Dostałeś konsolę Nintendo Switch pod choinkę? Oto 10 gier, w które musisz zagrać
Jeżeli Aniołek, Dzieciątko, Mikołaj, Dziadek Mróz czy inny Gwiazdor przyniósł ci pod choinkę konsolę Nintendo Switch, ale nie wiesz co dalej, służymy pomocą. Oto dziesięć najlepszych gier, w które po prostu trzeba zagrać na tej platformie:
The Legend of Zelda: Breath of the Wild (recenzja)
Najlepsza gra z otwartym światem dostępna tylko na Switchu. Najnowsza Zelda oferuje rewelacyjny stosunek ceny do zawartości, gwarantując dziesiątki godzin zabawy dla jednego gracza. Produkcja ugina się od możliwości, a bardziej wymagający gracze docenią masę smaczków i detali, po których można poznać niezwykle uzdolnionych deweloperów.
Breath of the Wild to świetne połączenie eksploracji, zagadek logicznych i walki. Historia nie jest tak angażująca jak w poprzednich odsłonach. Wynagradza to otwarty świat pełen niespodzianek, a także bardzo ciekawy system przetrwania w dziczy. Głód, zimno, ciepło, deszcz, burze, wiatr — przed wyruszeniem w przygodę należy brać pod uwagę masę zmiennych. Natura może być bowiem przeciwnikiem równie zajadłym co wielki cyklop z maczugą.
Dla kogo: dla starszego gracza, który szuka długiej kampanii w otwartym świecie na kilkadziesiąt godzin
Mario Kart 8 Deluxe (recenzja)
Najlepsze wyścigi na Nintendo Switchu. Mario Kart 8 Deluxe to ogrom pojazdów, postaci, tras i trybów zmieszczonych do jednego kartridża. Gra sprawdza się idealnie podczas spotkań ze znajomymi, podczas domówek oraz wspólnych wypadów w teren. Wystarczy podać Joy-Cona znajomemu i gotowe — już można rywalizować na podzielonym ekranie. Zarówno telewizora, jak i przenośnego tabletu z rozstawianą stopką. Szybki turniej w pociągu? Dlaczego nie.
Mario Kart 8 Deluxe to także niesamowity ukłon w stronę najmłodszych graczy, którzy chcieliby ścigać się wspólnie ze swoim starszym rodzeństwem. W ustawieniach MK8D można znaleźć kapitalnych asystentów sterowania. Dzięki nim radość z dobrze przejechanego okrążenia będzie miało nawet kilkuletnie dziecko. Tym samym Mario Kart 8 Deluxe wyrasta na świetną grę familijną.
Dla kogo: dla starszych i młodszych, chcących grać i bawić się wspólnie przed jednym ekranem.
Pokemon Let’s Go! (recenzja)
Najnowsze Pokemony to sentymentalny powrót do pierwszych odsłon serii, wydawanych jeszcze na Game Boyu. Tytuł dla Switcha wykorzystuje oryginalną generację stworków, aby na nowo opowiedzieć znane i lubiane historie. Jednocześnie Pokemon Let’s Go! jest odczuwalnie łatwiejsze względem poprzednich części. Nintendo chce się w ten sposób otworzyć na nową generację trenerów, wyrosłych na uproszczonej aplikacji do łapania stworków na smartfony i tablety.
Czy skoro gra została uproszczona, oznacza to, że jest gorsza? Przeciwnie. Pokemon Let’s Go! wprowadza wiele kapitalnych nowości, które powinny być standardem w serii. Jak na przykład widoczność Pokemonów możliwych do złapania, nawet w wysokiej trawie. Koniec z losowymi atakami niewidzialnych stworków, jak miało to dotychczas miejsce. Chociażby dla tej jednej zmiany warto dać Let’s Go! szansę.
Dla kogo: dla fanów Pokemonów. Zwłaszcza tych, którzy uwielbiają łapać stworki za pomocą smartfonów i tabletów.
Super Smash Bros. Ultimate (recenzja)
Ponad 70 wojowników i ponad 100 aren. Jeżeli jakakolwiek bijatyka zasługuje na miano Ultimate, to właśnie nowe Super Smash Bros. Produkcja jest wypadkową wszystkiego, co udało się osiągnąć serii w ciągu ostatnich kilkunastu lat. To brawler totalny, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Czym jest brawler? Już spieszę z wyjaśnieniami.
Celem klasycznych bijatyk jest zbicie paska życia/wytrzymałości przeciwnika do zera. W Super Smash Bros. chodzi z kolei o wyrzucenie rywala poza arenę. Im mocniej go wcześniej poobijamy, tym później jest mniej odporny na nasze rzuty i ciosy kończące. Konieczność wyrzucenia rywali poza arenę dodaje rozgrywce taktycznego zacięcia. Zwłaszcza gdy gra się we trzy, cztery lub więcej osób jednocześnie. Dzięki takim zasadom Smash jest odpowiedni również dla młodszych graczy. W końcu nikt tutaj nie bije rywala do nieprzytomności.
Dla kogo: dla znajomych, którzy chcą się zmierzyć na wysokim poziomie
Super Mario Party (recenzja)
Gra, która niszczy przyjaźnie, kończy miłości oraz nadwyręża więzy rodzinne. W teorii Super Mario Party jest interaktywną planszówką połączoną z ruchowymi mini-grami. W praktyce mówimy o tytule co najmniej tak destrukcyjnym jak Monopoly. Po rodzinnej sesji w SMP możecie spodziewać się przynajmniej kilku cichych dni. Rywalizacja jest tutaj tak zaciekła, że od złorzeczenia na rywali zrysujecie sobie szkliwo.
Kapitalnym elementem Super Mario Party są wyzwania ruchowe realizowane przy pomocy kontrolerów Joy-Con. Pady spisują się zadziwiająco dobrze jako wędki, miecze, szejkery, kierownice, drążki sterownicze, młotki i tak dalej. Do tego rewelacyjny samouczek w czasie rzeczywistym sprawia, że wszyscy uczestnicy zabawy zrozumią w locie zasady każdej mini-gry.
Dla kogo: dla wszystkich, którzy potrafią wytrzymać sesję w Monopoly bez rzucania się sobie do gardeł.
Xenoblade Chronicles 2 (recenzja)
Klasyczny jRPG został połączony z otwartym światem i epicką, hollywoodzką narracją. Jeżeli lata temu Final Fantasy VII podbiło wasze serca, Xenoblade Chronicles 2 również to zrobi. Kampania na przynajmniej 100 godzin idealnie komponuje się z szaro-burą pogodą za oknem. Po co moknąć, skoro można ratować świat znajdujący się na skraju upadku.
Jeżeli gra początkowo nie przypadnie wam do gustu, nie zniechęcajcie się. Dziwnie to zabrzmi, ale Xenoblade Chronicles 2 zaczyna rozwijać swoje skrzydła dopiero po kilkunastu godzinach. Po kilkudziesięciu można z kolei powiedzieć, że zna się już większość mechanik rządzących rozgrywką. Tytuł skrywa masę sekretów, które zadziwiająco niechętnie odsłania przed nowymi graczami. Stąd gra dostaje jakieś dwa, trzy oczka do oceny końcowej na przestrzeni czasu.
Dla kogo: dla wszystkich, którzy pokochali Final Fantasy VII i którzy lubują się w jRPG.
Mario + Rabbids: Kingdom Battle (recenzja)
Chyba nikt nie przypuszczał, że Ubisoft stworzy tak udaną grę na licencji Mario i spółki. Kingdom Battle można najprościej opisać jako kolorowy, pełny humoru XCOM. To taktyczna strzelanina turowa, w której planowanie na kilka kroków do przodu jest podstawą sukcesu. Nie dajcie się zwieść pozorom. Tytuł jest znacznie bardziej skomplikowany, niż wydaje się na pierwszy rzut oka.
Mario + Rabbids: Kingdom Battle jest interesujące jeszcze z innego powodu. To tytuł, w którym miesza się ze sobą dwie różne serie gier. Uniwersum hydraulika Mario i jego przyjaciół zostaje połączone ze światem szalonych królików, co daje kapitalny efekt końcowy. Śmiem wręcz sądzić, że w wielu momentach króliki przyćmiewają kultowe postaci Nintendo pod względem charyzmy i charakteru.
Dla kogo: dla miłośników gier turowych w stylu XCOM i Gorky 17.
Super Mario Odyssey (recenzja)
Wątpię, czy w ciągu kilku kolejnych lat Nintendo uda się stworzyć równie dobrą grę platformową co Super Mario Odyssey. To doskonała produkcja, która powinna być punktem odniesienia dla całej branży i wszystkich deweloperów. Śmiem wręcz sądzić, że to najlepsze trójwymiarowe przygody Mario od czasów kultowego już Super Mario 64. Odyssey jest jednym z tych magicznych tytułów, podczas grania w który nie przestajesz cieszyć się do ekranu. Od samego początku do samego końca.
W Odyssey najbardziej podoba mi się bogactwo świata i sekretów. Nawet przechodząc daną lokację w sensie fabularnym, gracz odkrył ja na nie więcej niż 30 - 50 proc. Każdy świat posiada masę sekretów. Tonę ukrytych przejść, podzielnych korytarzy, schowanych skarbów i sekretnych wyzwań. Przechodzenie Super Mario Odyssey na 100 proc. to niesamowicie przyjemne doświadczenie, którego życzę wszystkim miłośnikom gier platformowych i gier zręcznościowych.
Dla kogo: dla fanów skakania, zbierania, odkrywania i znowu skakania.
Diablo 3: Eternal Collection (recenzja)
Zgodzimy się, ze debiut Diablo 3 nie należał do udanych. Długo wyczekiwana gra była rozczarowaniem dla większości wymagających fanów. Liczne błędy na premierę oraz kontrowersyjne pomysły twórców doprowadziły do rozpadu społeczności. Ci, którzy zostali wierni marce, nie mogli liczyć na przesadnie wiele wdzięczności ze strony Blizzarda. Prace nad D3 wlokły się w ślamazarnym tempie i dopiero po wielu miesiącach katuszy gra zyskała akceptowalny kształt.
Teraz Diablo 3 trafia na Switcha, w formie zestawu z podstawowa grą, dodatkiem fabularnym oraz klasą nekromanty. Hack’n’slash działa na platformie Nintendo zadziwiająco płynnie. Również w trybie przenośnym. To naprawdę niesamowita możliwość, móc przechodzić Diablo 3 w pociągu lub samolocie. Zwłaszcza, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby w D3 grać razem ze znajomym na podzielonym ekranie. Po prostu rewelacja.
Dla kogo: dla łowców demonów, którzy lubią polować zarówno samotnie, jak i w towarzystwie
Splatoon 2 (recenzja)
Sieciowa strzelanina Nintendo zamienia krew i pociski na wiadra farby. Splatoon 2 to tytuł stworzony z myślą o drużynowych starciach PvP, podczas których każda ekipa stara się zamalować jak największą cześć areny przy pomocy wykręconych broni. W miarę postępów naszego awatara zyskujemy dostęp do większej liczby trybów, a nawet modułu kooperacyjnego. Splatoon 2 oferuje także niczego sobie kampanię dla jednego gracza, stanowiącą świetną odskocznię od rozgrywek sieciowych.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje sposób, w jaki kolorowa strzelanina jest wspierana przez twórców. Nie ma miesiąca, aby do Splatoon 2 nie zawitała nowa broń, nowa arena lub nowe wydarzenie społecznościowe. Tytuł rośnie w oczach, chociaż jego szczytowa popularność zdaje się być już za nami.
Dla kogo: dla amatorów sieciowych strzelanin oraz rozgrywek PvP