REKLAMA

#GameStruck4 - gry, które najbardziej wpłynęły na nasze życie. Wybór redakcji Spider's Web

Na Twitterze szaleją właśnie dwa hasztagi - #gamestruck4 i #4gamesthatdefineyou. Pod tymi "łańcuszkami" dziesiątki tysięcy graczy ujawnia, jakie tytuły definiują ich najlepiej i które gry pozostawiły po sobie największy ślad w ich życiu. Nasza redakcja pełna jest graczy, więc nie mogło być inaczej: oto gry, które najbardziej wpłynęły na życie blogerów Spider's Web.

#GameStruck4 – gry, które najbardziej wpłynęły na nasze życie. Wybór redakcji Spider’s Web
REKLAMA
REKLAMA

Piotr Grabiec

  • Fallout 1/2
  • Diablo 2
  • Age of Empires 1/2
  • Jedi Knight: Outcast

Na serii Fallout zjadłem zęby i... nauczyłem się języka angielskiego. Serio, jako dzieciak siedziałem ze słownikiem przy komputerze. Nie było jeszcze smartfonów ani nawet internetu w domu z translatorem online. Spędziłem też setki godzin przy Diablo 2 (pierwszą część jakoś przegapiłem). I całe szczęście, bo dzięki temu gry ze zdobywaniem loota za przejście kolejny raz tego samego poziomu mi się opatrzyły i nie uzależniłem się jako nastolatek od World of Warcraft.

Smutno mi też, że nie mam już czasu na strategie. Mapy i jednostki z obu pierwszych odsłon Age of Empires do dzisiaj zostały mi w pamięci. Jeśli jednak tak jak i ja macie dla tej serii ciepłe miejsce w serduszku, nie popełniajcie mojego błędu i nie kupujcie remasterów. Lepiej pielęgnować piękne wspomnienia. Wololo!

Na liście nie mogło też zabraknąć Gwiezdnych wojen. Filmy rozbudziły we mnie miłość do odleglej galaktyki, a powieści z cyklu Star Wars utrzymują ją od lat przy życiu. Jednak dopiero ta gra pozwoliła mi poczuć, jak to jest być częścią tego uniwersum. Fenomenalna historia, świetna mechanika walki mieczem świetlnym - wspominam tę grę z rozrzewnieniem do dziś.

Zacząłem też pisać coś o Pokemonach, od Gameboya, przez Nintendo 3DS, po smartfony, ale zorientowałem się, że to byłaby już piąta seria gier na liście. No i o niej to chyba nawet nie muszę mówić.

Jakub Kralka

  • Sid Meier’s Pirates!
  • Baldur’s Gate
  • Football Manager
  • Dark Souls

Grą, która zmieniła moje życie na lepsze jest seria Dark Souls. Uważam, zupełnie poważnie, że zmieniła mnie mentalnie - z odpuszczacza stałem się fighterem, zacząłem dostrzegać wartość ciężkiej pracy i również wartość… samych niepowodzeń. Naprawdę uważam, że dzięki Dark Souls jestem obecnie znacznie lepszym człowiekiem w życiu prywatnym i zawodowym. Pisałem o tym już na Spider’s Web.

Obecnie Football Manager to już tylko dość sprawnie kontrolowane hobby, ale w przeszłości kilkukrotnie gra wpędziła mnie w małe tarapaty, pojawiały się liczne zaniedbania, nieprzespane noce. Nigdy nie miałem okazji zmierzyć się z prawdziwym nałogiem, ale osobiście uważam, że zepchnięcie Football Managera do segmentu wyłącznie z pogranicza rozrywki, dość mocno pomogło mi w kontrolowaniu mojej silnej woli, nauczyło lepszej organizacji oraz unikania pokus. Chłopiec staje się mężczyzną, kiedy zabije w sobie własnego ojca. Gracz staje się mężczyzną, kiedy zabije w sobie Football Managera.

Sid Meier’s Pirates! było moją pierwszą przygodą z grą komputerową w sensie “totalnym”. Miałem wtedy jakieś 4, może 5 lat. Dla niej na tempo uczyłem się czytać, dla niej studiowałem mapę Karaibów. W pewnym sensie postawiła pewien katalog pojęć koniecznych, które powinna zawierać gra komputerowa, jako forma przygody w odległym, wirtualnym świecie. Dzięki niej nigdy nie przegrałem też w “państwa-miasta”, bo inne dzieciaki nie miały szans rywalizować z krajami typu Antigua i Barbuda.

Baldur’s Gate ukształtował mój gust kulturowy. Uważam, że to jedna z najlepiej zarysowanych historii fantasy i wielokrotnie w różnych dyskusjach się do niej odnosiłem. W pewnym sensie narzuciła też pewne oczekiwania fabularne - nie bez powodu uwielbiam również pierwszego KOTOR-a czy wszystkie filmy Davida Finchera.

Dawid Kosiński

  • Diablo 2
  • Heroes of Might and Magic 3: Shadow of Death
  • Black & White
  • Wiedźmin 3

Każda z tych gier cechowała się czymś niesamowitym, przez co spędziłem przy każdej z nich setki godzin. Heroes 3 pokazał mi, że granie z kolegami przez kilkanaście godzin na zmianę to świetna zabawa, Diablo 2 pozwolił mi poznać pierwszych internetowych znajomych. Z kolei Black & White miał genialny pomysł i pozwalał przez chwilę poczuć się jak bóg, zaś Wiedźmin 3 udowodnił mi, że gra może mieć lepiej napisaną fabułę i dialogi niż większość książek. Każdy z tych tytułów jest na swój sposób wyjątkowy.

Tomasz Domański

  • Diablo II
  • Counter-Strike (od 1.3 do 1.6)
  • Tekken (wszystkie części, nie licząc TAG-ów)
  • Dota 2

Diablo II była pierwszą grą sieciową, która mnie wciągnęła. Szczególnie tryb hardcore, który miał na tyle małą społeczność w naszym kraju, że w zasadzie wszyscy się znaliśmy. Pamiętam, że jeździłem wtedy na jakieś dziwne zloty i imprezy do ludzi z pol-hc po całej Polsce. Niektóre z tych znajomości utrzymuję do dzisiaj.

Mając już stałe łącze w domu i tak wolałem grać w CS-a w kafejkach. To było też moje pierwsze spotkanie z e-sportem, który w Polsce dopiero raczkował. Udało nam się ze znajomymi nawet zorganizować kilka lokalnych turniejów w Warszawie. Piękne czasy.

Tekken to z kolei moja ulubiona bijatyka, w którą gram od czasów pierwszej generacji Playstation. Nie ma fajniejszej gry na kanapowe posiedzenie ze znajomymi. No i dzięki temu, że siódma część wyszła na peceta nie musiałem kupować nowej konsoli.

Na tle powyższych tytułów, Dota 2 to moje najnowsze odkrycie. Jest to chyba najbardziej wymagająca gra sieciowa, w jaką kiedykolwiek grałem. Uwielbiam. Chociaż od ponad roku nie mam czasu, żeby grać w nią na tyle często, żeby to miało jakikolwiek sens. Fajniejszą mechanikę od Doty 2 miało tylko Diablo. Przy okazji: po kilku latach grania w dotkę jestem w stanie dogadać się w j. rosyjskim. A mówią, że gry to strata czasu...

Na tej liście brakuje mi THPS2, ale na szczęście znalazła się poniżej u Szymona, więc nie będę interweniował.

Szymon Radzewicz

  • Resident Evil 2
  • Tomb Raider 2
  • Lion’s King
  • Tony Hawk’s Pro Skater 2

Są gry dobre, bardzo dobre i takie, które zostają w naszej pamięci na całe życie. Podobnie jak niesamowita książka albo płyta z muzyką, gra wideo również potrafi się przykleić do samej duszy odbiorcy. Trafić w niego jak piorun z jasnego nieba. Takie wyjątkowe produkcje, które w pewien sposób ukształtowały nas graczy, są teraz wspominane na Twitterze pod hashtagiem XXX. Uznaliśmy, że to świetna okazja, aby skomponować własną listę produkcji wyjątkowych, które zdefiniowały nasze gusta, zainteresowania, a nawet poglądy i postawy.

Wydany na SNES-a/Pegasusa Król Lew był pierwszym tytułem, który uświadomił mi, że gry wideo staną się nadrzędnym medium przyszłości. Zobaczyłem, jak niesamowity bajkowy świat miesza się z interaktywną przygodą, w której to ja jestem bohaterem. Granica pomiędzy grą i filmem została zatarta. Dwa światy zaczęły się przenikać i już nie było od tego odwrotu.

Drugi Tomb Raider uzmysłowił mi z kolei, że gry to medium dla każdego, w każdym wieku i o każdych zainteresowaniach. Przygody Lary Croft przechodziłem razem z mamą, która zawsze siedziała za moimi plecami i komentowała wydarzenia na ekranie. W życiu bym nie przypuszczał, że prawie 40-letnią, twardo stąpającą po ziemi kobietę może zainteresować gra platformowa. Pamiętam, że gdy utknąłem na jakiejś zagadce, matka sama włączała konsolę i próbowała ją rozwiązać, gdy ja siedziałem w szkole.

Czasami jest tak, że masz do czynienia z wyrobem (pop)kultury i już wiesz, że jesteście dla siebie stworzeni. Szczęśliwi są ci, którzy znajdują w ten sposób swoje pasje. Mnie coś takiego trafiło przy kontakcie z Resident Evil 2. To była pierwsza „poważna” i „dorosła” produkcja w moim życiu. Horror sprawił, że na długie lata zachorowałem na słabość do filmów grozy oraz survivali. Choruję po dziś dzień, a każda nowa odsłona RE to dla mnie osobiste święto.

Tony Hawk’s Pro Skater 2 było doskonałą grą, ale dla mnie zręcznościowa produkcja wychodziła poza ramy zwyczajnego programu komputerowego. THPS2 to medium, które potrafiło łączyć najbardziej wrogo nastawione subkultury, które rozkwitały w latach 90-tych. Nastoletnie punki, skejci, skiny, metalowcy, fani Cobaina ze flanelowych koszulach - wszyscy pod jednym dachem katowaliśmy Tony’ego Hawka, który był stałym elementem każdej domówki. Oj działo się wtedy.

Tony Hawk Pro Skater HD 2

Matylda Grodecka

  • Baldur's Gate (2)
  • Call of Duty: Infinite Warfare
  • Injustice: Gods Among Us
  • League of Legends

W Baldur's Gate grałam na przemian ze starszym bratem. Co prawda nasze drużyny zawsze się sporo różniły, ale był jeden punkt wspólny: nasz dziadek - wygląda jak gnom z tej serii i musieliśmy go mieć u siebie. Dzięki BG2 spędziliśmy razem wiele wieczorów i chyba dlatego zawsze gry będą doświadczeniem, na którym można i warto budujące relacje też rodzinne.

CoD: IW był pierwszą grą, nad którą pracowałam. Poznałam przy okazji całą masę cudownych ludzi i choć na samą grę nie mogę patrzeć, bo robi mi się trochę słabo, to ma ona specjalne miejsce w moim serduszku i zmieniła moją wizję tego, jak robi się gry.

Dzięki Injustice odkryłam, że imprezy z grami są wspaniałe, szczególnie jeśli nikogo nie znasz, a twoje zdolności prowadzenia miłej konwersacji z nieznajomymi są zerowe. Wtedy wystarczą dwa pady, kilka rund i nagle tematy do rozmów, narzekań i przechwałek znajdują się same.
W LoL-a nadal pogrywam. Jest prosty, szybki i z prawdziwymi ludźmi, więc zawsze mogę udawać, że to nie moja wina, że przegrywamy. Jednak przede wszystkim to był pierwszy tytuł, którego scenę e-sportową zaczęłam śledzić i jakoś nie mogę od tamtej pory przestać.

Łukasz Kotkowski

  • TES V: Skyrim
  • GTA: San Andreas
  • Max Payne 2
  • Alan Wake

Każda gra, w jaką grałem, poniekąd zmieniła moje życie, ale powyższe cztery zrobiły to najbardziej. Skyrim do dziś pozostaje moim ukochanym cRPG. Długo się zastanawiałem, czy Morrowind nie wywarł na mnie większego wpływu, ale ostatecznie V odsłona The Elder Scrolls wygrała. Choć świat takiego Wiedźmina 3 bardziej tętni życiem, to TES jest bardziej rozbudowany fabularnie i stanowi niewyobrażalnie ogromną opowieść fantasy, ze wspaniale zarysowaną historią świata przedstawionego.

Z każdym GTA spędziłem setki godzin, ale w przypadku San Andreas liczba ta idzie w 1000+ godzin. Przy San Andreas pierwszy raz zrozumiałem, jak powinna wyglądać rozgrywka kompletna. Do dziś - pomijając może starzejącą się grafikę - San Andreas jest dla mnie przykładem gry doskonałej od strony warstwy rozrywkowej. Wsysa jak żadna inna.

Gry studia Remedy - Max Payne 2 i Alan Wake - to z kolei produkcje, które uzmysłowiły mi, że gra to nie tylko rozgrywka. To, co stworzył Sam Lake z ekipą, zrodziło we mnie silne przekonanie, że gry mogą być formą kultury nadrzędną nad wszystkimi innymi, zapewniając jednocześnie dobrą zabawę. To też przykłady gier kompletnych od strony artystycznej: ze wspaniałą oprawą wizualną, genialną muzyką, niesłychanie dopracowaną fabułą i głębią, o jaką trudno w większości produkcji. Po wielokrotnym przejściu Alana Wake'a i Maxa Payne'a uznałem, że - jako artyści - wszyscy skończymy w grach. Bo to właśnie do nich pisze się dziś najlepsze opowieści, komponuje najlepszą muzykę i to tam potrzebni są najlepsi graficy.

Mateusz Nowak

  • Larry 5: Fala miłości
  • Larry 6: Z impetem w głąb!
  • Larry 7: Miłość na fali!
  • Leisure Suit Larry: Magna Cum Laude
REKLAMA

Według Wikipedii: Głównym bohaterem serii jest Larry Laffer – ok. 40-letni, łysiejący nieudacznik, który większą część swego życia spędza na, zwykle nieskutecznym, uwodzeniu kobiet. Seria gier podsycona jest erotyzmem oraz humorem sytuacyjno-tekstowym.

Odmawiam składania jakichkolwiek wyjaśnień, dlaczego wybrałem właśnie te gry.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA