Frostpunk będzie najbardziej dołującą grą tego roku. I kolejnym hitem 11 Bit Studios
Frostpunk to kolejna depresyjna produkcja od warszawskiego 11 Bit Studios. Jeśli wydaje się wam, że This War of Mine było trudną grą, to grając we Frostpunka będziecie kląć do monitora. I się z tego cieszyć.
W alternatywnym świecie Frostpunka wszystko poszło nie tak. Na Ziemi panuje wieczna, bezlitosna zima, z którą przy pomocy węgla i pary próbują walczyć nieliczni, którzy przeżyli apokalipsę.
Tak w skrócie można opisać najnowszy tytuł od 11 Bit Studios. Frostpunk to survivalowa gra ekonomiczna, w której gracz wciela się w przywódcę ocalałej gromadki zmarzniętych i zdesperowanych ludzi.
Jeśli podobał się wam depresyjny klimat This War of Mine, to Frostpunk potrafi zdołować jeszcze bardziej. I bardzo dobrze.
Frostpunk: pierwsze wrażenia
Po kilku(nastu) nieudanych rozgrywkach, które zakończyły się odwołaniem mnie ze stanowiska przywódcy steampunkowej osady w rekordowo krótkim czasie, zacząłem łapać, o co chodzi.
Odkryłem na przykład, że dobrym pomysłem na samym początku rozgrywki jest wydanie dekretu, na mocy którego do pracy zaganiani są również nieletni. Dzięki tej zagrywce, miałem wystarczająco dużo rąk do pracy, żeby zapewnić płynne dostawy wszystkich potrzebnych surowców: węgla, drewna, stali i jedzenia.
Węgiel jest tu surowcem kluczowym. Bez niego nie działa nasz główny generator ciepła, a bez ciepła... ludzie umierają jeszcze szybciej. Do tego dochodzą problemy z ciągłością dostaw jedzenia i surowców do budowy kolejnych prowizorycznych schronień i budynków przemysłowych.
Węgiel, nadzieja, rozwój
Do tego wszystkie nasze decyzje oceniane są na bieżąco przez zarządzaną przez nas społeczność. Do monitorowania ich nastrojów służą dwa wskaźniki: nadzieja i niezadowolenie.
Jeśli nadzieja spadnie do zera, gra czym prędzej wyświetli nam komunikat, że społeczność naszej steampunkowej osady jest niezadowolona z naszych rządów i chce dać szansę komuś innemu. Podejrzewam, że będzie to najczęściej oglądany przez graczy komunikat.
Po jako-takim opanowaniu początkowej rozbudowy naszej osady, w której wszystko zaczyna działać mniej więcej tak, jak powinno, pojawiają się kolejne problemy. Łatwo dostępne złoża surowców szybko się wyczerpują. Na przykład: zanim skończą się hałdy węgla, musimy dysponować już możliwością budowy kopalni.
Mając ogarnięty rozwój technologii, kolejnym problemem jest zapewnienie sobie odpowiedniej liczby rąk do pracy. Żeby sprowadzić do naszej osady nowych ludzi, trzeba wysłać ekspedycję w nieznane. Oczywiście gra nie daje żadnej gwarancji na to, że ktokolwiek powróci z niej żywy.
A jeśli wróci, to nie wiadomo z czym. Czasem są to nowi osadnicy, wśród których trafi się nawet kilku inżynierów (którzy jako jedyni są na tyle wykwalifikowani, żeby pracować w szpitalu czy w warsztacie). Czasem nasza ekspedycja powróci z jakąś rzadką, parową maszyną, która znacznie zwiększy szanse na przeżycie naszych osadników.
Karol Zajączkowski z 11 Bit Studios zdradził mi też, że oprócz rozbudowy osady i odkrywania nowych technologii, gracze zmierzą się z tzw. grą końcową (endgame brzmi lepiej, wiem), ale to, na czym będzie ona polegać, pozostaje na razie tajemnicą. Osobiście liczę np. na walkę z innymi osadami.
Frostpunk jako symulator dyktatury.
Oprócz klasycznych elementów rozgrywki, znanych z każdego RTS-a, polska produkcja ma też bardzo fajną mechanikę związaną z ustanawianiem prawa. Czy chcesz, aby dzieci pracowały na równi z dorosłymi mieszkańcami twojej osady? Czy zgodzisz się na to, żeby dostawały np. podwójne porcje jedzenia za to poświęcenie?
A może, żeby jedzenie było bardziej sycące, dosypywać do niego trociny? Co robić z tymi, którzy nie mogą pracować? W jaki sposób karać niesubordynację osadników? Gdzie chować ciała zmarłych? To tylko kilka przykładów z ogromnego drzewka decyzji, które ma ogromny wpływ na rozgrywkę i na samo zakończenie gry.
Oczywiście te bardziej drastyczne dekrety zwiększają poziom niezadowolenia naszej społeczności, więc jest to kolejny element, który trzeba monitorować na bieżąco i podejmować mądre decyzje. Nie zawsze się to udaje.
O to w tej grze zresztą chodzi. Ma być źle, trudno i depresyjnie. Gracz ma mieć świadomość, że kilka błędnych decyzji może w mgnieniu oka zamienić jego rozwijającą się, ogrzewaną parą osadę w zimny, zbiorowy grobowiec upamiętniający jego kolejną porażkę.
To będzie kolejny hit 11 Bitów.
Poprzednia produkcja 11 Bit Studios - This War of Mine - pokazała, że tego typu gry mają wielu fanów. I wydaje mi się, że będą oni zachwyceni Frostpunkiem. A jeśli ktoś nie gustuje w klimatach beznadziei, zawsze zostaje mu Stardew Valley.
(_gdeaq = window._gdeaq || []).push([‘hit’, ‘gde-default’, ‘nGibIAC5rBGm._N3nKfS9mYmfXTBryOyZ1KSnpwROsL.m7’, ‘weftmmprvo’, ‘jrmezlwccmccxuhhigoxbgihouky’], [‘viewable’, ‘gde-default’, ‘nGibIAC5rBGm._N3nKfS9mYmfXTBryOyZ1KSnpwROsL.m7’, ‘tfmjqjjgan’, ‘_gde_isndwl_tfmjqjjgan’]);