Jak przetrwać świąteczne zakupy z głową, nie przepłacić i nie paść ofiarą hakera?
Niezależnie od tego, czy kupujemy zabawki dzieciom, konsolę nastolatkom czy skarpetki partnerowi – zawsze powinniśmy mieć na uwadze bezpieczeństwo transakcji w internecie i sklepie stacjonarnym. Ten artykuł podpowie, jak zaoszczędzić na przedświątecznych zakupach.
Co roku wydajemy na święta coraz więcej. Choć badania prezentują różne kwoty, to zawsze zamykają się powyżej tysiąca złotych. Około połowę z tej kwoty przeznaczamy na prezenty, a to właśnie teraz jesteśmy w najgorętszym, zakupowym czasie. Począwszy od Black Friday i Cyber Monday aż do trzeciego weekendu czy nawet do Wigilii, sklepy przeżywają prawdziwe oblężenie. I to nie tylko te stacjonarne, ale również internetowe, które prześcigają się w zapewnieniach, że prezent dojdzie przed pierwszą gwiazdką.
Przezorni kupują prezenty już w listopadzie, aby później nie czekać w niepewności. Niestety robi tak jedynie 30 proc. z nas.
Z drugiej strony raport Delloite pokazuje, że aż 44 proc. pieniędzy przeznaczonych na prezenty zostawiamy w sklepach internetowych. A na dodatek, nawet jeśli wybieramy zakupy w sklepach stacjonarnych, to niemal na równi płacimy gotówką (57 proc.), jak i kartami debetowymi (56 proc.).
Dlatego bardzo ważne jest zapewnienie odpowiedniego bezpieczeństwa – tak płatności internetowych, jak i kartą.
Sam korzystam w tym przypadku najczęściej z Revoluta. Dużo kupuję w chińskich sklepach i doceniam karty wirtualne ze zmiennym numerem. Można je wygenerować w aplikacji, płacić online i kasować, kiedy tylko chcemy albo kiedy sklep internetowy wyda nam się niepewny. Dzięki temu, nawet jeśli numer karty wpadnie w niepowołane ręce, haker nie będzie w stanie wyciągnąć pieniędzy z naszego konta.
Przeglądając strony z promocjami trudno oprzeć się wrażeniu, że świąteczne zakupy na Dalekim Wschodzie podbiły gusta Polaków. Zwykle jest taniej, a na dodatek można trafić na bardzo oryginalne produkty, jak np. powerbank – ogrzewacz do rąk, kapcie w kształcie zdechłych ryb, czy nerkę markującą odsłonięty brzuch.
Im dziwniej, tym lepiej. Nie chodzi przecież o to, aby kupić coś, co obdarowywana osoba i tak sama by sobie sprawiła, ale aby ją zaskoczyć i zostawić w pamięci przyjemny ślad. Samemu lepiej zaś nie narażać się na zaskoczenia – zwłaszcza przy przewalutowaniu. Tutaj możemy być spokojni, bo w Revolucie nie natniemy się na żadne ukryte koszty. Wszystko pokazane jest jak na dłoni.
Promocje to nie jedyny patent oszczędzania na zakupach.
W internecie możemy znaleźć mnóstwo stron z promocjami i blogi wynajdujące najciekawsze przeceny. Warto również ustawić sobie alert cenowy, a także porównywać oferty z innymi sklepami przez porównywarki, bo przecena w jednym miejscu, może być tylko chwytem marketingowym i równać się zwykłej cenie w innym miejscu.
Bardzo często pomijanym aspektem obniżania cen jest cashback. Pośrednicy zgadzają się bowiem na zwrot małej części zapłaty w podzięce za skorzystanie z ich usług. Możemy zainstalować sobie nawet wtyczkę w przeglądarce, która będzie sprawdzała, jakie sklepy przeglądamy i czy kwalifikujemy się do cashbacku. Jeśli jednak nie chcemy być śledzeni w internecie, to możemy skorzystać ze zwrotów w planie Metal Revoluta. Tutaj za transakcje w Europie dostaniemy 0,1 proc. jej wartości, ale już poza Europą - 1 proc.
Co najczęściej kupujemy na prezent?
Badania pokazują, że nieprzerwanie rządzą u nas kosmetyki i perfumy. Zwłaszcza te ostatnie artykuły lubimy kupować w sklepach stacjonarnych. Dzięki temu możemy na własnej skórze (i węchu) przekonać się o właściwościach danego produktu.
Tu zaś karty rozdają dwa trendy. Pierwszym jest ROPO (Research Online, Purchase Offline), który zakłada, że zaczynamy od porównania cen produktów w internecie, a by później sprawdzić go samodzielnie w sklepie i kupić. Tak dzieje się na przykład z ubraniami.
Zupełnie odwrotnie działa zaś tzw. showrooming. Sprzedawcy zdają sobie bowiem sprawę z faktu, że jesteśmy na okrągło podłączeni do internetu i sprawdzamy ceny u różnych dostawców. Dlatego traktują sklepy stacjonarne bardziej jako wystawy i nie mają problemu z tym, że kupimy ich produkt gdzieś indziej, gdzie dostaniemy lepszą cenę.
Płacąc w sklepach stacjonarnych musimy się często zmagać z różnymi niedogodnościami – kolejkami, stresem czy koniecznością działania w pośpiechu.
Wpływa to na stopień naszej koncentracji i może potencjalnie prowadzić do popełnienia błędu. Dlatego bardzo doceniam dwie funkcje Revoluta. Pierwszą z nich jest wysyłanie potwierdzeń o dokonaniu płatności do mojej aplikacji. W ten sposób mogę szybko zweryfikować sumę, którą przelałem na konto sprzedawcy.
Drugą jest możliwość blokady karty jednym kliknięciem w aplikacji. Gdybym ją zgubił albo wpadła w niepowołane ręce, mogę czuć się bezpiecznie, wiedząc, że w ten sposób mogę sterować wszystkimi funkcjami karty: dostępem do paska magnetycznego, bankomatów czy transakcji online.
W szale świątecznych zakupów nie powinniśmy zapominać o bezpieczeństwie. Na szczęście Revolut dba o nie w standardzie, a do tego oferuje wygodę i elastyczność nowoczesnego fintechu.
Szykując się na świąteczne zakupowe szaleństwo, Revolut przygotował promocję dla nowych klientów.
Zakładając konto z tego linku nowi użytkownicy otrzymają darmową kartę z bezpłatną dostawą. Aby szybko założyć konto Revolut, wystarczy wejść na stronę internetową. Następnie należy podać swój numer telefonu i kliknąć „Przyjmij zaproszenie”. Po chwili na podany numer telefonu dojdzie wiadomość SMS z linkiem do pobrania aplikacji (Android lub iOS).
Po przejściu weryfikacji, polegającej na przesłaniu zdjęcia dowodu lub paszportu, konto zostanie utworzone. Wtedy bezpłatnie zamówimy dostawę karty na wskazany adres. Trzeba jeszcze jednak doładować konto kwotą 20 zł. To oczywiście żaden problem, bo cała kwota jest do wykorzystania przez nas. A przecież zakładamy konto po to, żeby z niego korzystać.
Jeśli założycie teraz konto Revolut z tego linku, odbierzecie darmową dostawę karty (zamiast standardowej opłaty 10 zł).
Materiał powstał przy współpracy z marką Revolut.