To nie przypadek, że Apple właśnie dziś ogłosił rekordowe wyniki
Apple miał do zakomunikowania najlepszy od dwóch lat wzrost wyników kwartalnych. Datę publikacji raportu wyznaczono na dzień sklepowej premiery iPhone’a X. Przypadek? Nie sądzę.
Dlaczego? Bo to znowu iPhone zapewnił Apple’owi kapitalny wzrost przychodów i konsekwentnie zysku. iPhone, choć przecież ani sprzedaż otwarcia iPhone’a X, ani pełne zaksięgowanie pierwszej sprzedaży iPhone’a 8 nie zostały w najnowszym raporcie uwzględnione. To pokazuje jedno - iPhone wciąż pozostaje najpotężniejszym, najbardziej kasowym i po prostu najważniejszym produktem technologii konsumenckich. W całej historii.
W ostatnim kwartale sprzedało się 46,7 mln iPhone’ów, co jest wzrostem o 2,6 proc. rok do roku. Przychód ze sprzedaży smartfonów Apple’a wyniósł - uwaga - ok. 35 mld dol, co jest wynikiem nieosiągalnym dla wielu firm z branży tech. Sam iPhone wciąż jest większym biznesem od całościowych biznesów chociażby Microsoftu, czy Facebooka.
A to - przypomnę - sprzedaż nieuwzględniająca prawie w ogóle nowych iPhone’ów, w tym przede wszystkim iPhone’a X. Ba, spekuluje się, że iPhone 8 miał najsłabsze otwarcie sprzedaży od lat, mimo to wynik jest kapitalny. To potwierdza jedno - marka iPhone sprzedaje się nie tylko w najnowszych wersjach smartfonów. Wciąż rewelacyjnie muszą się sprzedać iPhone’y z serii 7 i zapewne SE.
iPhone napędza sprzedaż nowej gwiazdy w strukturze przychodów Apple’a - usług.
Tym razem wzrost przychodów tego segmentu wyniósł 34 proc. do 8,5 mld dol. Apple ma już ponad 210 mln subskrybentów usług sprzedawanych za pośrednictwem smartfona (zarówno własnych, jak i od dostawców zewnętrznych). To aż o 25 mln więcej, niż 90 dni wcześniej. To zapewnia Apple’owi nie tylko stabilność, jeśli chodzi o wyniki segmentu, lecz także niezależność od koniunktury sprzedaży samego iPhone’a. Usługi będą się przecież sprzedawać na tych smartfonach, które już są w użyciu klientów.
Świetnie wypadła także sprzedaż komputerów Mac.
Wzrost o 25 proc. do 7,17 mld dol. to potężny skok w górę jak na kategorię, której sprzedaż ugruntowana jest od lat i trudno oczekiwać, by w najbliższym czasie miałoby się to zmienić. Wzrost Apple zawdzięcza głównie nowym, odświeżonym komputerom z serii Mac.
Co ciekawe, wzrosła też sprzedaż iPada.
Miało to miejsce po raz pierwszy od 3 lat! 11 proc. wzrostu do 10,3 mln sztuk sprzedanych tabletów to dobry wynik. Pokazuje przy okazji zapewne docelowe możliwości rozchodu iPadów - ok. 10 mln sztuk kwartalnie, co jak na kategorię, która miała wkrótce kompletnie paść, jest całkiem przyzwoitym wynikiem.
Apple wypowiedział się także nt. sprzedaży Apple Watchów. Jego sprzedaż miała wzrosnąć o 50 proc. kwartał do kwartału. Nie wiemy jednak, co to dokładnie oznacza - Apple konsekwentnie nie chce podawać dokładnej liczby sprzedanych smartzegarków.
W rezultacie kwartalne przychody Apple’a wzrosły o 12 proc. do 52,58 mld dol. Na giełdzie Apple jest już wart 860 mld dol. wg wartości kapitalizacji. To już tylko krok od bycia pierwszą firmą w historii ludzkości, której wartość przekroczy 1 bln dol.
Potęga finansowa Apple’a uwidoczniona jest w rezerwie gotówkowej - na kontach firmy jest dziś bowiem 268,9 mld dol. To kwota zbliżona do… rezerw kapitałowych wielu państw, w tych sporych europejskich ekonomi.
Apple jest w doskonałej formie, co pokazuje wynik kwartału, który historycznie nigdy nie należy do najlepszych w roku. Prawdziwa bomba przyjdzie za trzy miesiące, gdy Apple będzie już uwzględniać sprzedaż iPhone’a 8 i X. Patrząc po szale zakupowym - kolejne rekordy są bardziej niż prawdopodobne.