Mówią, że Edward Snowden będzie rosyjskim prezentem dla Trumpa. Snowden odpowiedział
Edward Snowden będzie prezentem Rosjan dla nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych? Amerykańskie media twierdzą, że Rosja rozważa taki wariant.
Sprawa wydaje się na pierwszy rzut oka nieco dziwna. Według NBC News amerykański wywiad miał dotrzeć do informacji, że Rosja rozważa wydanie Edwarda Snowdena Amerykanom. Miałby to być prezent, czy raczej gest dobrej woli ze strony rosyjskich władz w kierunku prezydenta Donalda Trumpa. Ten ostatni wypowiadał się o Snowdenie krytycznie. W październiku 2013 r. nazwał go szpiegiem zasługującym na egzekucję. Później określił go mianem zdrajcy, z którym policzyłby się ostro - przypomina NBC.
Sam Snowden widzi w tych doniesieniach pewną nieoczekiwaną pozytywną stronę. Dowód na to, że nie współpracował z rosyjskim wywiadem. 11 lutego napisał o tym na Twitterze. "Żaden kraj nie handluje szpiegami, żeby pozostali nie bali się, że będą następni" - dodał.
Bardziej zachowawczo wypowiada się rosyjski prawnik Snowdena. Twierdzi on, że nie ma powodów do ekstradycji, a informacje podawane przez media nazwał spekulacjami "z tak zwanych źródeł amerykańskich służb specjalnych".
Edward Snowden ma w Rosji status uchodźcy i prawo pobytu, co najmniej do 2020 roku. Przebywa w tym kraju od czerwca 2013 r. Zanim trafił do Moskwy ujawnił dziennikarzom informacje o tajnym programie inwigilacyjnym PRISM. Zgodnie z nimi Narodowa Agencja Bezpieczeństwa miała dostęp w czasie rzeczywistym do danych użytkowników takich firm jak Microsoft, Google, Yahoo, Facebook, Apple, AOL, Skype, YouTube i Paltalk. Jak podawał "Guardian" Microsoft np. nie tylko udostępnił zasoby, ale miał wręcz pomagać służbom wywiadowczym.
Edward Snowden: zdrajca czy bohater?
Gdy sprawa ujrzała światło dzienne amerykańskie społeczeństwo było podzielone w jej ocenie. Sondaż Gallupa przeprowadzony w połowie 2013 r. wskazywał, że liczba zwolenników i przeciwników Snowdena jest podobna (44 proc. do 42 proc), a sam program inwigilacyjny popierało 37 proc. badanych (53 proc. było przeciw). Ucieczka byłego współpracownika NSA do Rosji raczej zmniejszyła grono popierających go, niż je przysporzyła.
Dla wielu Snowden stał się symbolem walki z "Wielkim Bratem", wszechobecnymi służbami, inwigilacją, a nawet amerykańskim imperializmem. W takim kontekście powstał film Olivera Stone'a pt. "Snowden". W roli głównej wystąpił Joseph Gordon-Levitt. Budżet produkcji wynosił 40 mln dolarów, a przychody około 31 mln dolarów. Łagodnie rzecz ujmując obraz nie odniósł sukcesu. Trudno jednak powiedzieć czy to kwestia tematyki i stosunku widzów do demaskatora czy kiepskiej formy reżysera.
Jaka będzie przyszłość Snowdena? Amerykańsko-rosyjskie stosunki dyplomatyczne pod koniec rządów Baracka Obamy niektórzy komentarzy określali mianem "nieistniejących". Zmiana głównego lokatora Białego Domu niesie szanse na ich poprawienie. Po wyborach prezydenckich pojawiły się zarzuty, że Rosjanie pomogli Trumpowi w zdobyciu fotela. Mieli stać m.in. za wyciekiem maili z Partii Demokratycznej. Scenariusz, w którym były współpracownik NSA zostaje wydany Waszyngtonowi nie jest wykluczony.