8 nowych małych funkcji w macOS Mojave, które dają radę
OK, jedna z nich to nie taka mała rzecz i wszyscy o niej piszą, a Apple mówi o niej w oficjalnych materiałach promocyjnych nt. Mojave, ale reszta to niby pierdółki, a jednak są świetnymi czasoumilaczami.
Nie raz, nie dwa w swoich tekstach na Spider’s Web podkreślałem, że o ile w moim odczuciu iOS nie ma już dziś przesadnej przewagi nad Androidem i w związku z tym mogę zamienić swojego iPhone’a na jakiś topowy model z Androidem bez uszczerbku na jakości pracy i zadowoleniu z korzystania, o tyle macOS kompletnie nie ma alternatywy. Windows jest dla mnie absolutnie nieużywalny i brzydki jak cholera, z kolei różne inkarnacje Linuksa są zbyt niszowe, by je traktować poważnie.
Z komputerami Mac spędzam po kilkanaście godzin dziennie. Praca na nich cieszy moje oko i ogólnie sprawia mi radość, co akurat w przypadku intensywnej pracy jest dość wskazane, prawda? Oczywiście jest tak, że system Apple’a znam na wylot, więc większość rzeczy robię automatycznie, niczym zaprogramowany. Uczenie się innych systemów praktycznie od zera nie wchodziłoby dziś w grę.
Z Mojave, czyli macOS 10.14, korzystam od dnia oficjalnej premiery, czyli 24 września. Po raz pierwszy od dawna nie zdecydowałem się na korzystanie z publicznych bet systemu. W dniu debiutu byłem więc z Mojave mocno na świeżo.
Przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do tego, że to iOS jest zdecydowanie najważniejszym OS-em Apple’a, który nie tylko pączkuje największą liczbą nowych funkcji, lecz także zajmuje największą uwagę amerykańskiej firmy. Trudno się zresztą dziwić, w końcu to ten system napędza najbardziej dochodowy produkt Apple’a w historii, czyli iPhone’a.
Tymczasem na WWDC 2018, dorocznej konferencji twórców oprogramowania na platformy Apple’a, to nie iOS był w centrum uwagi. Zdecydowanie więcej fundamentalnych nowości, popychających platformę do przodu, Apple pokazał w macOS. Nowa wersja systemu to nie tylko odświeżone aplikacje systemowe, jak w przypadku iOS 12, lecz przede wszystkim nowości, które zmieniają sposób, w jaki korzysta się z Maca.
O czym jednak w niniejszym tekście nie będzie:
- o Trybie ciemnym - jest super, ale napisano już o nim w zasadzie wszystko;
- o dynamicznym biurku - włączyłem na dzień, niby fajne, ale potem wróciłem do aplikacji Wallpaper Wizard;
- o Stosach - które mają porządkować bałagan na biurku. Ja nie mam bałaganu na biurku, więc nie ma co u mnie porządkować;
- o nowych widokach w Finderze - bo to nie jest do końca nowość, tylko taki coverview na sterydach;
- o aplikacjach z iOS na macOS - bo nic kompletnie nie wnoszą
- o nowym Mac App Store
Dla mnie ciekawsze są te mniejsze zmiany, takie smaczki, które przynoszą uśmiech na mojej twarzy.
Nowy wygląd logowania
Znacznie większy avatar użytkownika, bardziej widoczne opcje logowania i przełączania pomiędzy użytkownikami. Zmiana zarówno wizualna, jak i funkcjonalna mocno na plus.
Na kartach Findera wyświetlane są teraz ścieżki folderów
Och, ile przez lata się na bluźniłem na macOS, że nie pokazuje ścieżek folderów na kartach Findera. Po tym, jak już się mocno przyzwyczaiłem do tego ograniczenia (w ujęciu byłego użytkownika Windowsa), Apple wprowadził tę funkcję w… 14 wersji swojego macOS 10.
Stłumione kolorystycznie animacje systemowe na ciemnym tle
[gallery columns="2" ids="815387,815408"]
Na przykład wizualizacja zmiany głośności na ciemnym tle jest teraz bardziej transparentna, co skutkuje mniejszym kontrastem. Dzięki temu nie dostajemy mocno po oczach białym kolorem na ciemnym tle. Super małe, ale super fajne.
Nowe kolory akcentów
To kolor widoczny w różnych miejscach systemu macOS - przyciskach, oknach dialogowych, itd. Jest tych kolorów teraz aż 8. Można się pobawić. Często zmieniam.
Favicony w Safari
Zniknął powód numer 1, dla którego nie używałem systemowej przeglądarki Safari od kilku lat, czyli brak wyświetlania faviconów przy kartach stron internetowych. Ale jak zniknął, to Chrome wprowadził material design, który skradł me serce, więc wciąż siedzę na przeglądarce Google’a. Ale z Safari, dzięki faviconom, korzystam teraz znacznie częściej.
Hey Siri, what’s my Spotify password
W Mojave można teraz zapytać system np. o hasło do jakiejś usługi. Nie jest to szybsze od pluginu 1Password, którego używam - wciąż, żeby dostać się do haseł, trzeba wpisać systemowe hasło odblokowujące - ale przynajmniej jest w ogóle jakiś sensowny kontekst, w którym w polskiej wersji macOS można użyć Siri
Przycisk emoji w Mailu
Niby nic, a jednak znacznie przyspiesza i umila redagowanie maili.
Obróbka screenshotów
Na koniec ta duża i ważna zmiana, którą Apple promuje w oficjalnych materiałach o Mojave, czyli obróbka screenshotów. Nie skłamię, gdy powiem, że wykonuję kilkadziesiąt zrzutów ekranów każdego dnia. W nowej wersji systemu Apple’a mamy super fajne nowe narzędzie, które pozwala na dość zaawansowaną obróbkę zrzutu tuż po jego wykonaniu. To coś, co znamy z iOS. Fajnie, że udostępniono podobne narzędzie na Maca.
Dajcie znać, czy odkryliście jakieś inne małe nowości z Mojave. Kto wie, może sam jeszcze czegoś nie odkryłem.