REKLAMA

Rząd bierze się za tych, którzy nie płacą abonamentu RTV. Wzywam do skończenia z tym średniowieczem

Tak, będę narzekał. Wydaje mi się, że w słusznej sprawie. Czasy obowiązkowej opłaty za abonament RTV moim zdaniem już dawno przeminęły. Kto dzisiaj ogląda telewizję?

abonament-rtv
REKLAMA
REKLAMA

Przy okazji dowiedziałem się, że jeśli ktoś ma telewizor, ale nie opłaca bezsensownego abonamentu, który wspiera naszą cudowną państwową telewizję, to ów człowiek jest telepajęczarzem. Brzmi to tak samo pogardliwie, jak PRL-owski badylarz i tak samo służy rządowej propagandzie. Tylko już w innym ustroju.

Polska skarbówka szacuje, że telepajęczarzami jest jakieś 9-10 mln Polaków, czyli ok. 3 mln gospodarstw domowych. Ci źli i niewdzięczni ludzie zamiast być przykładnymi obywatelami i dotować te wszystkie polskie superprodukcje realizowane przez TVP, ukrywają się przed misyjną działalnością naszej telewizji.

Jakaś część robi to pewnie dlatego, żeby zaoszczędzić te 22 zł w miesiącu. Ale wydaje mi się, że większość nie płaci dla zasady

Wiem, że to teraz modne, żeby przy każdej możliwej okazji chwalić się, że nie ogląda się telewizji. Normalnie tego nie robię, bo to żaden powód do dumy, ale… no ja też nie oglądam telewizji. W 2019 r. nie ma to zbyt wiele sensu. Wystarczy trafić na dowolny blok reklamowy, emitowany przez dowolną stację telewizyjną, żeby zrozumieć o co mi chodzi. Poza tym, nawet pomijając reklamy, nie pamiętam kiedy ostatnio zainteresowałem się jakąkolwiek telewizyjną produkcją.

Filmy? Wszystkie, co do jednego, to odgrzewane kotlety które oglądałem w kinie, na blu-rayach, albo na jednym z serwisów VOD. I to bez reklam. Seriale? Ta sama bajka. Programy telewizyjne? No wybaczcie, ale wieśniak szuka żony (kto w ogóle wymyślił ten tytuł, który sugeruje, że życie na wsi to jakiś obciach?), albo inne reality show w stylu big brothera zupełnie mnie nie interesują. Rzeczy, które mnie interesują bez problemu mogę obejrzeć w jednym z dostępnych w Polsce serwisów VOD. A jeśli nic ciekawego tam aktualnie nie ma, to przestaję opłacać abonament i nikt mnie z tego powodu nie ściga.

Abonament RTV: kij i absolutny brak marchewki, czyli media publiczne w skrócie

Argumenty o tym, że powinniśmy utrzymywać telewizję publiczną, ponieważ dba ona o nasz dostęp do informacji można włożyć między bajki. Tak, przyznaję, kiedyś tak było. Ale mowa tu o czasach, w których dostępne były tylko i wyłącznie państwowe stacje telewizyjne. W piątki na dwójce oglądało się wtedy stare amerykańskie filmy, a potem czekało się na Panoramę i wszyscy byli szczęśliwi.

Teraz działa to już trochę inaczej. Komercyjne stacje w Polsce stworzyły sobie kanały informacyjne, które emitują najnowsze wiadomości z kraju i ze świata przez całą dobę. A same wiadomości i tak szybciej pojawiają się w sieci, więc jeśli ktoś chce być na bieżąco, to w telewizji, ogląda co najwyżej panele ekspertów, komentujących ważne wydarzenia i tym sposobem wyrobi sobie opinię na dany temat.

W 2014 r. Gazeta Wyborcza zresztą zbadała co konkretnie pokazują nasze państwowe media i… no wynik nie powala. O jakości treści rodem z BBC One możemy sobie co najwyżej pomarzyć. Jakąś niszą mogą być polskie seriale w stylu Korony Królów, ale znowu - to kompletnie nie jest moja bajka. Równie dobrze, pieniądze które mam przeznaczyć na abonament mógłbym wyrzucić do kosza albo spalić. Oprócz samego przymusu i grożących mi kar finansowych, nie znajduję nawet najmniejszego uzasadnienia do płacenia tego abonamentu.

Dlatego proponuję abonament dla chętnych. Albo jego likwidację

Jeśli ktoś lubi oglądać państwowe kanały, to ja nie mam z tym problemu. Niech Telewizja Polska wybierze swoje najbardziej ekskluzywne treści i umieści je na jakiejś płatnej platformie w cenie 22,70 (tyle kosztuje obecnie abonament) za miesiąc. Do tego przy okazji można by zrobić działający, internetowy serwis VOD.

REKLAMA

Albo, skoro i tak nikt nie ma problemu z tym, że nasze państwowe kanały telewizyjne emitują reklamy prawie w takim samym stopniu, jak ma to miejsce w telewizjach prywatnych, zlikwidujmy abonament w ogóle. Niech to będzie zdrowa konkurencja pomiędzy TVN, Polsatem i TVP i niech wygra lepszy. Założę się zresztą, że gdyby tak się stało, to nagle okazałoby się, że koszty produkcji tworzonych na ul. Woronicza nagle by znacząco spadły. Ot co.

Oczywiście pewnie żaden z moich pomysłów nie zostanie wdrożony w życie. Zamiast tego będziemy mieć do czynienia z nieudolnymi próbami ściągania zaległych płatności z tytułu abonamentu RTV i wciąż kiepskimi produkcjami telewizji publicznej, która potrzebna jest głównie po to, żeby partia, która akurat dojdzie do władzy mogła obsadzić ją swoimi ludźmi. I narzekać oczywiście, że co chwilę musi ją ratować pieniędzmi z budżetu państwa. Cudowny system.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA