Cichy, szybki i wygodny. Taki jest Xbox Series X - pierwsze wrażenia z testów
Xbox Series X to dziś najpotężniejsza konsola do gier na rynku. Jej rozmiar również to komunikuje. Większość objętości zajmuje jednak skomplikowany system chłodzenia. Który, przynajmniej na razie, sprawuje się świetnie.
Pierwsze kilkanaście godzin z konsolą Xbox Series X mam już za sobą. Niebawem opowiem wam o tym, co najciekawsze – a więc o grach i opiszę jak działają na tym urządzeniu. Na razie jednak chciałbym opisać wrażenia z samego obcowania ze sprzętem. W najbliższej przyszłości możecie się też spodziewać osobnego materiału o kontrolerze, o grach uruchamianych w ramach wstecznej kompatybilności – no i oczywiście o tytułach zoptymalizowanych pod możliwości nowej konsoli.
Opowiadać jest o czym, bowiem nie przypominam sobie tak ogromnej i dziwnej konsoli, jaką jest Xbox Series X. Jaka jest właściwie jej kultura pracy? Co to urządzenie potrafi? Z jakimi sprzętami współpracuje? Zapraszam do lektury.
Xbox Series X – podłączamy konsolę do telewizora.
Konsolę możemy ustawić poziomo bądź pionowo. Jeśli chodzi o wskazania techniczne – nie ma żadnej różnicy jak ustawimy nowego Xboxa, musimy tylko zadbać, by miał możliwość skutecznego odprowadzania ciepła. Wzornictwo konsoli stawia jednak przede wszystkim na pracę w pionie. Świadczy o tym nie tylko drobiazg w formie logo Xboxa na przycisku zasilania, ale też niedająca się odczepić podstawa.
Trudno mi to wyjaśnić słowami, ale Xbox Series X w rzeczywistości wygląda na dużo mniejszego niż na zdjęciach. Jasne, konsola niezmiennie jest masywna i znacznie większa od swoich poprzedniczek. Jednak gdy ma się ją w rękach, pierwszą myślą jest… ej, wcale nie jest taki wielki. Poniżej widać zdjęcie obok 65-calowego telewizora.
Xbox Series X wyposażony jest w jedno wyjście HDMI 2.1. Microsoft zrezygnował z obecnego w Xbox One wejścia HDMI, nie jest więc już możliwe podłączanie do konsoli dodatkowych urządzeń, takich jak dekoder telewizji kablowej. Tym razem pełna uwaga Xboxa ma być na grach wideo.
Złącze HDMI 2.1 i dołączony przewód zgodny z tym standardem umożliwiają uruchomienie konsoli nawet w trybie 8K. Możliwe jest też podniesienie klatkażu do zawrotnego w świecie konsol 120 kl./s. Warto jednak mieć na uwadze, że na dziś bardzo niewiele telewizorów obsługuje te standardy obrazu. Większość jego pierwszych nabywców prawdopodobnie zatrzyma się na formacie 4K przy 60 Hz.
Warto jednak mieć na uwadze, że konsola obsługuje najnowsze standardy DTS i Dolby – w tym Dolby Atmos i Dolby Vision. Dolby Atmos to system dookólnego dźwięku przestrzennego, dostępnego w wielu filmach i serialach, a także w wybranych grach wideo. Na razie nie jest ich za wiele – ale tych będzie przybywać.
Dolby Vision to z kolei na dziś najwyższy krok w ewolucji formatu HDR. Na dziś ów tryb jest dostępny wyłącznie dla aplikacji – takich jak Netflix czy Disney+. W pierwszej połowie przyszłego roku mają się jednak pojawić pierwsze gry masterowane pod ten nowy format. Dolby Vision, podobnie jak wspomniane 120 Hz przy 4K, wymaga jednak zgodnego telewizora bądź monitora. W przeciwnym razie obraz będzie emitowany w HDR10 (jeśli to możliwe) lub w SDR.
Dodatkowo, w konsoli znajdziemy trzy złącza USB (dwa z tyłu, jedno z przodu) do podłączania akcesoriów, złącze Ethernet, moduł Wi-Fi, zamek Kensington i slot na dedykowaną kartę pamięci.
Microsoft zastrzegł, że testowana przeze mnie konsola zawiera niegotowe oprogramowanie – warunkiem użyczenia przedpremierowo urządzenia było wyrażenie zgody na opisywanie jego szczegółów do niezbędnego minimum do czasu aktualizacji software’u do wersji produkcyjnej, co nastąpi jeszcze przed handlową premierą urządzenia. Nie mogę więc wchodzić w szczegóły, ale pozwolę sobie tylko zaznaczyć, że wszystkie ustawienia obrazu i dźwięku są wykonywane automatycznie. Choć oczywiście potem można je dowolnie modyfikować.
Mogę jednak opowiedzieć o pierwszej drobnej nowości względem Xboxa One. Przez kreator pierwszego uruchomienia konsoli możemy przejść ręcznie, mozolnie na padzie wpisując loginy, hasła i inne dane. Możemy jednak też skorzystać z aplikacji Xbox na iOS-a bądź Androida, która na nasze życzenie zautomatyzuje wstępną konfigurację konsoli przekazując jej wszelkie niezbędne dane.
Zasilacz jest wbudowany w konsolę, a więc przewód zasilający pozbawiony jest tak zwanej kostki zasilacza. To zwykły goły kabel.
Za wejściem HDMI tęsknić nie będę. Za wyjściem optycznym owszem – podobnie jak spora część z was.
