REKLAMA

Werdykt może być tylko jeden: kupować! Jabra Elite 75T - recenzja znakomitych słuchawek

Jabra Elite 65T do dziś są moimi ulubionymi słuchawkami „prawdziwie” bezprzewodowymi. Nowy model Jabra Elite 75T miał więc wysoko ustawioną poprzeczkę. Czy zdołał ją przeskoczyć?

Jabra Elite 75T - recenzja znakomitych słuchawek
REKLAMA
REKLAMA

Trudno jest udoskonalić coś niemal doskonałego. Jabra Elite 65T globalnie zebrała najwyższe noty i do dziś przez wielu krytyków uznawana jest za „najlepszą alternatywę dla AirPodsów” jaką można kupić, zwłaszcza do wykorzystania z Androidami.

Używam tych słuchawek codziennie od dnia, w którym je dostałem. Towarzyszą mi na siłowni, na zakupach, przejechały i przeleciały ze mną tysiące kilometrów. Przez ten czas nie znalazłem ani jednego powodu do narzekań i gdyby dziś mi się zepsuły lub gdybym je zgubił, od razu poszedłbym do sklepu po… Elite 75T.

Nowa wersja słuchawek robi bowiem wszystko to, co robiła poprzednia, tylko jeszcze lepiej.

Jabra Elite 75T czy Jabra Elite 65T class="wp-image-1059486"

Jabra Elite 75T przeskoczyła poprzeczkę ustawioną przez znakomity poprzedni model.

Zacznijmy od samego początku – od etui. Etui w nowych słuchawkach jest nieco mniejsze od tego w modelu Elite 65T. Bez problemu zmieści się w kieszeni spodni, chyba tylko Samsung Galaxy Buds są zamknięte w mniejszym futerale.

Etui sprawia nieco mniej solidne wrażenie od tego w Elite 65T, ale to tylko pozory – używam tych słuchawek od miesiąca, zabieram je wszędzie i nie czuć, aby miało się za chwilę rozpaść. Niestety, etui w obydwu modelach tak samo szybko łapie kurz i brud, a z czasem zaczyna się też „wyślizgiwać”, ścierając matową powłokę tworzywa.

Jabra Elite 75T class="wp-image-1059468"

Mile widzianą zmianą jest zastosowanie portu USB-C. Elite 65T ładowane są portem microUSB i choćby ze względu na brak konieczności pamiętania o dodatkowym kablu warto wybrać nowy model.

Po otwarciu etui wita nas zauważalnie zmieniona konstrukcja słuchawek. Obudowa jest mniejsza, smuklejsza i zdecydowanie mniej rzuca się w oczy w czasie użytku. Czy jest to zmiana na plus czy na minus – trudno orzec. W moich uszach Elite 75T leżą mniej pewnie od 65T (o czym za chwilę), ale moi koledzy po fachu z kolei zarzekają się, że u nich nowy model pasuje lepiej. Kwestia idywidualna.

Jabra Elite 75T class="wp-image-1059489"

Jabra poprawiła też kwestię, na którą narzekało wielu posiadaczy poprzedniego modelu, mianowicie na różną masę poszczególnych słuchawek. Z tego powodu wielu osobom jedna lub druga słuchawka czasem wypadała z ucha. W modelu Elite 75T obydwie słuchawki mają tę samą masę (5,5 g), więc problem wypadającej słuchawki powinien zniknąć.

Oczywiście słuchawki nadal spełniają normę odporności na pył i wodę IP55. Model Elite 65T pod tym względem wytrzymał dziesiątki godzin na siłowni i rozliczne spacery w deszczu, więc jestem spokojny, jeśli chodzi o wodoodporność nowego modelu.

Uniwersalnie fantastyczne jest pierwsze wrażenie, gdy chcemy sparować słuchawki z telefonem. Po wyjęciu z pudełka po raz pierwszy słuchawki od razu przechodzą w tryb parowania i łączą się z telefonem natychmiastowo.

Później możemy dokonać szczegółowych ustawień sceny muzycznej i trybu pracy słuchawek w dedykowanej aplikacji Jabry, która jest przejrzysta i prosta w obsłudze.

Jabra Elite 75T class="wp-image-1059477"

Jabra Elite 75T – jak się z tym chodzi na co dzień?

Codzienne korzystanie z tych słuchawek to prawdziwa przyjemność. Łączą się natychmiastowo po wyjęciu z pudełka, zarówno ze smartfonami z Androidem, jak i z iPhone’ami. Można je jednocześnie podłączyć do dwóch urządzeń, jeśli mamy na przykład telefon służbowy i prywatny.

Jak wspominałem wyżej, Jabra w tym roku zrównała masę obydwu słuchawek, co powinno pomóc z dopasowaniem u większości ludzi. Osobiście jednak czuję jakby Jabra Elite 75T była słabiej dopasowana od Elite 65T – prawa słuchawka ustawicznie sprawia wrażenie, jakby zaraz miała wypaść mi z ucha. O dziwo jednak ani razu się to jeszcze nie stało, nawet podczas wykonywania gwałtownych ruchów, jak burpees czy wskakiwanie na pudło.

Absolutnie rewelacyjnie brzmią rozmowy telefoniczne prowadzone przez te słuchawki. Choć nie mają one aktywnej redukcji hałasu, tak system czterech mikrofonów skutecznie filtruje dźwięki otoczenia podczas rozmowy, więc nasz głos słychać z krystaliczną czystością.

Pasywna redukcja hałasu jest zresztą zaskakująco dobra. O ile nie do końca tłumi intensywny szum, jak ryk silników samolotu, tak w otoczeniu biurowym działa niemal tak dobrze, jak dedykowane ANC.

