Wielka Czerwona Plama zdradzi swoje tajemnice. Sonda Juno zbliży się do niej 10 lipca
Wielka Czerwona Plama to jeden z wyróżników Jowisza. Ten antycyklon możemy zobaczyć z Ziemi nawet przez dość prymitywny teleskop. Sonda Juno 10 lipca przeleci w jego pobliżu, by dokładnie go zbadać.
Wielka Czerwona Plama jest jak pierścienie Saturna i czerwoność Marsa. Myśląc o największej planecie Układu Słonecznego, wyobrazimy sobie ją z charakterystycznymi pasami i plamą, która jest jak znamię.
WCP nie jest tylko wizualnym akcentem. To potężny antycyklon, wiejący od co najmniej 350 lat. Pod warunkiem, że Robert Hooke widział podczas swoich obserwacji tę samą formację. Na pewno zaś jest to ta sama burza, którą naukowcy obserwują od czasu, gdy w Polsce pod zaborami wybuchło powstanie listopadowe.
Rozwój teleskopów pozwalał na coraz lepsze obrazy, ale dopiero sondy kosmiczne pozwoliły zobaczyć Wielką Czerwoną Plamę naprawdę z bliska. I przede wszystkim odkryć czym w istocie jest to zjawisko, bo naukowcom zajęło wiele czasu, zanim zrozumieli, że mają do czynienia z antycyklonem. W 1973 r. sonda Pioneer 10 przysłała na Ziemię 80 zdjęć Jowisza. Dopiero fotografie przesłane przez sondę Voyager 1 w 1979 roku pokazały antycyklon w całej okazałości. Spójrzcie.
Antycyklon ma wielkość około 25 tys. km na 12 tys. km, choć te wartości są dynamiczne i sięgają nawet 40 tys. km. Pełny obrót w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara zajmuje mu niecały ziemski tydzień. WCP wieje z prędkością w porywach 650 km na godzinę. To dwa razy szybciej niż huragany piątej kategorii na Ziemi. Zrozumienie antycyklonu nie jest proste. Dlatego każdy przelot sond kosmicznych w jego pobliżu jest tak ważny.
Już za kilka dni, 10 lipca, nad Wielką Czerwoną Plamą przeleci sonda Juno, która 4 lipca obchodziła 1. rocznicę wejścia na orbitę Jowisza. Statek znajdzie się zaledwie 3,5 tys. km nad szczytem atmosfery największej planety Układu Słonecznego, by po zaledwie po 11 minutach i 33 sekundach wznieść się wysokość prawie 40 tys. km. Przelot zakłada zbliżenie się na odległość 9 tys. km od antycyklonu.
Badania sondy wspomagane będą przez obserwacje naziemnych teleskopów. Uczestniczy w nich między innymi teleskop North Gemini zlokalizowany na górze Mauna Kea na Hawajach. Naukowcy tłumaczą, że obserwacje z Ziemi uzupełniają to, co zobaczy Juno. Są w stanie uchwycić dzięki temu kontekst przestrzenny i czasowy, widząc całą planetę w podobnym czasie, gdy statek obserwuje jej fragment.
Przelot sondy Juno nad Wielką Czerwoną Plamą będzie wydarzeniem historycznym.
W dobie sond kosmicznych przyzwyczailiśmy się już do tego, że historia tworzy się na naszych oczach. Przelot Juno będzie kolejnym kamieniem milowym. Statek znajdzie się w najbliższej dotąd odległości od tego tajemniczego zjawiska. Dla porównania, Voyager 1 operował w odległości prawie 280 tys. km od górnych warstw atmosfery Jowisza.