REKLAMA

Polscy naukowcy mają genialny pomysł. Stworzyli „alkomat” do wykrywania raka

Ok, technicznie urządzenie to nie ma zbyt wiele wspólnego z alkomatem, ale dzięki temu porównaniu, nikt nie będzie miał problemów ze zrozumieniem jak działa. Dmuchamy i… już.

04.04.2019 18.40
Badania spirometryczne w Rybniku
REKLAMA
REKLAMA

Alkomaty działają jednak w oparciu o czujniki elektrochemiczne. Tymczasem urządzenie opracowane w Instytucie Fizyki Doświadczalnej Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego przez zespół dr hab. Tadeusza Stacewicza bazuje na spektrometrii laserowej. Czyli: dmuchamy spokojnie w ustnik, a lasery o konkretnej długości fali, dopasowane do widm związków chemicznych, których nadmiar może oznaczać występowanie choroby, robią swoje.

Laserowe wykrywanie raka

O co chodzi z widmami związków chemicznych zapytacie? Naukowcom udało się ustalić, że obecność (lub po prostu nadmiar) niektórych związków chemicznych w wydychanym przez nas powietrzu może zostać skojarzona z konkretnymi chorobami. W przypadku polskiego wynalazku, który nie ma jeszcze oficjalnej nazwy, skupiono się na wykrywaniu formaldehydu, którego obecność może oznaczać, że w płucach badanej osoby rozwija się nowotwór. Sam pomysł poszukiwania tego związku chemicznego nie jest zresztą nowy. Po prostu został udoskonalony.

Nowa metoda badania pozwoliłaby skutecznie identyfikować pacjentów chorych lub znajdujących się w grupie tzw. ryzyka. Miałoby to ogromne znaczenie zwłaszcza w przypadku osób niechętnie odwiedzających lekarza lub trafiających na leczenie zbyt późno, gdy stadium choroby jest zaawansowane.

Jak podaje Krajowy Rejestr Nowotworów zachorowalność na raka w Polsce w ciągu ostatnich 30 lat wzrosła ponad dwukrotnie. Nowotwory złośliwe stanowią drugą przyczynę zgonów w kraju. Rocznie zabijają ponad 100 tys. osób. Rak płuc i rak piersi to najczęściej występujące nowotwory odpowiednio u mężczyzn i kobiet.

Prace badawcze nad wykrywaniem formaldehydu i etanu, podobnie jak wcześniejsze prace badawcze w obszarze oznaczania biomarkerów w wydychanym powietrzu, są prowadzone przez zespół prof. dr hab. Tadeusza Stacewicza we współpracy z naukowcami z Zespołu Detekcji Sygnałów Optycznych w Instytucie Optoelektroniki Wojskowej Akademii Technicznej. Na WAT opracowano m.in. układ pobierania próbek, który spełnia standardy medyczne.

Polska nauka ma niestety problem z finansowaniem, więc musi radzić sobie samodzielnie

Sam zestaw laboratoryjny opracowany przez zespół Stacewicza jak na razie umożliwi prowadzenie wstępnych prac badawczych. Do dalszych zaawansowanych testów, polscy naukowcy będą potrzebowali dodatkowego finansowania na poziomie ok. 10 mln zł. Jeśli udałoby się zdobyć tę kwotę, pozwoliłaby ona na zbudowanie prototypów urządzenia oraz przeprowadzenie szczegółowych badań przydatności aparatu w zastosowaniach medycznych.

Trudności ze znalezieniem finansowania projektu sprawiły, że narodził się pomysł stworzenia spółki typu spin-off, która ułatwiłaby naukowcom pozyskiwanie środków na prowadzenie badań a także powiększenie zespołu o inżynierów, specjalistów od marketingu i pracowników administracyjnych.

REKLAMA

Działania te wspiera Uniwersytecki Ośrodek Transferu Technologii UW. - Skuteczny detektor formaldehydu miałby zastosowanie nie tylko w medycynie. Potencjalnym obszarem zastosowań jest także przemysł i ochrona środowiska. Formaldehyd wykorzystuje się m.in. przy produkcji mebli, a że jest to środek szkodliwy dla zdrowia,

Unia Europejska zapowiedziała wprowadzenie norm dla tego związku. Jeśli do tego dojdzie, potrzebne będą mierniki, które zapewnią powtarzalne wyniki i wystarczającą czułość, której nie zapewniają proste mierniki elektroniczne dostępne w handlu. Także polski wynalazek ma potencjał nie tylko medyczny. Miejmy nadzieję, że uda się go sfinansować w odpowiednim czasie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA