REKLAMA

Poziom bezpieczeństwa Pentagonu jest tragicznie niski. Z Departamentu Obrony wyciekły dane 30 tys. pracowników

Amerykańskim wojskowym musi coraz mniej podobać się ta nowa, coraz bardziej skomputeryzowana rzeczywistość. Departament Obrony nie tylko nie radzi sobie z zabezpieczeniem swoich systemów broni, ale również nie potrafi chronić danych swoich pracowników.

15.10.2018 19.26
pentagon ufo
REKLAMA
REKLAMA

Dziś przedstawiciele Pentagonu ujawnili, że z bazy danych instytucji wyciekły dane dotyczące 30 tys. zatrudnionych tam osób. Zarówno wojskowych, jak i cywili. I to łącznie z numerami ich kart kredytowych. Do przecieku miało dojść na skutek niezabezpieczonej sieci jednej z firm, działającej w charakterze podwykonawcy dla armii amerykańskiej. Nie ujawniono, o którą firmę chodziło.

Wyciek danych z Pentagonu.

Pracownicy Pentagonu zajmujący się bezpieczeństwem sieci odkryli dziurę w zabezpieczeniach 4 października. Nie wiadomo jednak, po jakim czasie od pojawienia się zagrożenia zostało ono odkryte. Aktualnie Pentagon kontaktuje się z potencjalnie poszkodowanymi pracownikami i oferuje im pomoc prawną, jeśli okaże się, że w wyniku wycieku danych padli oni ofiarą oszustwa.

Z doniesień prasowych wynika jak na razie, że całkowitą winę ponosi podwykonawca, który nie dopilnował szczelności swojego systemu komputerowego z dostępem do bazy Pentagonu. Może być to jednak wygodna wymówka, zwłaszcza w świetle najnowszego raportu Government Accountability Office (GAO), który wykazał, że amerykańscy wojskowi dość mocno lekceważą zabezpieczenia komputerowe swoich systemów bojowych.

Kim byli sprawcy?

Nawet jeśli wyciek danych pracowników rzeczywiście spowodowany został przez nieuważnego podwykonawcę, to i tak wydawałoby się, że Pentagon sprawdza swoich kontrahentów pod kątem ich zabezpieczeń. Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje również, kto i po co połasił się na kradzież informacji z tak gorącego źródła, jak Pentagon.

REKLAMA

To nie jest włamanie do jakiejś tam firmy, tylko do centrum zarządzania amerykańską machiną wojenną. Amerykańskie służby wywiadowcze na pewno będą chciały się dowiedzieć, kto był na tyle bezczelny. Może przydałoby się również jakieś przeszkolenie amerykańskich wojskowych, które uświadomiłoby im, jak ważną częścią dzisiejszego arsenału są jego komputerowe zabezpieczenia.

Z perspektywy mocarstwa mającego do dyspozycji ogromny arsenał broni jądrowej, taka rzecz wydaje się być bardzo ważna. Jeśli nie kluczowa.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA