16 tysięcy cheaterów zbanowanych w Apex Legends przypomniało mi, dlaczego gram na konsoli
Apex Legends ułatwi graczom zgłaszanie cheaterów. Respawn Entertainment nie ma dla oszustów litości. Do tej pory zbanowano już 16 tys. graczy, co przypomniało mi o głównym powodzie mojej przesiadki z peceta na konsolę.
Respawn Entertainment wyciąga wnioski z błędów pozostałych parterów Electronic Arts. W przeciwieństwie do DICE, studio odpowiedzialne za Apex Legends od samego początku otwarcie komunikuje się z fanami. Nie ukrywa, w jaki sposób chce zarabiać pieniądze i robi wszystko, by zachęcać, do mikropłatności, ale ich nie wymuszać.
Już na premierę nowej gry free-2-play firma przygotowała roadmapę, z której wynika, że pierwszy sezon Apex Legends ruszy już w marcu. Wtedy będzie można nabyć opcjonalny battle pass. Na to jednak jeszcze poczekamy. Na razie po dwóch tygodniach od debiutu, twórcy gry podsumowali zmiany, jakie dotychczas wprowadzili.
Apex Legends - co nowego i co dalej?
Menedżer społeczności w Respawn Entertainment na samym początku swojej wiadomości przeprosił graczy za problemy z działaniem gry. Przypomniał, że jedna łatka została już wydana i obiecał, że jeszcze w tym tygodniu pojawi się kolejny patch, który ma za zadanie poprawić wydajność i eliminację problemów.
Oczywiście biorąc pod uwagę fakt, że po dwóch tygodniach w Apex Legends zagrało już 25 mln ludzi, Respawn Entertainment i tak zawstydza pod względem przygotowania serwerów konkurencję oraz… inne studia pod banderą Electronic Arts. Wystarczy przypomnieć sobie niepubliczne demo Anthem od Bioware sprzed dwóch tygodni.
Nie wiadomo jednak, jaką dokładnie nową zawartość wprowadzi uaktualnienie. Pracownik studia podpisujący się na Reddicie nickiem Jayfresh wyjaśnił natomiast, jak działa system wsparcia graczy. Zdradził też, że firma nie tylko reaguje na zgłoszenia, ale pracownicy czasem sami przeglądają sieć w ich poszukiwaniu.
Respawn Entertainment wyjaśnił pokrótce sposób działania działu QA.
Pracownicy firmy starają się odtworzyć we własnym środowisku błędy wykryte przez graczy. Jeśli im się to uda, tworzą nowy ticket w systemie, który zostaje dodany do listy znanych problemów. Nadawane są im priorytety i w ustalonej kolejności trafiają do deweloperów, którzy próbują się ich pozbyć.
Respawn Entertainment zachęca do zgłaszania błędów w odpowiedni sposób za pomocą dedykowanego narzędzia słowami „pomóżcie sobie pomóc”. Komplet informacji jest istotny - jeśli ekipie technicznej nie da się odtworzyć buga, programiści będą mieli związane ręce.
Gracze mogą zgłaszać też oszustów w Apex Legends.
W grach multiplayer, w których udało się pozbyć największych problemów technicznych, nie ma nic gorszego niż cheaterzy. Respawn Entertainment podaje, że w niecałe 2 tygodnie od premiery udało się namierzyć aż 16 tys. osób, które oszukiwały podczas rozgrywek online.
W porównaniu do 25 mln graczy nie brzmi to jakoś specjalnie przerażająco, ale trzeba pamiętać, że to tylko osoby, które faktycznie nakryto na takim procederze. Cheaterów, których wykryć się nie udało, jest zapewne dużo więcej. Jednak nawet taka ich liczba może dać się we znaki.
Cheater pojawiał się średnio co 25 mecz w Apex Legends.
W meczu bierze udział 60 osób. Jeden na około 1500 graczy był cheaterem. Wystarczyło średnio około 25 rozgrywek, by spotkać na serwerze wykrytego oszusta. Nie wiemy też, ilu nadal nie złapano… no i mamy do czynienia z grą free-2-play, więc po banie cwaniak może założyć nowe konto, by dalej psuć rozgrywkę innym.
Na szczęście Respawn Entertainment zdaje sobie sprawę z problemu. Przygotowano narzędzie, które pozwala zgłaszać potencjalnych oszustów poprzez stronę internetową, najlepiej wraz z zapisem rozgrywki w formie wideo. Firma nie wyklucza też dodania opcji zgłaszania oszustów bezpośrednio w grze.
Informacja o cheaterach w Apex Legends przypomniała mi, dlaczego polubiłem się z padami.
W weekend pod moim postem o Apex Legends na Facebooku znajomy stwierdził, że nie wyobraża sobie grać w gry tego typu na konsoli. Doskonale go rozumiem, bo jeszcze parę lat temu sam nie wyobrażałem sobie grać w shootery inaczej niż na myszce i klawiaturze, a na pady reagowałem alergicznie.
Po zmuszeniu się do przejścia do kilku części serii Halo i Call of Duty nauczyłem się wreszcie celować na gałkach analogowych… ale i tak z przyzwyczajenia w Star Wars Battlefront grałem w wersji PC. Cheaterzy okazali plagą. Na tyle dużą, że Star Wars Battlefront 2 wybrałem w wersji na PlayStation 4.
Po przesiadce z peceta na konsolę o problemie zupełnie zapomniałem.
Granie na kontrolerze ma mnóstwo zalet. Przed rozpoczęciem zabawy nie muszę stawiać przed telewizorem biurka na klawiaturę i mysz. Wystarczy, że wezmę pada w dłoń. Do tego mam świetne narzędzia do komunikacji głosowej - jednak to brak cheaterów był dla mnie koronnym argumentem za tym, by porzucić PC.
Oprogramowanie konsol jest co do zasady mniej awaryjne w porównaniu do Windowsa na komputerach osobistych. Jest zamknięte i nie pozwala na ingerencję w kod gry. Cierpią na tym osoby, które chciałyby korzystać z modów do gier, ale zyskują gracze, którzy chcą bawić się online.
Na konsoli problem cheaterów jest marginalny. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że w Apex Legends też w lwiej części oszukują osoby korzystające z pecetów. Na tej platformie nie wymaga to bowiem żadnej specjalistycznej wiedzy ani podpinania dodatkowego sprzętu.