Odwiedziliśmy pracownię FabLab powered by Orange. Cyfrowe projekty nabierają tu prawdziwych kształtów
Fundacja Orange pochwaliła się dziś otwarciem FabLabu: wyjątkowego miejsca, które łączy świat cyfrowy z analogowym. Zaprasza chętnych w każdym wieku, by brali udział w warsztatach i uczyli się tworzyć coś z niczego. Na przykład droida R2-D2 z drewna.
Mianem fab labów (z ang. Fabrication Laboratory) określa się pracownie i laboratoria, w których bywalcy mogą realizować swoje marzenia. Mogą to robić w dodatku w towarzystwie innych kreatywnych osób, by zarażać się nawzajem entuzjazmem. Pracownia tego typu pełna jest specjalistycznych narzędzi ogromnych maszyn, w tym drukarek 3D, skanery 3D, obrabiarek CNC, wycinarek laserowych, ploterów itp.
Orange FabLab ma być miejscem, w którym majsterkowicze rozwijają swoje pasje, a organizatorzy chcą, by stało się ono centrum lokalnej społeczności.
FabLab powered by Orange mieści się w samym centrum Warszawy, niedaleko ronda ONZ i Złotych Tarasów. W budynku przy ulicy Twardej 14/16, w którym rok temu działało studio telewizyjne, pełno jest przeszklonych, dźwiękoszczelnych pomieszczeń. Osoby pracujące w Orange FabLab cały czas widzą siebie nawzajem, ale hałas maszyn z jednej pracowni nie przeszkadza osobom za szybą.
Budynek, do którego mnie zaproszono, wygląda niepozornie. Po wejściu do środka od razu jednak czuć specyficzny klimat, a gości witają modele wykonane dzięki drukarkom 3D. Na każdym kroku pełno jest maszyn, narzędzi i komputerów. Osoby zaangażowane w projekt korzystają nawet z własnoręcznie wykonanych mebli, a co i rusz można natknąć się na projekty w różnej fazie rozwoju.
Wystarczy chwilę porozmawiać z osobami zaangażowanymi w tworzenie Orange FabLab, by w ich oczach pojawił się charakterystyczny błysk.
Laboratorium przygotowane przez Orange i stowarzyszenie "Robisz to" jest jednym z 60 takich miejsc, które dostępne są już w 11 krajach. Osoby realizujące tu swoje projekty to prawdziwi pasjonaci. Opowiadają o swojej pracy z ogromnym entuzjazmem i znają odpowiedzi na wszystkie pytania ze swojej branży. Miałem okazję z nimi porozmawiać, bo 14 września 2017 toku Orange zaprosił przedstawicieli mediów na uroczyste otwarcie warszawskiego FabLabu.
Pracownię swoją obecnością zaszczyciły Anna Streżyńska (Minister Cyfryzacji) i Hanna Gronkiewicz-Waltz (prezydent Warszawy). Z ramienia organizatorów pojawili się między innymi Jean-Francois Fallacher (prezes zarządu Orange Polska), Gervais Pellisier, (wiceprezes Orange odpowiedzialny za rynki europejskie) oraz Ewa Krupa (prezes zarządu Fundacji Orange).
Zaproszeni goście przygotowali krótkie wystąpienia, a potem wybrali się w towarzystwie dziennikarzy na zwiedzanie kolejnych pracowni.
Zaproszeni goście opowiedzieli o tym, jakie są założenia FabLabu - miejsca, w którym spotykać mogą się wszyscy pasjonaci DIY, majsterkowicze i makerzy. Podczas spotkania podkreślono, że obecność takiego miejsca w Warszawie to szansa dla najmłodszych mieszkańców stolicy (i nie tylko, bo FabLab odwiedzić może każdy), by mieć w życiu lepszy start niż poprzednie pokolenie.
Bardzo spodobało mi się podkreślenie przez Minister Streżyńską, że powinniśmy kłaść nacisk na ostrożne podejście do własności intelektualnej. Podczas spotkania zapewniano również, że wspólny projekt Orange i rządu dotyczący przyspieszenie cyfryzacji szkół, czyli Ogólnopolska sieć edukacyjna, idzie zgodnie z planem. Zaznaczono też, że w FabLabie mile widziani są twórcy startupów.
Warszawski FabLab już teraz tętni życiem.
Podczas spotkania wspomniano program dla kobiet, który ułatwi odnalezienie się na rynku pracy po studiach lub po powrocie z urlopu macierzyńskiego. Swoje projekty zaprezentowały dwie uczestniczki programu Maker Woman (Agata Małek i Agnieszka Lewicka) w towarzystwie Macieja Naskręta ze stowarzyszenia Robisz to.
Agata Małek opowiedziała o wymyślonych przez siebie spersonalizowanych szafach z perforowanym frontem, których wygląd można zmieniać w zależności od nastroju (projekt jest elementem pracy magisterskiej). Agnieszka Lewicka zaś prezentowała swój elektroniczny hula hop wypełniony LED-ami, który pozwala malować światłem.
Po zakończeniu prezentacji przyszła kolej na to, by zwiedzić Orange FabLab.
Od razu rzuciły mi się w oczy deski do longboardu, do których doczepiono elektroniczne ustrojstwo, co doskonale oddaje ducha tego miejsca.
Swoje kroki skierowałem do pracowni krawieckiej, w której każdy mógł uszyć samodzielnie torbę na zakupy.
Orange FabLab łączy świat offline ze światem online, by każdy projekt, który narodzi się w głowie, mógł od razu zostać zrealizowany.
Obok maszyn do szycia, desek do prasowania i analogowych narzędzi można było znaleźć drukarki 3D i komputery.
Kolejnym pomieszczeniem, do którego trafiłem, była prototypownia, w której unosił się charakterystyczny zapach spalonego drewna.
Znalazła się tu maszyna do laserowego wycinania sklejki, a z wyciętych elementów można było złożyć... drewniany scyzoryk.
Zwiedzając FabLab, czuje się, że to miejsce żyje. Pełno tu projektów, które są dopiero rozwijane.
Jednym z nich jest np. olbrzymi niedźwiedź, który zostanie zbudowany z kilkuset fragmentów wyciętej sklejki. Jak na razie czeka na swoją kolej w pudle.
Osoby zaangażowane w FabLab sami zbudowali swoje meble od szafek po... kosze na śmieci.
Świeżo wycięta sklejka nie wygląda zbyt atrakcyjnie, ale wystarczy kilka fragmentów i trochę farby, by zrobić z niej coś wyjątkowego.
Jeszcze większe wrażenie robi stolarnia w Orange FabLab. Na jej środku swoje miejsce ma ręcznie wykonany ogromny stół, przy którym można pracować.
W stole chowane są maszyny, których można używać do ręcznej obróbki drewnianych elementów.
Zaraz obok jest ogromna szafa pełna drewnianych elementów, które są wykorzystywane do budowania większych modeli.
Nad szafą wisi krótka instrukcja, która krok po kroku wyjaśnia, jak wykonać koszyk na kierownicę.
Wystarczy przejść na drugi koniec pomieszczenia, by znaleźć rower z doczepionym koszykiem, a do tego z drewnianą osłonką na łańcuch.
Oczywiście nie wszystkie prototypy od razu działają, a te nieudane jak np. chybotliwe krzesło zawieszane są pod sufitem.
Stolarnia to zresztą nie koniec, bo jest jeszcze jeden z pokój z jeszcze większymi maszynami do obróbki drewna.
Jedną z maszyn pracownicy Orange FabLab wykonali samodzielnie, a dzieci mogą ją rozbierać i składać, by zrozumieć, jak działa.
Zagłębiając się w ostatnie z pomieszczeń, można trafić na motor, który będzie potrzebny do organizowanych zajęć z mechaniki.
Orange FabLab to w końcu miejsce dla osób w każdym wieku.
Dzieciaki uczą się tu projektowania i mają zajęcia praktyczne, a dorośli mogą brać udział w innych warsztatach. Docelowo będzie można się zarejestrować w FabLabie, a potem korzystać z najróżniejszych maszyn i stanowisk z komputerami samodzielnie.
Po przejściu szkolenia i wykupieniu pakietu godzin z obrabiarką numeryczną będzie można korzystać z niej bez pomocy pracowników. Wystarczy przed rozpoczęciem i po zakończeniu pracy przyłożyć kartę do czytnika, a z konta zostaną odliczone spędzone przy maszynie minuty.
Orange FabLab już działa i naprawdę warto odwiedzić to miejsce.
Już jutro, czyli 14 września pracownię odwiedzą dzieci, które wykonają model droida R2-D2 z Gwiezdnych wojen. Pracownicy Orange FabLab nie mogą się już ich doczekać.
Rozmawiając o zajęciach śmieją się, że chociaż pewnie niejeden szkrab sobie jutro przypali palec dotykając gorącego kleju, to i tak młodzież będzie się - jak zwykle - świetnie bawić.
Niezmiernie żałuję, że sam nie miałem możliwości uczęszczać do takich miejsc za młodu! Przyznam, że nawet trochę zazdroszczę dzieciakom, że maja takie możliwości.