Spędziłem dzień z Androidem P. Znalazłem sporo przydatnych zmian i kilka takich, które wkurzają
Androida P Beta używam od kilkudziesięciu godzin. Niektóre nowe funkcje bardzo przypadły mi do gustu, ale nie wszystkie. Jest trochę zmian, które ciągle mnie irytują i nie wiem, kiedy się do nich przyzwyczaję. Oto moje wrażenia.
Android P Beta już tu jest. Co ciekawe mogą go zainstalować nie tylko posiadacze smarfonów Pixel, ale również właściciele telefonów Sony Xperia XZ2, Xiaomi Mi Mix 2S, Nokia 7 Plus, Oppo R15 Pro, OnePlus 6 (premiera niebawem), Vivo X21 oraz Essential PH-1. Według producenta oraz pierwszych testów, testowa wersja oprogramowania jest na tyle stabilna, że można jej używać nawet na głównym smartfonie. Ja zainstalowałem Androida P na telefonie Google Pixel XL (1. gen.) i spędziłem z nim ponad jeden dzień.
Nawigacja gestami
Android P kończy z niemal stale widocznymi na ekranie symbolami trójkąta, koła i kwadratu, które były charakterystycznym dla Androida elementem interfejsu.
W wersji beta nowego systemu użytkownik może włączyć nowy sposób nawigacji, który oparty jest o gesty. Jeśli włączy go, to nie ujrzy już więcej ikony kwadratu na dolnym pasku. Trójkąt, czyli przycisk wstecz, będzie się czasem pojawiał. Natomiast koło zostanie zastąpione przez coś pomiędzy owalem a prostokątem, a może to jest prostokąt o zaokrąglonych rogach, a może… OMG mogłem bardziej uważać na geometrii w szkole elipsoidalny (dzięki Rafał!) przycisk, który w określonych przypadkach użycia zachowuje się również jak suwak.
Jak korzysta się z Androida skoro nie ma starych i dobrze znanych przycisków? Trochę inaczej. Na szczęście opcja wstecz pojawia się wszędzie tam, gdzie jest potrzebna, więc tutaj problemu nie ma.
Podłużny przycisk (zamiast koła) nadal służy jako klawisz Home, a jego dłuższe przytrzymanie wywołuje Asystenta Google lub funkcję Now on Tap (w zależności, czy Google Assistant jest dostępny w danym kraju/języku).
Największa zmiana dotyczy przycisku wielozadaniowości, ponieważ kwadrat, który do tej pory odpowiadał za to menu jest już niedostępny. Teraz do listy wszystkich aplikacji dostajemy się za pomocą gestu przeciągnięcia palcem po ekranie wykonywanego od dołu do góry.
Taki gest wywoła karuzelę z podglądem aplikacji, które są uruchomione, ale - tutaj kolejna zmiana - lista ta jest przewijana poziomo. Wcześniej kwadrat wywoływał coś, co przypominało aplikacje ułożone na stosie. Teraz nie ma stosu, jest karuzela.
Czy to zmiana na lepsze? Trudno jednoznacznie ocenić, ponieważ na razie spędziłem z tym rozwiązaniem kilkadziesiąt godzin, a z poprzednim… chyba kilka lat. Tak więc siła przyzwyczajenia robi swoje.
Nie podlega jednak dyskusji, że pod niektórymi względami nowe rozwiązanie jest zdecydowanie gorsze. Przykładowo, gdy chcemy uruchomić dwie aplikacje jednocześnie i umieścić je na podzielonym ekranie, to musimy najpierw wywołać gestem menu wielozadaniowości, następnie przesuwając na boki (palcem po karuzeli lub palcem po klawiszu Home, który teraz jest również suwakiem) wybrać odpowiednią aplikację, później kliknąć precyzyjnie w jej ikonkę widoczną na górze okna, a na końcu wybrać z nowego menu opcję „podziel ekran”. Teraz już tylko wystarczy wybrać drugą aplikację, którą chcemy umieścić na ekranie i już możemy korzystać z obu jednocześnie. Fatalne rozwiązanie i trudniej tej funkcji wdrożyć się chyba nie dało.
To nie koniec problemów. Od jakiegoś czasu podwójne dotknięcie kwadratu powodowało szybkie przełączanie się między dwoma ostatnimi aplikacjami. Korzystałem z tego bardzo, bardzo, bardzo często. Teraz w Androidzie P Beta kwadrat zniknął, a wraz z nim mój ulubiony skrót. Aby wykonać tę samą czynność muszę korzystać z suwaka w klawiszu Home (dawniej koło), którego działanie pozostawia wiele do życzenia. Przesuwaniu brakuje płynności i ten sposób przełączania między aplikacjami więcej ma wspólnego z Lotto niż z wielozadaniowością - niemal nigdy nie wiem, gdzie trafię, gdy próbuję skorzystać z suwaka. Będę potrzebował jeszcze sporo czasu na wyćwiczenie tej funkcji, a może kolejne wersje Androida przyniosą jakieś sensowne aktualizacje jej działania.
Do nowego sterowania gestami mam jeszcze jedno spore zażalenie. Kiedyś aby wywołać listę wszystkich zainstalowanych aplikacji wystarczyło wykonać na pulpicie gest przesunięcia w górę. Teraz taki gest - jak już wiecie - wywołuje funckję znaną z kwadratowego przycisku. Aby otworzyć listę wszystkich aplikacji w Androidzie P należy wykonać dwa razy ten sam gest albo raz, ale nieco dłużej. Tutaj pojawia się problem smartfonów z wielkimi ekranami - przy Pixelu XL muszę machnąć palcem tak daleko, że nie zawsze mi się to udaje. Próba wysunięcia listy aplikacji przypomina mi teraz usiłowanie złapania Pokemona w Pokemon GO. I to takiego, który stoi dość daleko.
Warto odnotować jednak, że nowe menu wielozadaniowości to nie tylko nowe problemy, ale też nowe przydatne funkcje. Przynajmniej w teorii karuzela z otwartymi aplikacjami pozwala na pracę na nich, bez potrzeby pełnego wchodzenia. Na prezentacji działało to tak, że na podglądzie otwartych appek można było zaznaczać i kopiować wybrane fragmenty. U mnie to niestety nie działa. Albo robię coś źle, albo to uroki bety. Niemniej w finalnej wersji ta funkcja powinna działać u wszystkich.
Nowe powiadomienia
Odświeżono wygląd powiadomień oraz animacje z nimi związane. Są to małe zmiany, ale jeśli się na nie zwróci uwagę, to robią wrażenie. Jako użytkownik lubię takie smaczki, mam poczucie, że ktoś, kto dopracował nawet takie małe pierdoły, miał czas, żeby dopracować wszystko.
Łatwiejsze jest też zapanowanie nad niechcianymi powiadomieniami. Po rozwinięciu górnej belki użytkownik może wybrać opcję „Zarządzanie powiadomieniami”, co uruchomi menu, w którym można łatwo wyłączyć możliwość wysyłania powiadomień przez konkretne aplikacje. Użytkownik może wybrać aplikacje, które będą mogły nadal to robić i określić dla nich konkretne kategorie dozwolonych powiadomień - ta funkcja była już wcześniej, ale teraz mamy do niej łatwiejszy dostęp.
Jeśli często korzystacie z telefonu w trybie Nie przeszkadzać - ja korzystam tak niemal cały czas - to może ucieszyć was zmiana w Androidzie P, która pozwala na całkowite ukrycie powiadomień. Teraz telefon w trybie Nie przeszkadzać nie tylko nie będzie wydawał niechcianych dźwięków, ale też nie będzie wibrował i nawet ukryje wszystkie powiadomienia, jakie wysłały do nas aplikacje.
Funkcja ta pozwali skupić się na pracy nawet wtedy, gdy telefon leży na biurku lub po prostu pozostaje w zasięgu ręki. Smartfon wygląda wtedy tak, jakby nie miał dla nas żadnych nowych informacji, czyli nie będzie nas kusił, abyśmy po niego sięgnęli.
W finalnej wersji Androida P będzie znacznie więcej funkcji, które pozwolą na kontrolowanie czasu, który spędzamy z telefonem w ręce. Na razie Google je tylko zaprezentował, ale nie wprowadził do testowanej przeze mnie bety.
Sztuczna inteligencja
Zaczekajcie! Nie przestawajcie czytać! Ja wiem, że Google zdaje się trochę przesadzać ze sztuczną inteligencją. Ja wiem, że dzisiaj sztuczna inteligencja wpychana jest absolutnie wszędzie. Ja wiem, że niektórzy mają już odruch wymiotny, gdy słyszą o AI. Ale ta sztuczna inteligencja, którą Google wrzucił do Androida P jest spoko. Obiecuję.
Google wrzucił AI ostatnio do aplikacji Google News i Androida. Nową aplikację Google News już testowałem, opisałem i polecam. Polecam ją oraz mój tekst na jej temat. Przeczytajcie.
Teraz przejdźmy do sztucznej inteligencji w Androidzie.
… autor tekstu bierze wdech - dobra, miejmy to już za sobą: w nowym Androidzie sztuczna inteligencja będzie odpowiadała m.in. za… - nie chcą mi te słowa przejść przez klawiaturę - sterowanie jasnością ekranu.
Wiem, szaleństwo. No, ale co zrobić, Google wpycha swoją AI, gdzie tylko może.
Na szczęście kolejne przykłady wykorzystania AI w Androidzie P są już całkiem sensowne. Przede wszystkim sztuczna inteligencja przekłada się na dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu akumulatora, poniważ teraz Android będzie jeszcze lepiej uczył się naszych nawyków, co pozwoli mu na wydajniejsze zarządzanie mocą obliczeniową dla konkretnych aplikacji. Programy nieużywane przez użytkownika, np. o konkretnej porze dnia, będą efektywniej usypiane, co ma przełożyć się na lepsze zarządzanie energią bez odczuwalnych dla nas ograniczeń.
AI będzie też w wyszukiwarce systemowej. Jeśli poszukamy np. aplikacji taksówkarskiej rano, to za pomocą tzw. głębokiego linkowania, dostaniemy w wynikach skrót, który pozwoli nam na zamówienie przejazdu prosto do pracy. Stanie się tak dlatego, że sztuczna inteligencja będzie wiedziała, co chcemy zrobić - rano chcemy/musimy pojechać do pracy.
To samo wyszukiwanie wykonane po południu lub wieczorem może już zwrócić inne wyniki i zamiast przejazdu do pracy zamówimy szybko kurs do domu.
AI Google pojawia się również na liście wszystkich aplikacji oraz w menu wielozadaniowości, gdzie pokazuje nam aplikacje, które prawdopodobnie w danej chwili chcemy uruchomić. Takie porady mają bazować na naszych nawykach oraz okolicznościach, w których korzystamy ze smartfona.
Dodatkowo na liście wszystkich aplikacji mogą pojawiać się pewne skróty do wykonania konkretnych czynności. Telefon może zaproponować rozmowę z daną osobą, jeśli wykonujemy ją regularnie o jakiejś porze dnia albo inną czynność - np. wieczorny trening. U mnie tego typu podpowiedzi jeszcze się nie pokazały.
Automatyczne obracanie ekranu
Zawsze miałem problemy z automatycznym obracaniem ekranu. Z jednej strony chciałem, żeby telefon obracał wyświetlane treści, gdy przekręcam telefon z pozycji pionowej do poziomej i odwrotnie. Z drugiej wkurza mnie, gdy smartfon robi to, ale nie wtedy, gdy trzeba.
Android P może oznaczać koniec tych problemów. Teraz po obróceniu smartfona na dolnej belce pojawia się mała ikonka, która pozwala przekręcić obraz na ekranie mimo wyłączonego automatycznego obracania. Po ponownej zmianie pozycji musimy ponownie skorzystać z małej ikonki.
Nie jest to może idealne rozwiązanie problemu automatycznego obracania ekranu, ale to prawdopodobnie najlepsze, co udało się twórcom smartfonów wypracować do tej pory.
Oczywiście o ile nowa funkcja działa dobrze i niezwaodnie. A takiej gwarancji Android P Beta niestety jeszcze nie daje użytkownikowi.
Regulacja głośności
W Androidzie 8.1 Oreo chwaliłem fakt, że menu zasilania (wyłącz lub uruchom ponownie) pojawia się teraz obok klawisza power. Daje to przyjemne doznanie - naciskamy przycisk, a na ekranie w sąsiedztwie tego przycisku pojawia się konkretne menu.
Teraz ta sama opcja dostępna jest dla przycisków regulacji głośności - dymek ze wskaźnikiem poziomu głośności wyświetla się tuż obok klawiszy odpowiedzialnych za jej regulację.
Warto zapamiętać również, że w Androidzie P przyciski te domyślnie odpowiadają teraz za głośność multimediów.
Edycja screenów
Android P zawiera wbudowane narzędzie pozwalające na podstawową edycję zrzutów ekranu wykonywanych na smartfonie. Zaraz po zrobieniu screena mamy możliwość udostępnienia go, wykonania edycji lub skasowania.
Edycja pozwala na kadrowanie, rysowanie lub zaznaczanie półprzezroczystym flamastrem. Tak obrobioną pracę możemy zapisać i łatwo udostępnić.
Efekty możecie oglądać w powyższym tekście.
Podsumowanie
Android P wprowadza szereg zmian oraz jest zapowiedzią kolejnych ważnych aktualizacji. Bardzo podobają mi się nowe funkcje powiadomień oraz trybu Nie przeszkadzać. Z niecierpliwością czekam na dodanie narzędzi pozwalających na lepszą kontrolę czasu, jaki poświęcamy obsłudze smartfona.
Nie jestem jednak przekonany do nowych gestów i menu wielozadaniowości. Wprowadzone zmiany powodują, że obsługa urządzenia w niektórych sytuacjach staje się wolniejsza i sprawa mi trochę problemów.
Zobaczymy, czy za kilka tygodni przyzwyczaję się do tych zmian.
Niepewne pozostaje też to, czy Google finalnie zdecyduje się na zaprezentowane teraz zmiany. Z jednej strony pokazano je na konferencji jako przyszłość Androida, a z drugiej ich włącznie na razie nie jest obligatoryjne.