem bezprzewodowym, które również zaczynało jako technologia bardzo powolna i mało użyteczna, a dziś możemy ładować telefony z mocą niemal równą tej, jak ta przesyłana przewodem.

Nie wiadomo oczywiście, ile czasu minie od dzisiejszych prezentacji do wdrożenia nowego rozwiązania na rynek. Nie ma jednak wątpliwości, że przyszłość naszych urządzeń jawi się w bezprzewodowych barwach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA