Sprawdzamy nową wersję Lightrooma na smartfony. A miało być tak pięknie...
Jeśli odinstalowałeś już aplikację Lightroom Mobile ze swojego smartfona, warto dać jej kolejną szansę. W nowej odsłonie kusi ona świetnym pomysłem na aparat z obsługą RAW HDR.
Adobe po raz kolejny odświeża jedną ze swoich najciekawszych aplikacji mobilnych, czyli Lightrooma. Tym razem dostaliśmy aktualizację aparatu wbudowanego w tę aplikację. Jakiś czas temu Lightroom Mobile nauczył się fotografowania i edytowania zdjęć RAW, a teraz dochodzi to tego tryb RAW HDR.
Nazwa „RAW HDR” brzmi jak tania marketingowa zagrywka, ale kryje się za nią bardzo dobry pomysł.
Obecnie funkcja HDR jest promowana w telewizorach, konsolach i innych urządzeniach związanych z obrazowaniem. Niekiedy za tymi trzema literkami nie kryje się nic szczególnego, a nazwa ma po prostu przyciągnąć klienta. Spodziewałem się, że tym razem jest podobnie, ale Adobe stanęło na wysokości zadania.
HDR w fotografii to wysoki zakres tonalny. Zdjęcie wykonane w tej technice musi mieć szczegóły w głębokich czerniach i w najjaśniejszych partiach jednocześnie. Każdy aparat ma określony maksymalny zakres tonalny, jaki jest w stanie zarejestrować na pojedynczym ujęciu. Zakres ten jest najwyższy dla minimalnej czułości ISO.
W przypadku smartfonów ten zakres jest bardzo niewielki, szczególnie na tle dedykowanych aparatów. Jak go rozszerzyć? Najprostszym i najskuteczniejszym sposobem jest połączenie kilku klatek w jedną.
To właśnie robi nowy Lightroom, a do tego dla plików RAW.
W nowym tryb RAW HDR w Lightroomie Mobile aplikacja automatycznie wykonuje trzy zdjęcia, jedno po drugim. Pierwsze jest niedoświetlone, drugie jest naświetlone prawidłowo, a trzecie jest prześwietlone. Wszystkie zdjęcia są wykonane w formacie RAW.
Efektem wynikowym jest jedna fotografia połączona z trzech. Jest to 16-bitowy plik RAW w formacie DNG (Adobe wcześniej informowało o 32-bitowym pliku, ale informacja została poprawiona).
Plik jest wstępnie przetworzony przez algorytmy Adobe Camera RAW (znane z wtyczki ACR do Photoshopa i Lightrooma), ale użytkownik może takie zdjęcie dowolnie edytować.
Adobe twierdzi, że ten zabieg pozwoli uzyskać zakres tonalny zdjęć taki jak w lustrzance lub w bezlusterkowcu.
Kto może skorzystać z nowej funkcji HDR RAW?
Może się o tym przekonać każdy, kto ma iPhone’a 6s lub nowszego, iPada Pro 9.7, Samsunga Galaxy S7/S7 Edge, lub Google Pixela/Pixela XL. Obecnie tylko te urządzenia obsługują nowy aparat Lightrooma, choć Adobe obiecuje, że doda wsparcie dla innych urządzeń „tak szybko, jak to możliwe”.
Lightroom Mobile pełnię możliwości pokazuje dopiero po wykupieniu abonamentu Creative Cloud umożliwiającego synchronizację z desktopowym Lightroomem. Abonament nie jest jednak potrzebny do korzystania z nowej funkcji aparatu oraz do edycji zdjęć RAW HDR.
Jak nowy aparat Lightrooma Mobile działa w praktyce?
Sprawdziłem to rozwiązanie na Samsungu Galaxy S7 edge i niestety jestem rozczarowany komfortem obsługi. Mam wrażenie że aparat nigdy nie był priorytetową funkcję Lightrooma, a teraz to się nie zmieniło.
Aplikacja jest ociężała i powolna. Podczas wykonywania zdjęć RAW HDR aparat prosi o trzymanie urządzenia w miejscu, ale zauważyłem, że nawet lekkie poruszenie smartfona nie ma wpływu na końcowy efekt.
Przetwarzanie zrobionego zdjęcia w nowym trybie trwa zdecydowanie zbyt długo. Niekiedy czas dochodzi nawet do minuty! I choć efekty faktycznie są dobre, a zakres tonalny zdecydowanie wyższy niż standardowo, to jakość obsługi aparatu sprawia, że nowy aparat Lightrooma mogę polecić tylko największym pasjonatom, dla których jakość zdjęć jest absolutnym priorytetem.
Tylko czy takie osoby na pewno fotografują smartfonami? Nie wydaje mi się. W efekcie Adobe stworzyło ciekawe rozwiązanie, które w obecnej formie nie ma szans przyjąć się na szerszą skalę. Mam nadzieję, że szybkość i jakość działania nowej funkcji zostaną poprawione w aktualizacjach.