Najpierw poleciał Intel, teraz czas na Qualcomma. Apple jest już duży i chce wszystko robić sam
Apple się usamodzielnia. W nowych Makach firma porzuciła procesory Intela na rzecz autorskich czipów M1, a teraz przyszedł czas na smartfony. Apple zamierza porzucić modemy Qualcomma i zacząć stosować własne.
Odejście od procesorów Intela na rzecz autorskich czipów Apple M1 odbiło się w świecie technologii bardzo szerokim echem. Tym ruchem Apple jeszcze raz przypomniał, że chce tworzyć produkty od A do Z, w pełni kontrolując warstwę sprzętową i programową.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że Apple jest producentem iPhonea'a, ale... co to właściwie znaczy w dzisiejszym świecie? Sprzęt jest projektowany w Cupertino, ale jest produkowany w Chinach i na Tajwanie. To się nie zmieni w przewidywanej przyszłości, a wręcz nabierze rozpędu. Apple chce produkować jeszcze więcej komponentów zamiast kupować gotowe rozwiązania od konkurencji.
Apple pracuje nad własnym modemem do iPhone'ów, dzięki czemu pozbędzie się komponentów Qualcomma.
iPhone ma dużo mniej wspólnego z Qualcommem niż większość smartfonów z obozu Androida, ponieważ Apple od samego początku produkuje własne procesory. W iPhone'ach nadal znajdują się jednak układy Qualcomma, w tym modem odpowiedzialny za łączność z siecią komórkową.
Johny Srouji, wiceprezes Apple ds. technologii sprzętowych, w rozmowie z Bloombergiem przyznał wprost, że Apple rozpoczął pracę nad pierwszym autorskim modemem, który zastąpi rozwiązania Qualcomma. Ma to być początek kluczowej strategicznej transformacji mającej na celu uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców, a także ściślejszą integrację podzespołów w ramach autorskich czipów.
Możliwości są ogromne. Oczami wyobraźni widzę MacBooki korzystające z łączności LTE. To przecież z technologicznego punktu widzenia możliwe rozwiązanie, w końcu procesory Apple'a A i M działają w tej samej architekturze, a modem od Apple'a - będący przecież częścią głównego SoC - uprościłby taki scenariusz.
Apple chce być coraz bardziej samodzielny, ale nie wszystko może zrobić sam.
Nikkei Asia wylicza, że w iPhonie 12 dokładnie 26,8 proc. wartości smartfona stanowią komponenty z Korei Południowej. Wśród nich zdecydowanie najdroższy jest ekran OLED dostarczany zamiennie przez LG Display i Samsung Display.
Innym szalenie ważnym podzespołem jest matryca aparatu, a konkretnie aż cztery matryce (trzy z tyłu i jedna w kamerce do selfie). Wszystkie są produkcji Sony. Innym japońskim dostawcą jest TDK, a konkretnie jego półka-córka Amperex Technology Ltd. dostarczająca akumulatory do iPhone'ów.
Kiedy przełożymy to na procentowe wartości, po 21,9 proc. wartości smartfona stanowią komponenty ze Stanów Zjednoczonych i Europy. Ważnymi dostawcami są też Japonia (13,6 proc. wartości) i Tajwan (11,1 proc.).
Gęstą sieć zależności widać też w przypadku nowych Maków z procesorem M1. Warto zauważyć, że korzystają one z portów Thunderbolt 3, czyli interfejsu stworzonego przez Intela, wymagającego kontrolera tej firmy. Apple zrezygnował z procesorów Intela, co wymagało zastosowania w nowych Makach osobnego czipu Intel JHL8040R.
Apple krok po kroku może sobie pozwalać na opracowywanie kolejnych autorskich podzespołów, ale mimo całego nieprzebranego morza gotówki nie jest w stanie zrobić w pełni autorskiego iPhone'a i MacBooka. Pieniądze nie zastąpią dekad doświadczenia wyspecjalizowanych działów LG Display czy Sony Semiconductor Solutions.