Microsoft, jak tłumaczył, zrezygnował z wyjścia optycznego, bo według jego badań niemal nikt z niego nie korzystał. Możliwe: choć niestety ja tego złącza potrzebuję. Podobnie jak część z was, o czym mnie informowaliście w komentarzach pod tym tekstem. W moim salonie konsola podłączona jest do kina domowego przez wyjście HDMI, jednak złącza optycznego używałem nocą, do którego mam podłączony zestaw słuchawkowy. Wiele osób w ten sposób podłącza też swoje soundbary bądź kolumny.
Niestety, HDMI staje się jedynym wyborem. Dla istotnej części z was nie powinno być to większym problemem – przecież wystarczy przepiąć soundbar czy inne akcesorium z konsoli i przypiąć go do złącza w telewizorze. Wyobrażam sobie jednak sytuacje, w których z jakiegoś względu taka konfiguracja nie będzie u kogoś możliwa. Niestety – nie ma na to rady. Zbadam w przyszłości temat przejściówek. Na dziś jednak należy założyć, że sprzętu audio polegającemu na złączu optycznym do konsoli nie podłączymy.
Po wstępnej konfiguracji przywita nas stary znajomy.
Nie, nie chodzi o Cortanę, ani nawet o Master Chiefa. Po raz wtóry muszę podkreślić, że testuję niegotowe oprogramowanie i jeszcze nie mogę opowiadać o nim w szczegółach. Mogę jednak zdradzić, że posiadacze Xboxa One będą czuli się jak w domu. To niezmiennie Windows przeznaczony na konsole Xbox. Pojawiło się kilka drobnych kosmetycznych zmian, jednak nie jest to nic szczególnie istotnego. Choć muszę zaznaczyć, że oprogramowanie konsoli w końcu obsługuje standard HDMI-CEC służący do komunikacji konsoli z telewizorem i innymi urządzeniami.
Ależ on jest cichy. Ale czy Xbox Series X się nie przegrzewa?
Xbox Series X jest absolutnie bezgłośny. W nieodległej przyszłości zaprezentuję wam jego działanie używając nagrań wideo i czułego mikrofonu – porównując następnie pomiary z Xboxem One X. To, że w będąc w menu głównym konsoli konsola milczy było miłym, ale niezbyt zaskakującym odkryciem. Tyle że nie słychać jej również, gdy uruchomimy gry wideo, w tym te dedykowane next-genowi. To robi ogromne wrażenie.
W Internecie krąży też plota jakoby ta cisza była okupiona przegrzewaniem się konsoli. Spieszę donieść, że to nieprawda. Czuć podmuch ciepłego – bynajmniej gorącego – powietrza z górnego wylotu. Obudowa również się nie nagrzewa przesadnie, jest co najwyżej letnia. Po prawdzie to Xbox Series X zdaje się mniej grzać od Xboxa One X. Nie ma się więc czego obawiać.
Ależ on jest szybki. Xbox Series X to nie tylko nowa grafika, klatkaż i rozdzielczość.
Pamięc SSD i funkcja Quick Resume to zupełnie nowa jakość w świecie konsol, a Xbox Series X pięknie mi to w praktyce uświadomił. Ostatnie pięć uruchomionych gier wznawiane jest niemal natychmiastowo, z kilkusekundowym opóźnieniem i w dokładnie tym miejscu, w którym pozostawiliśmy grę. Xbox One również pozwalał na podobne minimalizowanie, ale tylko jednej, ostatnio uruchomionej gry, na dodatek funkcja ta przestawała działać, gdy konsola jest odłączona od zasilania. Tymczasem Xbox Series X znosi ograniczenie na tylko jedną grę, na dodatek Quick Resume działa również, gdy całkowicie wyłączymy konsolę, włącznie z listwą zasilającą do której ją być może zechcemy podłączyć.
Jest jednak jedno ale. Funkcja Quick Resume działa wyłącznie dla gier w trybie single player. Wznowiona w ten sposób gra multiplayer również po kilku sekundach pojawi się na ekranie – ale z komunikatem błędu, że połączenie z serwerem zostało utracone, po czym wróci do swojego głównego menu.
Zupełnie nową jakość wprowadza też pamięć masowa, oparta o moduł SSD i Xbox Velocity Architecture. Na początek uwaga: szeptane reklamy sugerujące, że ekrany wczytywania gier odchodzą do przeszłości to ściema. Niemal każda z kilkunastu testowanych przeze mnie gier rzeczone ekrany pokazywała.
Jednak czas oczekiwania zamiast w minutach liczony jest w sekundach. Dokładne pomiary zaprezentuję w późniejszym materiale, jednak niezbyt precyzyjną miarą na oko jedyna gra, w której czas oczekiwania przekroczył kilka lub kilkanaście sekund to wczytywanie się mapy multiplayer w grach Battlefield. Warto jednak też mieć na uwadze, że wczytywanie się Battlefielda na Xboskie One to okazja na skorzystanie z łazienki, przygotowanie napoju i sprawdzenie powiadomień w telefonie – i pewnie jeszcze trochę poczekamy.
To dopiero początek. Pędzę tworzyć kolejne materiały o Xbox Series X.
Jeszcze dziś osobno opiszę moje pierwsze wrażenia z nowego gamepada. Niemal codziennie w najbliższej przyszłości będziemy publikować kolejne materiały związane z konsolą. Równolegle będziemy też tworzyć treści związane z Xbox Series X na Spider’s Web TV. Poniżej skromna zapowiedź:
Konsola Xbox Series X jest już dostępna w przedsprzedaży.