REKLAMA

Burze przechodzące przez miasta przenoszą mikroplastik na ogromne dystanse

Według nowych badań przeprowadzonych przez naukowców ze Stanowego Uniwersytetu w Utah, mikroplastikowe drobinki to nie tylko problem miast. Pozostałości po naszych ulubionych plastikowych produktach są przenoszone przez burze na obszary dzikiej przyrody.

12.06.2020 13.55
Burze przechodzące przez miasta przenoszą mikroplastik
REKLAMA
REKLAMA

Odkrycie stanowi kolejny dowód na to, że zanieczyszczenia w postaci mikroplastiku można znaleźć na całym świecie.

Mikroplastik przenoszony przez burze

Jak w ogóle doszło do przeprowadzenia takiego badania? Cóż, to akurat czysty przypadek. Brahney w swoich początkowych założeniach chciała zbadać zawartość pyłu przenoszonego przez wiatry i burze pod kątem występowania w nim składników odżywczych, zasilających poszczególne ekosystemy.

Pomysł ten sam w sobie był bardzo ciekawy. W trakcie badania pilotażowego, Brahney przebadała pył osadzający się na w zbiornikach stacji pogodowych w odległych od miast lokalizacjach, służących normalnie do pobierania próbek wody deszczowej.

Po obejrzeniu zebranych przez siebie próbek pod mikroskopem, Brahney postanowiła zmienić cel swoich badań. W mikroskopijnym powiększeniu, próbki zebrane z 11 odległych obszarów zachodnich Stanów Zjednoczonych zawierały w sobie całkiem sporo kolorowych drobinek.

Brahney znalazła również wiele drobnych włókien (prawdopodobnie z ubrań, dywanów i innych tekstyliów), oraz jeszcze mniejsze od standardowych plastikowych kulek drobinki, które najprawdopodobniej pochodzą z kosmetyków i farb nakładanych metodą natryskową.

Chelsea Rochman, ekolog z Uniwersytetu w Toronto podkreśla, że drobinki farb to zupełnie nowe źródło, o którym tak naprawdę wcześniej nie dyskutowano. Pozostałe cząsteczki były już nieco trudniejsze do sklasyfikowania. Brahney zastosowała spektroskopię w podczerwieni z transformacją Fouriera w celu ich dokładniejszej analizy. Badanie to wykazały, że pozostałe cząsteczki niewiadomego pochodzenia zawierały w sobie średnio 4 proc. plastiku. Sama Brahney przyznaje, że była zaskoczona tym wynikiem, gdyż nie spodziewała się, że pozostałe badanie przez nią drobinki będą zawierać więcej niż 1 proc. plastiku.

Po sprawdzeniu liczb, Brahney i jej koledzy oszacowali, że każdego roku, parki narodowe w zachodnich Stanach Zjednoczonych wzbogacane są 1000 tonami mikroplastiku. Mikroplastiki przenoszone przez burze i wiatry zostały odkryte również w Pirenejach i na terytorium Arktyki. Po dokładnym przeanalizowaniu modeli pogodowych Brahney doszła do wniosku, że mikroplastiki w odległych, nieskażonych ludzkością terenach pojawiają się za sprawą burz przechodzących nad naszymi miastami.

Co ciekawe - i ważne z punktu widzenia nauki - mowa tutaj o tak drobnych cząsteczkach mikroplastiku, że przy sprzyjających wiatrach mogą być one przenoszone na dowolne odległości i opadać… właściwie gdziekolwiek. Cząsteczki przebadane przez Brahney mogły najpierw osiąść na polach uprawnych, pustyniach lub w oceanie, a następnie zostały ponownie zebrane przez wiatry w ramach globalnego „cyklu plastikowego..

Próba zrozumienia wzorców i procesów przemieszczania się mikroplastików na całym świecie dopiero się zaczyna.

REKLAMA

Jednak już to odkrycie daje sporo do myślenia. Problem mikroskopijnych cząsteczek plastiku można uznać za globalny. Mikroskopijny plastik odnaleziono już w oceanach, soli spożywczej, w górach i innych miejscach, które na pierwszy rzut oka wydawać by się mogły wolne od plastikowych zanieczyszczeń produkowanych przez naszą cywilizację. Możemy być dumni, że nawet jeśli nasza cywilizacja upadnie, zostawimy po sobie trwały ślad na naszej planecie. Nie jestem tylko pewien, czy warstwa mikroplastiku to dla nas dobra wizytówka.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA