REKLAMA

Xbox One przyśpieszy. Gracze testują już nową wersję systemu

Możemy dyskutować na temat urody czy użyteczności interfejsu konsoli Xbox One, ale wszyscy możemy zgodzić się co do jednego: szybkość i sprawność jego działania pozostawia wiele do życzenia. Słuchajcie więc uważnie, bo mam dobre wieści.

Xbox One wolny interfejs
REKLAMA
REKLAMA

Od strony programowej konsola Xbox One to ciekawa konstrukcja. Fundamentem platformy jest microsoftowy hyperwizor, który wirtualizuje dwa systemy operacyjne. Pierwszym jest przygotowana na potrzeby konsoli wersja Windows 10. Ona odpowiada za wyświetlanie interfejsu Xboksa oraz za uruchamianie aplikacji. Drugim jest XboxOS, a więc zbudowane na fundamentach DirectX środowisko uruchomieniowe do gier.

Konsola może dowolnie i w czasie rzeczywistym przełączać się między tymi systemami. Dzięki temu możemy szybko i wygodnie przełączać się pomiędzy – na przykład – telewizją, Forzą Horizon i Netfliksem, bez zamykania gry i narażania się na ponowne jej wczytywanie. Lub uruchamiać wstrzymaną grę nawet po uprzednim uśpieniu konsoli.

Oba systemy mają przydzielone odgórnie zdefiniowane zasoby. Gry dostają więcej, na czym cierpią aplikacje.

Microsoft całkiem słusznie przydzielił XboxOS większość zasobów – wszak Xbox to konsola do gier, to one są tu priorytetem. Na dodatek typowa aplikacja dla Xboksa to jakiś klient VOD, więc nie potrzeba rezerwować większej części zasobów. W efekcie Windows 10 na Xbox One dysponuje jednym rdzeniem procesora i 3 GB RAM, na wszystkich wersjach konsoli.

Z jednej strony to dobrze: dzięki temu twórcy gier mają jeszcze więcej RAM-u do dyspozycji, co mogą wykorzystać na przykład do załadowania do pamięci tekstur w wyższej rozdzielczości. To jednak również oznacza, że system operacyjny ma do dyspozycji mniej zasobów niż jakby pracował na telefonie komórkowym z niskiej półki cenowej.

Nie jestem pewien czy system w Xbox One jest najlepszy. Ale na pewno jest najwolniejszy.

Jeżeli uważacie, że z waszym Xbox One jest wszystko w porządku, to posadźcie przed swoim telewizorem kolegę lub koleżankę przyzwyczajoną do swojego PlayStation lub Switcha. Kwestią dyskusyjną pozostaje, czy wypełniony reklamami gier i usług UI Xboksa jest czytelny i użyteczny (należę do sympatyków), ale jest diabelnie ociężały i mało responsywny.

czerwcowa aktualizacja xbox one class="wp-image-738010"

Sytuacja i tak się poprawiła od premiery. Mimo ciągłego dodawania do Xbox One nowych funkcji, czas reakcji od wciśnięcia przycisku na padzie do efektu na ekranie i tak znacząco zmalał. A doskonale zaprojektowane menu podręczne Przewodnik (wyzwalane przyciskiem Xbox na padzie) ułatwia wybaczenie konsoli tej ociężałości.

Brak nowych funkcji w aktualizacji dla Xboksa. Microsoft bierze się za sprzątanie w kodzie.

Członkowie programu Xbox Insider mogą już testować wczesną wersję testową aktualizacji Windows 10, która w wersji produkcyjnej trafi na serwery Microsoftu w kwietniu. Próżno w niej jednak szukać nowych funkcji, czy nawet zmian w interfejsie. Wygląda na to, że przyszła teoretycznie rozwojowa aktualizacja systemu będzie miała charakter wyłącznie serwisowy.

Poza usunięciem kilku drobniejszych usterek związanych z obsługą multimediów, Microsoft w załączonej dokumentacji aktualizacji wskazuje przede wszystkim optymalizację kodu wielu elementów systemu. Najważniejsze to:

  • Zmiana w zarządzaniu procesami w tle. Moduły odpowiedzialne za pobieranie aktualizacji gier, gdy konsola jest uśpiona lub w trybie aplikacji, nie będą już tak agresywnie wypychane w pamięci. To oznacza, że Xbox nie zmusi nas już do czekania na pobranie często wielogigabajtowej łatki do gry, mimo iż teoretycznie miał wcześniej mnóstwo czasu na wykonanie tego zadania. To również oznacza, że moduł odpowiedzialny za wyświetlanie naszej biblioteki gier i aplikacji będzie już odświeżony i aktualny, zamiast – jak do tej pory – dopiero po uruchomieniu długo i ociężale pobierać informacje o zainstalowanych i dostępnych do pobrania produktach.
  • Optymalizacja kodu. Powinniśmy spodziewać się zauważalnie szybszego działania modułów biblioteka gier, ekran domowy i Microsoft Store. Interfejs ma być szybszy i bardziej responsywny, pobierania danych z Sieci również mają się szybciej inicjować.

Uwierzę, jak zobaczę.

REKLAMA

Ślamazarność interfejsu Xboksa One to coś, z czym ja i reszta posiadaczy tej konsoli zmagamy się od lat, od premiery konsoli. I do czego już dawno się przyzwyczailiśmy. Obawiam się, że doprowadzenie xboksowej wersji Windowsa 10 do responsywności na satysfakcjonującym poziomie tak po prostu nie jest możliwe. A przynajmniej nie bez zwiększenia zarezerwowanych dla niego zasobów, czego byśmy robić nie chcieli – bo ucierpiałyby gry.

Po cichu liczę jednak na miłe zaskoczenie. Członkiem programu Xbox Insider nie jestem, dlatego też będę wypatrywał pierwszych doniesień testerów o faktycznych ewentualnych korzyściach. I trzymam mocno kciuki, bo ślamazarność Xboksa jest frustrująca, zwłaszcza w kontekście konkurencji. Kto wie, może się jednak uda.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA