Wolę go od mojego MacBooka Air. Huawei MateBook X (2020) - recenzja
Huawei zna się na robieniu laptopów i widać to już na pierwszy rzut oka. Huawei MateBook X (2020) jest bowiem jednym z najlepszych komputerów przenośnych w swoim segmencie. Dokładnie tak jak inne notebooki Huaweia.
Jeżeli choć trochę interesujecie się rynkiem notebooków, doskonale wiecie, o czym mówię. Huawei MateBook D14 i D15 to najtańsze komputery, które warto komuś polecić z czystym sumieniem. Huawei MateBook 13 to jeden z najlepszych sprzętów w segmencie średnim, zaś mój prywatny Huawei MateBook X Pro to chyba najwygodniejszy kompaktowy laptop do pracy, z jakiego korzystałem. A mam w domu MacBooka Air Retina.
Teraz moje serce skradł MateBook X (2020), z którego mam okazję korzystać od przeszło miesiąca. Jest to bowiem nie tylko sprzęt odpowiednio szybki do codziennej pracy, ale też stylowy i bardzo kompaktowy. Na szczęście mimo małych rozmiarów udało się tu zachować bardzo dobrą wygodę pracy.
Jaki jest Huawei MateBook X (2020)?
Ma aluminiową obudowę, która cechuje się świetną jakością i jest idealnie spasowana. Jej poziom mogę śmiało porównać do MateBooków X Pro czy najdroższych MacBooków. Generalnie nie tylko obudowa, ale wszystkie elementy są dopasowane do siebie w podobny sposób, więc tu zakończę peany na ten temat. Tekst i tak tego nie odda tego i najlepiej jest pomacać komputer w sklepie.
Z bardziej obiektywnych danych: sprzęt waży zaledwie 1 kg, a jego wymiary to 284,4 x 206,7 x 13,6 mm. A mówiąc po ludzku: komputera w ogóle nie czuć, gdy wrzuci się go do plecaka, ale za to łatwo go zgubić. Hasłem reklamowym Huaweia jest to, że MateBook X (2020) to laptop mniejszy od kartki papieru i jest to absolutna prawda. Wstyd się przyznać, ale sam kilka razy go szukałem, by ostatecznie odnaleźć go na biurku, zasłoniętego teczką na kartki A4 i leżącymi na niej papierami.
Pełen potencjał sprzętu widać dopiero po jego otwarciu.
Przestrzeń jest tu bowiem wykorzystana idealnie. Podświetlana klawiatura pokaźnych rozmiarów sięga obu krawędzi obudowy, a gładzik praktycznie wylewa się z laptopa. Poza tym widać tu tylko przycisk uruchamiania, który ma zintegrowany czytnik linii papilarnych. Ze wszystkich tych elementów korzysta się wygodnie - klawisze są twarde i mają odpowiedni skok, gładzik jest bardzo śliski i przyjemny w dotyku, pozwala też na ustawienie różnych poziomów nacisku. Czytnik linii papilarnych też działa szybko i bezbłędnie.
Wiele osób niezaznajomionych z poprzednimi sprzętami Huaweia może zastanawiać się, gdzie umieszczono kamerkę internetową. Jako że laptop ma bardzo cienkie ramki, nie było możliwe umieszczenie jej pod ekranem. Zamiast tego znajduje się ona w jednym z przycisków na klawiaturze. Z plusów: dzięki temu nikt nie jest w stanie nas podglądać, bo przez większość czasu kamerka jest schowana.
Z minusów: gdy już jej używamy, wyglądamy jak rasowy mumin. Nasi rozmówcy mogą dzięki temu policzyć wszystkie włosy w naszym nosie, zaś my możemy się dowiedzieć, że mamy trzeci (lub w moim przypadku czwarty) podbródek. Jako że sam korzystam z kamerki sporadycznie, takie umiejscowienie jej bardzo mi pasuje.
Świetny ekran, za mało portów.
A skoro jesteśmy w okolicach ekranu, warto napisać kilka słów o nim. Mamy tutaj do czynienia z bardzo ładnym 13-calowym wyświetlaczem, który cechuje piękne odwzorowanie barw, dobry balans bieli i niezłe kąty widzenia. Jednak ważniejsze jest to, że to ekran jest dotykowy, bardzo szczegółowy (rozdzielczość 3000x2000 pikseli) o proporcjach 3:2 zamiast standardowych 16:9. Dzięki temu nawet tak mały komputer jest bardzo wygodnym narzędziem pracy. Jeżeli ktoś chce podłączyć większy wyświetlacz, może to zrobić bezpośrednio za pomocą portu USB-C lub przejściówki dołączonej do zestawu.
Porty są bowiem piętą achillesową tego sprzętu. Mamy tu tylko dwa porty USB-C i wyjście słuchawkowe. Na pocieszenie oba porty mają takie same funkcje, więc mogą służyć jako wyjście obrazu oraz gniazdo ładowania laptopa. MateBooka można naładować nie tylko z gniazdka, ale też monitora lub powerbanka obsługującego technologię Power Delivery.
Pozostałe technikalia prezentują się znacznie lepiej.
Procesor Core i5-10210U współpracuje bowiem z 16 GB RAM oraz napędem SSD 512 GB. Jest to połączenie zapewniające świetną wydajność w codziennych zadaniach, które pobiera na tyle mało energii, że komputer się nie przegrzewa.
Do tego mamy tu standardy łączności takie jak Bluetooth 5.0, WiFi 6 oraz NFC. To ostatnie jest schowane pod gładzikiem i pozwala na połączenie laptopa i smartfona Huawei z systemem EMUI 9.0 lub nowszym. W ten sposób będziemy mogli korzystać z funkcji smartfona na ekranie komputera lub łatwo przenosić zdjęcia między urządzeniami przeciągając je. To bardzo dobre rozwiązanie pokazujące, jak powinien wyglądać prawdziwy ekosystem.
Jeżeli zaś chodzi o czas pracy bez ładowania, jest dobrze, ale nie idealnie. Komputer działa bowiem 6-7 godzin podczas oglądania wideo, ale gdy odpalimy ekran na maksymalną jasność, czas ten się skróci do 4-5 godzin. Oczekiwałbym czasu o dwie godziny dłuższego. Tak, żeby wytrzymywał cały dzień roboczy. Na szczęście, tak jak wcześniej pisałem, braki energii można uzupełnić za pomocą powerbanka, więc nie musimy być uczepieni gniazdka. Huawei może ładować się w plecaku lub torbie.
Czy warto kupić Huawei MateBook X (2020)?
To świetnie wykonany, szybki komputer do codziennej pracy. Ma świetny ekran, podświetlaną klawiaturę oraz bardzo wygodny gładzik. Doceniam też przycisk zasilania z wbudowanym czytnikiem linii papilarnych oraz NFC, dzięki któremu można wydobyć z ekosystemu Huawei pełnię możliwości. To, co mi się nie podoba, to bardzo ubogi zestaw portów i nieco zbyt krótki czas pracy.
Krótko mówiąc: to świetny laptop dla osób oczekujących jak największej mobilności, które są w stanie zapłacić za to aż 6499 zł. Jeżeli jednak komuś nie zależy na jak najmniejszej obudowie, powinien kupić model MateBook X Pro, który jakością nie ustępuje testowanej maszynie, a jest nieco większy i tańszy. Obydwa modele gorąco polecam.