W sytuacjach, które wymagają naszej uwagi i słyszenia dźwięków otoczenia, możemy wykorzystać funkcję hearthrough, pompującą do uszu odgłosy tła przez wbudowane mikrofony. W modelu Elite 65T jej włączenie wymagało skorzystania z aplikacji; w Elite 75T włączanie i wyłączanie funkcji wylądowało na fizycznym przycisku lewej słuchawki.

Jabra Elite 75T class="wp-image-1059480"

Niestety odbyło się to kosztem przycisków regulacji głośności, co dla wielu osób będzie sporą wadą. Na pierwszy rzut oka wygląda, jakby nie dało się kontrolować głośności dźwięku przy użyciu przycisków na obudowie, ale to nieprawda – aby to zrobić, wystarczy przytrzymać dłużej przycisk na lewej (ściszanie) lub prawej (zgłaśnianie) słuchawce. Asystenta głosowego wybudzamy zaś dwukrotnym naciśnięciem przycisku na prawej słuchawce. Pojedyncze naciśnięcie tego samego przycisku zatrzymuje/wznawia odtwarzanie. Ten sam efekt możemy uzyskać wyjmując jedną słuchawkę z uszu. Możliwe jest też – wzorem Apple AirPods – korzystanie z Jabra Elite 75T w trybie jednej słuchawki.

Dużym plusem jest też czas pracy słuchawek. Jedno ładowanie wystarczy na 7,5 godziny ciągłej pracy, zaś w połączeniu z zapasem energii w etui dostajemy 28 godzin zapasu. Ładowanie słuchawek nie trwa też długo – w 15 minut naładujemy słuchawki energią starczącą na godzinę pracy, zaś naładowanie do pełna trwa nieco ponad dwie godziny.

Jabra Elite 75T class="wp-image-1059495"

Jabra poprawiła też jeden z mankamentów, który mógł odwieść wiele osób od zakupu modelu Elite 65T – opóźnienie w przesyłaniu dźwięku.

Zastosowanie kodeków AAC i SBC gwarantuje natychmiastową transmisję audio, więc w słuchawkach możemy nie tylko słuchać muzyki, ale też oglądać filmy bez obawy o „rozjeżdżanie się” dźwięku i obrazu.

Łyżką dziegciu w tej beczce miodu jest niestety działanie słuchawek z Windowsem 10. Jak większość słuchawek Bluetooth, również i te od Jabry… nie działają. Albo działają, ale za cicho. Albo działają przez chwilę, a potem przestają. Tu jednak wina spada w znakomitej mierze na Microsoft – Windows 10 i słuchawki Bluetooth po prostu nie idą ze sobą w parze. Pozostaje mieć nadzieję, że niebawem na rynku ukaże się biznesowa edycja Evolve 75T, w zestawie z którą znajdziemy adapter USB do połączenia z komputerem.

Jabra Elite 75T – jak to gra?

Jabra Elite 75T class="wp-image-1059474"

Tu ponownie, jest znacznie lepiej niż było w poprzedniej wersji, a przecież jej też niczego nie brakowało.

Jabra Elite 65T grały na domyślnych ustawieniach dość płasko i równomiernie, bez faworyzowania którejkolwiek częstotliwości. Basu, nawet po zabawie korektorem, było relatywnie niewiele.

Jabra Elite 75T natomiast już na domyślnych ustawieniach raczy nas potężnym, soczystym, przytłaczającym wręcz basem. Moc basu na szczęście idzie w parze z jego selektywnością; pojedyncze nuty słychać znakomicie, a dół pasma brzmi bardzo organicznie.

Jabra Elite 75T class="wp-image-1059483"

Środek pasma jest nieco wycofany, a góry marginalnie podbite, co przekłada się na dość „mainstreamowy” charakter brzmienia. W tego typu słuchawkach jest to jednak pożądany efekt, który sprawia przy tym, że niemal każdy gatunek muzyki brzmi dobrze – od patointelektualnych rapsów po Panic! At the Disco. Nawet muzyka klasyczna brzmi nieźle, choć tu do wykorzystania pełni potencjału 6-milimetrowych przetworników konieczna jest zabawa korektorem graficznym.

Nie mogę się też oprzeć wrażeniu, że całość gra o wiele bardziej dynamicznie niż miało to miejsce w modelu Elite 65T. Zabrałem nowy model kilka razy na siłownię i „moc” dźwięku płynąca ze słuchawek była o wiele potężniejsza (choć może to kwestia zmiany playlisty do ćwiczeń na taką z głosem Brendona Urie, kto wie…).

Po słuchawkach tego typu nie oczekuję audiofilskich doznań. Oczekuję energetycznego, czystego brzmienia, mocnego basu, wyraźnej góry i soczystego środka. To wszystko ma Jabra Elite 75T.

Jabra Elite 75T class="wp-image-1059471"

Werdykt może być tylko jeden.

Kupować. Kupować sobie, kupować na prezent. W cenie raptem 699 zł te słuchawki są wręcz irracjonalnie dobrze wycenione – polecałbym je nawet za 1000 zł. A też znając historię ceny modelu Elite 65T, wkrótce będziemy mogli je kupić jeszcze taniej.

Jabra Elite 75T to bez dwóch zdań godny następca modelu Elite 65T i – również bez dwóch zdań – warto kupić nowe słuchawki zamiast starych, tak wiele drobnych niedociągnięć w nich poprawiono.

Jabra Elite 75T class="wp-image-1059501"
REKLAMA

Testować taki sprzęt to czysta przyjemność. Większą jest tylko możliwość polecenia zakupu z czystym sumieniem – zwłaszcza że podtrzymuję opinię wyrażoną w recenzji poprzedniego modelu: to gadżet z gatunku tych, które zmieniają życie.

699 zł za zmianę życia na lepsze? Poproszę!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA