Spider-Man na PS4 w akcji. Na targach E3 sprawdziliśmy, jak śmiga się na pajęczynach po Nowym Jorku
Niewiele gier sprawia, że czekam na nie tak, jak na Spider-Mana od Insomniac Games. Demo, w które miałem okazję zagrać na targach E3, utwierdziło mnie w przekonaniu, że w Nowym Jorku spędzę tej jesieni w pajęczym przebraniu naprawdę wiele godzin.
Jako fana komiksów niezmiernie mnie cieszy, że Sony do promocji nowej gry o przygodach człowieka-pająka przywiązuje tak dużą wagę. Baner reklamowy gry zdobił niemal cały zachodni budynek Los Angeles Convention Center, w którym odbywały się targi. Na terenie imprezy co chwilę można było zaś natknąć się na skrzynki, z których wszyscy goście mogli wziąć edycję specjalnego wydania dziennika Daily Bugle, w którym pracował sam Peter Parker. Spidey dostał naprawdę wiele miłości (i budżetu).
Ten sam Parker od lat nie mógł się jednak pochwalić porządną grą wideo ze sobą w roli głównej. Na szczęście zapowiada się na to, że trącący już myszką Spider-Man: Shattered Dimensions doczeka się niedługo solidnego duchowego następcy i to w formule open-world, o którą ten bohater aż się prosi. Podczas targów Paris Games Week 2017 miałem okazję dopytać się o szczegóły nadchodzącej produkcji u źródła, ale dopiero podczas E3 2018 wreszcie położyłem łapki na padzie przed ekranem z odpaloną grą.
Bujanie się na pajęczynach po Nowym Jorku w grze Spider-Man na PS4 okazało się szalenie odprężające.
Znakiem rozpoznawczym Spider-Mana od niemal zawsze były wystrzeliwane z poziomu nadgarstka syntetyczne pajęczyny, dzięki którym bohater mógł (między innymi) szybko poruszać się pomiędzy wieżowcami swojego miasta. Odwzorowanie tego sposobu ruchu się w grze wideo nie było z pewnością łatwym zadaniem. Postać w końcu nie leci w linii prostej, a po łuku. Co chwilę zwalnia i przyspiesza. W dodatku pajęczyny muszą się do czegoś przyczepić. Gra powinna zaoferować też alternatywny sposób przemieszczania się w niżej zabudowanych terenach i po dachach.
Insomniac Games na szczęście udało się stworzyć taki system poruszania się, który… daje po prostu frajdę. Trzeba tylko wcisnąć krzyżyk, żeby podskoczyć, a potem R2, by przytwierdzić sieć do okolicznego budynku - i już można zacząć się bujać. Wystarczy w odpowiednim wychyleniu puścić R2 i… niemal od razu nacisnąć znów ten sam trigger. Przy pewnej dozie wprawy natychmiastowo da się nabrać dużej prędkości. Trzeba tylko pamiętać, by odpowiednio kierować w trakcie lotu lewym analogiem, by nie rozpłaszczyć się na ścianie.
Na szczęście, nawet jeśli gracz odpowiednio nie wyceluje, to nie koniec świata. Człowiek-pająk umie nie tylko bujać się na pajęczynie, ale również biegać po budynkach - w poziomie oraz w pionie. Wspina się w dodatku na wieżowce naprawdę szybko. A jak już jest na szczycie - albo przy ziemi na wysokości ulic - może poruszać się również w poziomie dzięki sieciom. Interfejs podświetla kółkiem liczne gzymsy i latarnie, do których można się natychmiastowo przyciągnąć. Wymaga to wciśnięcia naraz dwóch triggerów, czyli L2 i R2.
Otwarty świat w Spider-Man na PS4 jest… rozpraszający.
Śmiganie na pajęczynach daje masę frajdy, ale to jest środek, a nie cel sam w sobie. Aktywności, którym można poświęcić czas, jest natomiast od groma, a tego rozpraszania bynajmniej nie klasyfikuję jako wady. Już nawet w demo, które dawało dostęp do zaledwie małego wycinka Nowego Jorku, nie wiadomo było, w co pajęcze odnóża włożyć. W jednej chwili zbierałem jakiś plecak z gzymsu w zamian za punkty, by po chwili odkryć bomby, które trzeba rozbroić w takim typowym wyzwaniu czasowym.
Po uporaniu się z materiałami wybuchowymi bujnąłem się na sieci prosto do oznaczonego na mapie budynku opanowanego przez gang Kingpina. Złoczyńcy wypuścili na mnie 4 fale wrogów, które sprawnie pokonałem. Otrzymałem żetony, które w pełnej wersji gry da się wymienić na jakieś bonusy. W trakcie walki musiałem się nieco podleczyć - dostałem kilka kulek od ostatniej fali zbirów z bronią palną. Na szczęście za celne ciosy Spidey ładuje pasek energii, który można wymienić na uzupełnienie paska zdrowia. Działa to podobnie jak w Horizon Zero Dawn, ale nie wymaga zbierania zielska z lasu. Uff.
Demo ograniczone było czasowo, ale udało mi się wysupłać chwilę, by po prostu pozwiedzać otwarty świat. Poczułem się jak prawdziwy Spider-Man, gdy nagle pojawił się znacznik sygnalizujący trwający napad. Zapikowałem ze szczytu okolicznego wieżowca w stronę ulicy i wylądowałem z impetem przed witryną sklepu jubilerskiego. Takie zadanie poboczne miało kilka dodatkowych celów, w tym m.in. rzucenie we wrogów elementem otoczenia. Trzymając sekundę w trakcie walki naraz L1 i R1 można przydzwonić w rabusia pokrywą studzienki kanalizacyjnej.
Walka z przestępcami jest dynamiczna, a Spider-Man ma wiele asów w rękawie.
Przypomina nieco system stosowany w Batmanach od Rocksteady i w serii Middle-earth. Do podstawowych ciosów wykorzystywany jest kwadrat, krzyżyk pozwala podskoczyć, trójkątem się blokuje, a kółkiem robi uniki. Każde kolejne trafienie buduje licznik combo. Co mi się bardzo spodobało, to fakt, że Spider-Man znacznie częściej korzysta z elementów otoczenia i ma w swoim arsenale więcej ataków dystansowych niż wspomniany Mroczny Rycerz z serii Arkham.
Podczas walki w dowolnym momencie można wzbić się w powietrze i szybko przetransportować się, trzymając R2, na drugi koniec pomieszczenia (albo dachu), bujając się na pajęczynie. W trakcie lotu można nawet spowolnić czas, łapiąc kolejną pajęczyną elementy otoczenia, a następnie gruchnąć kawałkiem blachy w okolicznego zbira. Walcząc z grupą wrogów, można skorzystać z kolei ze specjalnego ataku uaktywnianego wciśnięciem naraz obu gałek analogowych, po czym Spidey strzela sieciami krępującymi na chwilę przeciwników. Niczym z karabinu maszynowego.
To oczywiście nie koniec możliwości bohatera. Pod przyciskiem L1 znalazło się kółko gadżetów, z którego można wybrać różne pułapki albo minibomby. Naciskając R1, można strzelić w okolicznego wroga siecią, by na chwilę wyeliminować go z walki. Gra podpowiada też czas silniejsze ataki wymagające wciśnięcia dwóch guzików naraz, dzięki czemu można zlikwidować wroga z użyciem choćby ściany. Po zakończeniu kilkufazowej potyczki Spider-Man zostawia kulkę sieci pełną zbirów policji i udaje się do kolejnego znacznika.
Oprócz grup minionów Spidey będzie walczyć też z bossami.
Po kilkunastu minutach gry dostałem wiadomość, że dobrze znany bohaterowi łotr o ksywce Shocker urządził właśnie napad na bank. Popędziłem w kierunku nowego znacznika, a po wejściu do budynku aktywował się filmik przerywnikowy. Spider-Man rzucił kilka klasycznych dla siebie humorzastych komentarzy i rozpoczęło się starcie z potężniejszym przeciwnikiem. I było… dość klasyczne dla gier zręcznościowych. Podzielono je na etapy, w których trzeba było unikać ataków obszarowych i atakować przeciwnika w konkretny, podpowiadany przez grę sposób.
Nadchodzący tytuł od Insomniac Games będzie opowiadał historię zarówno zamaskowanego herosa, jak i Petera Parkera, ale widać wyraźnie, że to przede wszystkim typowa gra zręcznościowa. Zapowiada się na to, że Spider-Man skupi się przede wszystkim na niezobowiązującym realizowaniu zadań w otwartym świecie, na co wskazuje system zbierania żetonów i powtarzalne wyzwania czasowe. To nie będzie kolejny tytuł zacierający granice pomiędzy filmem a grą. I z tym nie mam problemu.
Mam za to nadzieję, że kilka miesięcy dzielące nas od premiery wystarczą, by załatać wszystkie niedoróbki. W obecnej wersji gra cierpi jeszcze na spadki płynności i brakuje w niej części animacji, w tym np. przepychania się w tłumie - a na możliwość wykonywania manewrów podczas biegania po zatłoczonych ulicach wskazywała rozpiska akcji przypisanych do konkretnych guzików na padzie. Niemniej jednak już teraz Spider-Man na PS4 daje masę frajdy, a o to w tego typu grach przecież chodzi.