REKLAMA

Google w końcu stworzył produkt, w którym można się zakochać

Google na konferencji I/O dokonał rzeczy niebywałej. Czegoś, czego nie widziałem na rynku elektroniki od czasów pierwszego iPada, a wcześniej iPhone’a. Mianowicie, zainteresował swoim produktem przeciętnego człowieka. Tym produktem jest Google Assistant.

Google Home Mini
REKLAMA
REKLAMA

Nie oczekujcie tu twardych, sondażowych danych. Prawdopodobnie nikt (poza samym Google) nie sprawdził nastrojów osób oglądających konferencję I/O. Jednak u swoich nietechnologicznych znajomych widzę, że są oni bardzo mocno zainteresowani przynajmniej jednym z przedstawionych produktów: a konkretnie asystentem Google, najlepiej tym w formie głośnika.

W naszym mieszkaniu to ja jestem gościem, który interesuje się wszystkimi nowinkami. Kupuję telefony, inteligentne zegarki, konsole do gier, roboty odkurzające i całą resztę elektronicznego badziewia. W początkowej fazie zachwycam się każdym rozwiązaniem we wszystkim staram się widzieć coś ciekawego.

Jednak jeżeli chcę zobaczyć, czy coś ma racje bytu, pokazuję to swojej drugiej połówce. Ona też jest geekiem, ale zazwyczaj nie czyta i nie ogląda mediów technologicznych. Nie widzi takiej potrzeby, bo prawie każdą nowość może obejrzeć w domu i potem zdecydować, czy faktycznie chce ją kupić. W sumie logiczne, prawda?

A mimo to oglądała konferencję Google I/O.

Oczywiście nie ze mną, ja wtedy z Tomkiem Domańskim nagrywałem materiał prosto z polskiej siedziby Google, który teraz hula po YouTubie. Po powrocie zmęczony powiedziałem jej, że jest taki Google Assistant, można z nim swobodnie pogadać, on może telefonicznie zamówić za nas niedzielną rybkę w Sushi Wola, generalnie fajna rzecz. Nie przejąłem się tym, założyłem, że nie będzie jej to interesować. I tu się myliłem.

Gdy kładłem się spać, zauważyłem, że coś ogląda. Nie serial, nie film, nie anime, nie zabawne wideo z kotami, ale właśnie konferencję I/O. Z wypiekami na twarzy śledziła wszystkie wystąpienia dotyczące asystenta Google Assistant. Po pierwszych słowach na temat nowego Androida wyłączyła materiał, to już nie dla niej. W końcu prawdopodobnie będzie mogła go wypróbować na dniach. Rano poinformowała mnie, że kupujemy Google Home oraz Google Home mini. To chyba wystarczy do opisania jej entuzjazmu.

Następnie pokazała ten stream wielu osobom z pracy. Ja to samo zrobiłem w domu rodzinnym, do którego byłem zmuszony na chwilę zawitać. Każdy oglądający był zaskoczony. Część osób była przerażona postępem technologicznym, część zachwycona. Wszyscy jednak zgodnie uznawali, że to jest przyszłość. Naprawdę sporo osób mówiło, że chętnie taki produkt kupi. Oczywiście jeżeli będzie obsługiwał naturalne rozmowy w języku polskim.

Takiej reakcji się nie spodziewałem. Google Assisant może stać się hitem.

Zdawałem sobie sprawę, że asystenci głosowi to naturalny sposób komunikacji, ale nie myślałem, że zrobią tak ogromne wrażenie na osobach niezainteresowanych technologią. Ostatnio takie poruszenie widziałem, gdy zaprezentowano bodajże pierwszego iPada. A wcześniej gdy pokazano pierwszego iPhone’a. Ewentualnie gdy przedstawiono kontroler Kinect. Generalnie dawno temu. Wszystkie te inteligentne zegarki, opaski, inne nowości ostatnich lat nie interesowały normalnych ludzi. Tego nie trzeba nawet udowadniać, to widać na pierwszy rzut oka.

REKLAMA

Wygląda na to, że Google’owi udała się sztuka do tej pory nieosiągalna. Pokazał produkt, który może faktycznie zdobyć serca użytkowników. Ktoś powie, że przecież jest Android. No niby tak, ale w początkowej fazie był on inspirowany iOS-em, a przez to postrzegany jako tańsza alternatywa dla niego. Do dziś wiele osób kupuje smartfony z Androidem, bo nie mogą pozwolić sobie na iPhone’a, takie są fakty. Asystent Google z kolei jest pierwszą tak szybko rozwijaną usługą głosową, która może niebawem zostawić całą konkurencję w tyle.

Zwłaszcza w krajach takich jak Polska. Za dużych by je całkowicie pominąć i za małych, bo odpowiednio się na nich skupić. Wygląda na to, że tylko Google może pozwolić sobie na takie inwestycje. I w ten sposób może zapewnić sobie rynkową dominację, ponieważ, wbrew pozorom, takich krajów takich jak nasz jest na świecie naprawdę dużo.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA