Wejście do świata Internetu Rzeczy jeszcze nigdy nie było tak łatwe i tanie
Orange to polski lider transmisji danych M2M (machine to machine). Teraz operator rozszerza swoją ofertę i udostępnia platformę, która w jednym miejscu spina cały ekosystem Internetu Rzeczy dla średnich i małych firm.
Czym jest Internet rzeczy?
Internet of Things (IoT) to sposób na połączenie świata rzeczywistego z internetem; na przesyłanie informacji o materialnych przedmiotach do sieci komputerowej. Dzięki IoT do internetu trafiają nie tylko komputery czy komórki, ale również urządzenia RTV i AGD, uliczne lampy, multum liczników i oczywiście samochody.
Internet Rzeczy składa się z kilku warstw. Pierwsza związana jest z produkcją i zbieraniem danych. Możemy sobie wyobrazić żarówkę, która wymieniana jest za każdym razem, kiedy tylko się przepali. Rolę sensora, monitorującego pracę żarówki pełni tu człowiek, który na własne oczy musi sprawdzić czy z żarówką jest wszystko dobrze. Dodajmy więc do niej sensor, który nie tylko wie czy żarówka świeci, ale również analizuje jej ślad elektryczny („odcisk palca” danego urządzenia). Dzięki temu system może przewidzieć, kiedy żarówka się przepali i prewencyjnie posłać konserwatora na miejsce. Przykład z żarówką może się wydawać błahy, ale kiedy zmienimy go na wyspecjalizowaną maszynę do produkcji układów scalonych, to oszczędności związane z przewidywaniem awarii mogą już iść w miliony.
Urządzenia w każdej sekundzie produkują mnóstwo informacji. Zadaniem sensorów jest ich odpowiednie zbieranie, pakowanie i przesłanie dalej. I właśnie tu do gry wchodzi druga warstwa – telekomunikacyjna. Transmisja może się odbyć przez Bluetooth, Wi-Fi, sieć komórkową (3G, 4G czy 5G), światłowód lub LTE-M, czyli sieć dla urządzeń i przedmiotów.
Ważne, aby dane trafiły do bazy odpowiednio szybko i w nienaruszonym składzie. Tam zajmie się już nimi serwer (trzecia warstwa), który przetworzy niezrozumiałe dla człowieka zera i jedynki do tabel, w kolumny i wiersze. Tylko w ten sposób na gigabajty danych może zostać nałożona kolejna warstwa – wizualizacyjna. Zawiera ona pulpity z grafami czy kluczowymi metrykami, które pozwalają podejmować decyzje na poziomie zarządczym. Najważniejsze osoby w firmie widzą, jak układały się trendy i na tej podstawie mogą decydować o rozwoju w tę lub inną stronę. I właśnie to jest ostatnia – piąta warstwa.
Internet Rzeczy to nie tylko domena korporacji
IoT przynosi oszczędności dzięki automatyzacji, agregacji danych i algorytmom predykcyjnym. To wszystko może się zaś bardzo dobrze sprawdzić nie tylko w największych firmach, ale również w przypadku podmiotów średnich i małych czy samorządów. Oto kilka przykładów na optymalizację.
Wyobraźmy sobie firmę transportową, która zobligowała się do przewożenia ładunku w określonej temperaturze. Albo inną firmę logistyczną, której prowizja zależy od utrzymania określonej temperatury w magazynach. Z udziałem IoT można z łatwością monitorować temperaturę w furgonetce czy na magazynie. W podobny sposób kontrolować można zużycie energii elektrycznej czy wody, co może przynieść wymierne oszczędności.
Jednym ze świetnych przykładów na wykorzystanie IoT jest zaplanowanie przejazdów floty śmieciarek po mieście. Kosze na śmieci wyposażyć można bowiem w czujniki informujące o ich wypełnieniu. Jeśli któryś kosz ma jeszcze dużo wolnego miejsca, to nie ma sensu, aby ekipa do niego podjeżdżała. W ten sposób można wytyczyć optymalną trasę śmieciarki, a także oszczędzić czas i paliwo. Podobnie zarządzać można flotą rowerów w mieście czy lamp ulicznych, który poziom świecenia zależeć może nie tylko od pory dnia czy nocy, ale również natężenia ruchu. Takie rozwiązanie przypadnie do gustu nie tylko firmie zarządzającej lampami czy wywozem śmieci, ale również samorządom – i to niezależnie od ich wielkości.
Jak IoT może działać w praktyce?
Choć ogólny opis działania składników Internetu Rzeczy wydaje się dość prosty, podobnie z przykładowymi zastosowaniami, to wyzwaniem pozostawało zbudowanie takiego systemu. I tu na scenę wkracza Orange ze swoją platformą Live Objects IoT. To usługa działająca w chmurze (SaaS czyli Software as a Service), która w jednym miejscu spina infrastrukturę Internetu Rzeczy.
Usługa dostępna jest w kilku pakietach, różniących się ceną. Za jej pomocą można zbierać dane ze wszystkich podpiętych urządzeń, wydawać im polecenia i planować kampanie. Dane hostowane są na terenie Unii Europejskiej i dostęp do nich można mieć praktycznie z każdego miejsca na świecie. Wystarczy nam połączenie internetowe. Później można już korzystać z narzędzi do wizualizacji danych, indeksowania czy wyszukiwania. W kilka chwil można więc przygotować infografikę czy prezentację i opowiedzieć historię, podpierając się danymi.
Każda firma, niezależnie od wielkości, może wybrać pakiet, który najlepiej trafia w jej potrzeby. Rozpiętość cenowa jest bowiem bardzo duża – od 49 zł do 349 zł. W najdroższym pakiecie Orange dodaje narzędzie Kibana, pomocne przy wizualizacji przepływów danych. Każdy z pakietów pozwoli obsłużyć w ciągu miesiąca 11 urządzeń, które co pół minuty przesyłają np. lokalizację samochodów służbowych.
Czy mogę przetestować IoT przed dokonaniem zakupu?
Takie pytanie wydaje się bardzo zasadne. W końcu jedna rzecz, to czytać teoretyczny artykuł i słyszeć o przykładać wdrożeń innych firm, a druga, to sprawdzić dane rozwiązanie we własnej firmie. Dlatego Orange przygotowało darmowy pakiet Discover, który daje dostęp do platformy w chmurze. Czujniki i nakładki na mierniki w takim przypadku klient musi kupić samodzielnie. Jeśli jest jednak zainteresowany bliższą współpracą, to Orange oferuje także szyte na miarę – bo do każdej firmy czy rozwiązania trzeba podejść indywidualnie.
Po takich testach każdy klient może samodzielnie podjąć decyzję o wejściu na kolejny poziom, jeśli chodzi o wykorzystanie najnowszych technologii i analityki danych. Nie musi się przy tym obawiać o ich bezpieczeństwo. Orange zapewnia, że „dane są zaszyfrowane, serwery chronione przed atakami DDoS, logi i ich integralność kontrolowane i nawet, gdy pół Polski straci dostęp do prądu, będą one działać. Nie wspominając już o takich rzeczach jak wsparcie techniczne i organizacyjne 24/7, regularne audyty, ISO”. Usługa dostępna jest zaś przez 99,9 proc. czasu i – jak to w chmurze – klient nie musi się obawiać o moc maszyn wirtualnych czy ich pamięć.
Internet Rzeczy to przyszłość
Już teraz na świecie ma być 30 mln połączonych urządzeń IoT. Do 2024 liczba ta ma wzrosnąć ponad dwukrotnie. Biorąc pod uwagę zalety związane z monitoringiem, planowaniem, zdalnym sterowaniem i wyciąganiem wniosków z danych – to trend, który w przyszłości będzie tylko zyskiwał na znaczeniu. Dlatego ważne, aby odpowiednio szybko wsiąść do pociągu z napisem Internet Rzeczy i testować jego możliwości. Zwłaszcza teraz, kiedy próg cenowy jest naprawdę nisko.
*Materiał powstał we współpracy z Orange Polska.