REKLAMA

To absolutnie najmocniejsza karta graficzna na rynku. Tak wygląda Nvidia Titan V

Nvidia niespodziewanie wprowadziła do swojej oferty kartę graficzną Titan V. Jest to pierwszy model konsumencki stworzony w oparciu o zupełnie nową architekturę Volta.

Nvidia Titan V - tak wygląda najpotężniejsza karta graficzna na świecie
REKLAMA
REKLAMA

Sercem karty Nvidia Titan V jest procesor graficzny GV100, który do tej pory można było spotkać wyłącznie w profesjonalnym modelu Nvidia Tesla V100. Chip ten składa się z 21,1 miliarda tranzystorów i został stworzony w oparciu o 12-nanometrowy proces technologiczny FinFET+.

GV100 ma aż 5120 rdzeni CUDA pogrupowanych w sześć klastrów.

Jest on wyposażony także w 640 rdzeni Tensor odpowiedzialnych za uczenie maszynowe i działania opierające się na sieciach neuronowych oraz 320 jednostek teksturujących. Jego bazowa częstotliwość pracy wynosi 1,2 GHz, ale może ona wzrosnąć do 1,445 GHz w trybie Boost.

Nie zabrakło tu też trzech stosów pamięci HBM2, której pojemność wynosi 12 GB. Jest ona taktowana zegarem 850 MHz (1700 MHz efektywnie), działa na szynie o szerokości 3072 bitów, a jej przepustowość to 652,8 GB/s. TDP karty wynosi 250 W, zaś do jej zasilania potrzebne są złącza 6-pin oraz 8-pin. Można do niej podłączyć ekran za pomocą wyjścia HDMI lub trzech wyjść DisplayPort.

Nvidia Titan V to absolutnie najmocniejsza karta graficzna dostępna na rynku.

Jej wydajność wynosi aż 110 TFLOPS. Niestety ma to odzwierciedlenie w cenie wynoszącej 2999 dol., czyli ponad 13 000 zł! Jeżeli ktoś będzie chciał połączyć dwie karty w trybie SLI, zapłaci nie tylko 5998 dol. za dwie karty, ale też 599 dol. za mostek NVLink.

Nvidia Titan V class="wp-image-642501"
REKLAMA

Nvidia doskonale zdaje sobie sprawę z wysokiej ceny i wie, że nowa karta jest produktem luksusowym. Zapewne dlatego zdecydowała się zamknąć w ją w bardzo ładnej, złoto-czarnej obudowie.

Niestety, Nvidia nie zdradziła, kiedy do sklepów trafią tańsze karty graficzne oparte o architekturę Volta. Znając życie poczekamy na to jeszcze przynajmniej kilka miesięcy. W końcu po co wprowadzać do sprzedaży nowe produkty, gdy nie ma się jakiejkolwiek konkurencji?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA