REKLAMA

Hybryda lustrzanki i bezlusterkowca od Canona ma być nowym rozdaniem dla profesjonalistów

Jak połączyć zalety bezlusterkowców z potężną bazą obiektywów z lustrzanek? Canon pracuje nad rozwiązaniem tego problemu.

03.12.2019 17.05
canon eos rp
REKLAMA
REKLAMA

Choć bezlusterkowce są na rynku już od dobrej dekady, to nadal nie cichną wojenki pomiędzy fanami lustrzanek, a aparatów bez luster. I choć sam korzystając z Sony A7 III zaliczam się do drużyny bezlusterkowców, to rozumiem argumenty przemawiające ze lustrzankami. Choć nie ze wszystkimi się zgadzam.

Dla mnie bezlusterkowiec to przede wszystkim dobry tryb wideo, dający mi możliwości, których nie znajdę w lustrzankach. To także rewelacyjny autofocus, który nie jest obarczony problemami back- i frontfocusu. To także cyfrowy wizjer, który daje mi podgląd na kadr z uwzględnieniem wszystkich moich nastaw.

Gdzieś w tle jest jeszcze waga i rozmiar, ale nie są to dla mnie kluczowe zalety bezlusterkowca. Co prawda udało mi się skompletować niewielki i dobry jakościowo zestaw, z którym co tydzień jeżdżę po Polsce, ale inne przewagi bezlusterkowców są dla mnie ważniejsze.

Cała wojenka między bezlusterkowcami a lustrzankami bierze się z niezrozumienia potrzeb drugiej osoby.

Canon EOS R class="wp-image-838916"

Choć sam wybrałem bezlusterkowca, doskonale rozumiem podejście osób, które od wielu lat korzystają z lustrzanek i chcą ten stan rzeczy podtrzymywać tak długo jak to tylko będzie możliwe. Czym innym jest wymiana całego ekwipunku amatora, a czym innym całego systemu profesjonalisty. W przypadku tych drugich często mówimy przecież o pokaźnej liczbie obiektywów, o lampach, wyzwalaczach, akumulatorach, ładowarkach i innych akcesoriach, które trzeba byłoby wymieni wraz z aparatem, tracąc na każdej rzeczy sporo pieniędzy.

Nic dziwnego, że z nowoczesną technologią wygrywa przyzwyczajenie i całe lata doświadczeń budowanych na lustrzankach. Jeśli ktoś od 15 lat fotografuje wielkimi korpusami, które ma idealnie skonfigurowane pod swoje potrzeby, przesiadka na małe body będzie ograniczać szybkość pracy.

Dlatego jeśli ktoś buduje system od zera lub ma komfort wymiany czego systemu, polecałbym mu bezlusterkowce, ponieważ ta kategoria aparatów ma przed sobą lepszą perspektywę rozwoju. A jeśli od kilkunastu lat nie wypuszczasz z rąk lustrzanki, być może kolejna lustrzanka sprawdzi się u ciebie lepiej.

Canon ma pomysł na to, jak pogodzić oba światy. Powstanie hybryda lustrzanki i bezlusterkowca.

canon eos r recenzja class="wp-image-878533"

To nieoficjalne informacje przytoczone niezależnie przez kilku informatorów Canon Rumors. Canon ma pracować nad hybrydowym aparatem, który ma połączyć największe zalety bezlusterkowców i lustrzanek. Ma to być profesjonalny sprzęt wyposażony w hybrydowy bagnet, do którego będzie można podłączać obiektywy systemu EF i RF.

Na razie nie wiadomo, jak taka nowość mogłaby działać. Bo choć zewnętrzny rozmiar bagnetów jest zbliżony, to odległość od matrycy jest zupełnie inna. Obiektywy od lustrzanek wymagają dużego dystansu od matrycy, ponieważ są zaprojektowane tak, by uwzględniały pracę z komorą lustra. W bezlusterkowcach matryca znajduje się bardzo płytko za bagnetem, dlatego nie da się podpiąć obiektywów od bezlusterkowców do lustrzanek. Nawet gdyby ktoś skonstruował adapter pozwalający na fizyczna połączenie, obiektyw nie potrafiłby poprawnie ustawić ostrości.

Canon musiałby więc wybrać jedną z dwóch dróg. Pierwszym pomysłem jest ruchoma matryca, która dopasowywałaby odległość od bagnetu w zależności od potrzeb. Drugim pomysłem jest rozsuwany tubus z bagnetem, który mógłby zwiększać swoją odległość od matrycy. Mogłoby to działać podobnie do mechanizmu zoomu w obiektywach.

Tym samym uzyskalibyśmy nowoczesny bezlusterkowy aparat dający dostęp do ogromu obiektywów z systemu lustrzanek. Systemu znacznie bogatszego, rozwijanego znacznie dłużej, który na dodatek ma nieporównywalnie większy rynek wtórny.

Tylko czy taka hybryda ma praktyczny sens?

canon eos r recenzja class="wp-image-878572"

Hybrydowy aparat symulowałby używanie bezlusterkowca z adapterem do obiektywów od lustrzanek. Takie adaptery są na rynku, a ma je w ofercie również Canon. Co więcej, adapter Canona jest tak sprawny, że często obiektywy od lustrzanek działają szybciej na bezlusterkowcu EOS R (lub RP) niż na samych lustrzankach.

REKLAMA

Czy wobec tego potrzebujemy aparatu o skomplikowanej konstrukcji, który pozwalałby na natywny montaż obu typów systemowych szkieł? Trudno odpowiedzieć na to pytanie na znając szczegółów konstrukcji Canona. Być może w aparacie kryje się jakiś świetny pomysł. A może jest to tylko kolejny projekt działu badawczo-rozwojowego, który nigdy nie ujrzy światła dziennego.

Póki co nie widzę większego zastosowania dla takiego aparatu, szczególnie w segmencie profesjonalnym. No chyba że planem Canona jest łagodne przeprowadzenie lustrzankowych purystów na stronę aparatów bez luster.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA