REKLAMA

Wyniki Microsoftu są cudowne jak zawsze, ale Xbox stał się prawdziwą czarną owcą w firmie

Microsoft po raz kolejny więcej niż zadowolił inwestorów, prezentując świetne wyniki finansowe i zdrową strukturę przychodów. W tym kwartale jednak jeden dział radził sobie wyraźnie gorzej od reszty. Poniekąd mój ulubiony.

Xbox czarną owcą świetnych wyników Microsoftu za Q2 2019
REKLAMA
REKLAMA

Co kwartał jako spiderswebowy obserwator Microsoftu mam zazwyczaj bardzo nudny tekst do napisania. Oto wyniki Microsoftu, wszystko znowu w górę, firma niezmiennie skutecznie przenosi nacisk z Windowsa na usługi chmurowe. I weź to jeszcze sprzedaj tobie, czytelnikowi, byś zechciał w to kliknąć i o tym poczytać.

W tym miesiącu jednak jest bardzo ciekawie. Jak zawsze, kiedy gigant tego formatu ma jakieś kłopoty. Co prawda wyniki finansowe w ogólnym ujęciu wyglądają doskonale, ale w końcu mamy o czym rozmawiać. Bo w paru miejscach liczby są inne od oczekiwanych.

Azure coraz mniej, Windows coraz więcej. Zaraz, zaraz, czy na pewno taki był plan?

W wynikach kwartalnych znajdziemy dowody na bardzo dobry stan działu chmurowego, serwerowego i windowsowego. Jednak jak przyjrzymy się liczbom, okaże się, że w tym kwartale przychody z Azure’a odnotowały tylko 64-procentowy wzrost (w zestawieniu z analogicznym kwartałem w ubiegłym roku – za każdym razem będziemy tak zestawiać, chyba że wskażemy inaczej). A więc zauważalnie niższy, niż do tej pory.

Suma przychodów Microsoftu za drugi kwartał br. To 33,7 mld dol., co przełożyło się na zysk operacyjny w kwocie 12,4 mld dol. Dział komercyjnej chmury, a więc wspomniana perła w koronie Microsoftu (Azure, Office 365, Dynamics 365, LinkedIn), zapewniła z tego 11 mld dol. Firmowy Office 365 odnotował 31-procentowy wzrost, zarówno z uwagi na zwiększającą się liczbę klientów, jak i przechodzenie przez nich na bogatsze plany abonamentowe.

Microsoft tłumaczy, że spowolnienie wzrostu Azure’a to matematyczna iluzja. Po prostu ów dział jest już ponoć tak duży, że trudno mu procentowo zachować to samo tempo wzrostu, a wspomniane 64 proc mamy rozumieć w kontekście wzrostu znacznie większego zbioru niż do tej pory. Cóż, niestety musimy uwierzyć na słowo, choć tłumaczenie brzmi sensownie. Bo tak jak dział komercyjnej chmury w microsoftowym sprawozdaniu jest dokładnie rozliczony, tak należący do niego Azure jest już opisany tylko w kilku wybranych punktach. Wiemy tylko, że firma podpisuje coraz więcej wieloletnich umów, więc przychody rosną. Inwestorów to przekonuje: wartość akcji Microsoftu znowu znacząco wzrosła.

dell microsoft vmware azure class="wp-image-930074"

Windows za to ma się zaskakująco dobrze, odnotowując 7-procentowy wzrost. W szczególności zwiększyły się przychody (18-procentowy wzrost) w sprzedaży Windows Pro partnerom sprzętowym, co Microsoft tłumaczy przesiadkami klientów firmowych z Windows 7 na Windows 10 – pierwszemu z systemów już niedługo wygasa wsparcie techniczne. Z podobnych powodów nienaturalnie rosną również przychody za Windows Server i SQL Server (rychły koniec wsparcia dla edycji 2008).

Mimo wspomnianych anomalii, to pierwsze sprawozdanie w historii firmy, w której dział inteligentnej chmury jest nie tylko istotniejszy prestiżowo, ale i liczbowo. Zapewnił bowiem po raz pierwszy więcej pieniędzy niż dział More Personal Computing, do którego należy Windows.

Surface poprawia wynik mimo braku nowego sprzętu na rynku. Gorzej z Xboksem.

Ostatnie kwartały dział Xbox miał relatywnie dobre z uwagi na fenomen gry Fortnite. Microsoft słusznie i szybko zauważył, że jego PUBG nie jest już królem modnych gier typu battle royale i że tytuł ten należy teraz do Fortnite’a. Firma szybko nawiązała współpracę z jego twórcami, czego efektem były atrakcyjne zestawy z konsolami One S i wspomnianą grą. Tyle że i gloria Fortnite’a powoli przemija (częściowo za sprawą Apex Legends). Efekt? 48-procentowy (!) spadek przychodów działu elektronicznej rozrywki w Microsofcie. Jak tłumaczy firma, głównie za sprawą istotnego spadku w liczbie sprzedawanych konsol.

 class="wp-image-961121"

Lepiej radzi sobie dział Surface, choć nadal jest to malutka sekcja w zestawieniu z resztą firmy czy konkurencją. Odnotował 14-procentowy wzrost, głównie za sprawą przybywających klientów firmowych. 1,18 mld dol. przychodów to nie jest jednak wspaniały wynik po tylu latach obecności na rynku.

Microsoft = produktywność.

To mało odkrywczy truizm, ale i tak godny ponownego odnotowania. Microsoft niezmiennie bryluje tam, gdzie liczy się szybka, sprawna i wygodna realizacja zadań. Niezależnie od tego, czy mówimy o rozwiązaniach infrastrukturalnych (Azure, Windows Server) czy usługach programowych, takich jak Office 365.

23-procentowy wzrost liczby użytkowników firmowych i 6-procentowy indywidualnych (tych jest już 34,8 mln), a do tego doskonale radzący sobie Microsoft Teams dają kolejny dowód – jak co kwartał – że w kwestii narzędzi i rozwiązań firmowych Microsoft ma bardzo niewiele sensownych rywali. Azure, Office i Windows – to trzy filary, na których firma twardo i pewnie się opiera.

REKLAMA
Office 365 Windows 7 class="wp-image-673039"

Jako fana (nigdy się z tym nie kryłem) martwią mnie jednak wyniki Xboksa. Jestem wielkim entuzjastą pracy Phila Spencera, szefa tego działu, podobnież jak samego produktu i towarzyszących mu usług. 48-procentowy spadek to jednak dramatyczny wynik, który na pewno dał zarządowi firmy wiele do myślenia. Trzymam jednak kciuki za dalszą swobodę działań dla Spencera. Nie wiem ile korzyści zapewniają Microsoftowi, chciałbym jednak niezmiennie pozostać ich bardzo zadowolonym beneficjentem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA