Obyło się bez rewolucji, ale i tak jest na co popatrzeć. Oto najlepsze samochody 2017 roku
To był... dziwny rok w motoryzacji. Dużo szumnych zapowiedzi, dużo obietnic, ale praktycznie żadnej rewolucji. Na rynek wjechało jednak kilka naprawdę ciekawych modeli, które przyprawią każdego fana czterech kółek o szybsze bicie serca. Wybraliśmy te - naszym zdaniem - najlepsze.
Marcin Połowianiuk: Tesla Roadster. Tak, tego samochodu jeszcze nie ma. Tak, być może nawet nigdy nie powstanie. Tak, jego osiągi póki co istnieją tylko na papierze. Mimo wszystko żaden inny samochód zaprezentowany w 2017 roku nie zadziałał na moją wyobraźnię tak, jak Tesla.
1,9 sekundy do setki! Jeśli Elon Musk obiecuje takie parametry, ja mu wierzę. Pamiętajmy, że Musk pokazał już czteroosobowego sedana, który rozpędza się do setki w 2,4 s. Jest coś absolutnie fascynującego w tym, że takie auta są napędzane silnikiem elektrycznym.
Łukasz Kotkowski: Nie będę zbyt oryginalny i jako samochód roku również wskażę Teslę, tyle że nie Roadstera, a… Model 3. Choć zapowiedziano go już blisko dwa lata temu, dopiero w tym roku wyjechał na ulice. Dlaczego to dla mnie samochód roku? Bo jest najbliższy wizji “auta przyszłości”. Samochodu naszpikowanego elektroniką, z minimalistycznym wnętrzem, o przystępnej cenie i satysfakcjonujących osiągach.
Przy czym cenię Model 3 bardziej za to, co sobą reprezentuje, niż za to, jaki faktycznie jest. Umówmy się - ten produkt pozostanie w niszy. Ale przeciera szlak i tak, jak niegdyś pierwszy iPhone, pokazuje całemu rynkowi, w jaką stronę powinien się skierować. Oby inni producenci jak najszybciej podążyli śladem Tesli.
Tomek Domański: Jaka Tesla? W Polsce? Posiadanie samochodu elektrycznego w naszym kraju jeszcze długo nie będzie miało sensu. Moją propozycją jest o wiele bardziej klasyczne auto przyszłości - Audi A8. Niemiecka limuzyna to pierwszy samochód, który - jak tylko polski ustawodawca zrobi, co do niego należy - będzie oferował trzeci stopień autonomicznej jazdy. I bez problemu kupicie go w polskim salonie.
Gdyby to był plebiscyt na motoryzacyjną nowinkę, to pewnie też wybrałbym Teslę. Ale mówimy tu o samochodzie roku. Umówcie się na jazdę próbną nowym A8. Usiądźcie za kierownicą Audi i na jego tylnej kanapie, a sami zobaczycie, że trudno się ze mną nie zgodzić.
Piotr Barycki: Hmmm, jak na razie mamy tu kolejno samochody: szybkie, elektryczne, futurystyczne i praktyczne, a także luksusowe. Tylko dlaczego robić z tego aż trzy auta, skoro wystarczy jedno?
Dla mnie bezapelacyjnie samochodem roku - a może i nawet czymś więcej - jest Porsche Panamera Sport Turismo. Auto, które robi wszystko i… wszystko robi dobrze.
Przyspieszenie łamiące żebra? W hybrydowej odmianie Turbo S - jest. Cztery osobne, wentylowane, podgrzewane, regulowane elektrycznie fotele, wyposażone dodatkowo w masaż? Są. Świetny zestaw multimedialny z tytułu pojazdu? Jest. Bajecznie brzmiące nagłośnienie? Oczywiście. Genialny ryk silnika (szczególnie V6) albo cisza napędu elektrycznego? Obecne. Niesamowicie zaprojektowane i nowoczesne wnętrze? Na miejscu. Frajda z pokonywania każdego zakrętu z absurdalną prędkością, pomimo sporych wymiarów i masy? Bez dwóch zdań. I to wszystko w zaskakującym komforcie.
A gdyby tego było mało, gdy najdzie nas ochota na przewiezienie czegoś większego, wystarczy złożyć tylne fotele (tak, nawet w wersji 4-miejscowej) i już. W końcu to kombi, nawet jeśli Porsche nie chce, żeby tak mówić o tej wersji Panamery. Kombi, dla którego nie ma na rynku absolutnie żadnej konkurencji - szczególnie w momencie, kiedy niemal każdy producent dużo większą uwagę przykłada do projektowania kolejnych, identycznych i do bólu nudnych SUV-ów.
I tym bardziej, w tych SUV-owych czasach, samochodem roku powinno zostać kombi. A i Panamera Sport Turismo nie pełni jedynie roli praktycznego uzupełnienia domowej floty - jest jedynym autem, jakiego kiedykolwiek będziesz potrzebował.