Przygotowania do powrotu ludzi na Księżyc idą pełną parą. NASA zbiera drużynę
Pandemia koronawirusa wstrzymała pracę nad wieloma projektami, małymi i dużymi, na całym świecie. Firmy stanęły, plany produkcyjne filmów i seriali stanęły i wszystkie moce przerobowe rzucone zostały do pomocy przy próbach opanowania pandemii. Mimo to, w NASA nadal trwają intensywne prace nad powrotem człowieka na Księżyc.
Być może to dobrze, bo w ciężkich czasach całe społeczeństwa potrzebują czegoś inspirującego, czegoś co sprawi, że będą wiedzieli, że jest na co czekać i że to jeszcze nie jest koniec wszystkiego.
W czwartek wieczorem NASA ogłosiła nazwy trzech firm, którym przyznano kontrakty na zaprojektowanie i zbudowanie sprzętu niezbędnego do załogowego lądowania na Księżycu w ramach programu Artemis.
Jedna z tych trzech firm już za kilka lat zawiezie astronautów na powierzchnię Księżyca. W przeciwieństwie do programu Apollo sprzed 50 lat, Artemis może okazać się pierwszym krokiem na drodze do utworzenia pierwszej, stałej bazy na Księżycu.
Prywaciarze przejmują Księżyc
Na obecnym etapie prac rozwojowych, w ramach programu NextSTEP-2 trzy kontrakty o łącznej wartości 967 mln dol. przyznano trzem firmom:
- Blue Origin
Firma należąca do Jeffa Bezosa, szefa Amazonu we współpracy z Lockheed Martin, Northrop Grumman oraz Draper rozpocznie prace, w ramach których zaprojektuje system Artemis Human Landing system, który może zostać wyniesiony w kierunku Księżyca na szczycie rakiety New Glenn powstającej w Blue Origin lub na szczycie rakiety Vulcan produkcji ULA.
Rakieta New Glenn:
Warto tutaj zauważyć, że to nie jedyne plany księżycowe firmy Bezosa. 9 maja 2019 r. Jeff Bezos na dość osobliwej konferencji prasowej zaprezentował makietę lądownika księżycowego o nazwie Blue Moon, który według założeń powinien być w stanie dostarczyć na powierzchnię Księżyca ładunek o masie 6,5 tony. Na razie nie wiadomo, czy NASA zdecyduje się także na wykorzystanie tej koncepcji.
- SpaceX
Firma należąca do Elona Muska bardzo intensywnie pracuje nad budową swojego statku Starship, który będzie wynoszony na szczycie rakiety Super Heavy (tworząc oczywiście zestaw Super Heavy Starship). Wielokrotnie tutaj pisaliśmy w ostatnich tygodniach o postępach prac nad rakietą, a postępy faktycznie widać.
Wielu analityków zaskoczyło nie tylko to, że SpaceX zaproponował wykorzystanie Starshipa do lądowanie na Księżycu, ale także to, że projekt ten uzyskał dofinansowanie. Starship z założenia jest systemem znacznie bardziej skomplikowanym od tego czego potrzebuje NASA, ale widać, że liczne osiągnięcia SpaceX na polu projektowania, budowania i wykorzystania rakiet sprawiły, że NASA ufa firmie, że także lądowanie na Księżycu jej się uda.
- Dynetics
Firma z Alabamy pracuje nad projektem Dynetics Human Landing System, którego głównym elementem jest jednolita struktura, która będzie zapewniała lądowanie i start z powierzchni Księżyca. DHLS będzie startował w kierunku Księżyca na szczycie rakiety Vulcan firmy ULA.
Plan działania
Przedstawiając wszystkie trzy firmy podczas konferencji, administrator NASA Jim Bridenstine powiedział:
Wszystkie trzy firmy mają zaprojektować swoje lądowniki w ciągu najbliższych dziesięciu miesięcy. W lutym 2021 r. NASA wybierze firmy, które otrzymają kontrakt na zbudowanie całego systemu i przeprowadzenie jego misji demonstracyjnych.
Prace nad Artemis trwają na wielu frontach
Aby faktycznie zrealizować ambitny cel załogowego lądowania na Księżycu w 2024 r. NASA musi pracować na wielu frontach. Zaprojektowanie rakiet, statku załogowego i wybór załogi to jedno. Zanim jednak na Księżyc ponownie wróci człowiek, agencja musi dostarczyć tam sporo zapasów.
Zaledwie miesiąc temu SpaceX jako pierwsza i jedyna jak na razie firma, otrzymała kontrakt na realizację dostaw ładunków na powierzchnię Księżyca. Zgodnie z planem, do realizacji tego zadania, firma będzie wykorzystywała specjalną, powiększoną wersję statku Dragon, Dragon XL. Pisaliśmy o tym tutaj.
Pozostaje zatem trzymać kciuki, aby sytuacja związana z koronawirusem jak najszybciej została opanowana i nie wpłynęła w żaden sposób na realizację tych ambitnych celów. Jakby nie patrzeć, ponowne lądowanie na Księżycu, byłoby idealnym symbolem triumfu ludzkości nad koronawirusem. Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi.