To się porobiło. Windows i Surface od dziś stanowią jedność
Jak co roku o tej porze, Microsoft robi porządki w swoich wewnętrznych strukturach. Tym razem zdarzyło się coś wręcz rewolucyjnego. Dział sprzętowy i część software’owego stają się jednością.
Windows w tej chwili rozbity jest na dwa działy. Warstwa systemowa, a więc wszystkie niskopoziomowe sprawy typu jądro systemu, środowiska uruchomieniowe i tym podobne, rozwijana jest przez dział Azure. Warstwa aplikacyjna, a więc powłoka systemu, integracje z usługami, przeglądarka internetowa czy dołączone do systemu oprogramowanie, rozwijana jest przez osobny zespół pod przewodnictwem Rajesha Jha. Do dziś.
Od jutra sytuacja diametralnie się zmieni, o czym jako pierwsza poinformowała Mary Jo Foley. Dział dowodzony przez Jha zostanie wchłonięty przez dział sprzętowy. To oznacza, że Panos Panay – twarz linii Surface – od jutra będzie odpowiadał również za warstwę aplikacyjną Windowsa. Rajesh Jha i nadzorujący rozwój Edge’a Joe Belfiore zostaną przeniesieni do działu zajmującego się Office’em. Belfiore nadal będzie opiekował się mobilnymi aplikacjami Microsoftu oraz usługą Microsoft News.
Microsoft od samego początku istnienia linii Surface stał w dość niewygodnym dla siebie rozkroku. Z jednej strony firma ma ambicje tworzyć jak najlepsze urządzenia klasy premium. Z drugiej zaś sprzedaż Windowsa partnerom sprzętowym – firmom takim jak Lenovo, Dell, Asus czy Acer – nadal stanowi jedną z najistotniejszych części przychodów firmy.
To oznacza, że Windows musi być budowany tak, by mógł działać na jak największej liczbie urządzeń do przeróżnych zastosowań i z bardzo różnej klasy podzespołami. Od tanich tabletów dla szkół aż po rozbudowane stacje robocze. To z kolei oznacza, że system ten niezupełnie jest skrojony na miarę pod Surface’y – przynajmniej nie w takim stopniu, jak konkurencyjne macOS czy iPadOS.
Nie jest jasne, co zmiany w strukturach będą oznaczać w praktyce. I tak na dobrą sprawę, czy realnie cokolwiek się zmieni. Najbardziej logiczną z interpretacji wydaje się zwiększenie nacisku na dział Surface, który na dziś w kontekście przychodów Microsoftu czy rozmiaru rynku PC można określić nieco złośliwie hobbystycznym projektem. Wydaje się jednak bardzo mało prawdopodobne, by Microsoft chciał się odcinać od partnerów OEM.
Niewykluczone, że wyjaśnienie tej tajemnicy tkwi w Windows Core OS i Windowsie 10X – które umożliwiają Microsoftowi tworzenie systemu z klocków budulcowych przez wyraźny rozdział poszczególnych jego komponentów (jądro, powłoka, środowisko uruchomieniowe i reszta), nieco jak w przypadku Linuxa. Możliwe, że Windows dla Surface będzie czymś nieco innym od Windowsa dla partnerów. To jednak na razie wyłącznie spisana na szybko teoria. Praktyka prawdopodobnie będzie wyglądać nieco inaczej.