Na rynku mamy trzy chmury obliczeniowe. Reszta jest absolutnie bez znaczenia
Amazon nadal pozostaje niepokonany, choć może odczuwać coraz większe zagrożenie ze strony Microsoftu i Google’a. Jest tylko jeden problem. Te dwie firmy to jedyna sensowna dla niego konkurencja.
Wygląda na to, że liderzy rynku chmurowego okopali się już w nim na tyle głęboko, że nikt inny nie ma do nich jakiegokolwiek podejścia. Amazon Web Services, czyli najpopularniejsza i najchętniej wykorzystywana przez firmy chmura obliczeniowa, jest tu zdecydowanym liderem.
AWS ma na tyle dobre wyniki, że jak przypomnę sobie słowa Satyi Nadeli, szefa Microsoftu, określającego Amazon jako „coraz istotniejszego przeciwnika”, to nie mogę się powstrzymać od dobrotliwego uśmiechu. Amazon ma większe zyski z tytułu AWS, niż Microsoft całe przychody z tytułu Azure’a.
Nie zmienia to jednak faktu, że Amazon ma konkurencję. Sęk w tym, że nieliczną.
W ubiegłym roku Amazon zarobił na czysto na swoim AWS 3,1 mld dol. Nie jest jasne, ile Microsoft zarobił na czysto na Azure, ale na podstawie danych Microsoftu szacuje się, że ta chmura zapewniła od 1,6 do 3 mld dol. zysku. Niestety, nadal nie wiemy jak się ma chmura Google Cloud Platform, ale wszystko wskazuje na to, że nadal jej daleko do Azure’a, a tym bardziej AWS.
Powyższe nie jest zapewne niespodzianką dla nikogo. Ale warto zdać sobie sprawę, że to jedyni dostawcy, których przychody i zyski mierzy się w miliardach. Amazon, Microsoft i Google ustawiły poprzeczkę tak wysoko, że nikt inny nie jest w stanie do niej doskoczyć.
Microsoft i Google nie odbierają klientów Amazonowi, a wszystkim innym na rynku.
Nawet Oracle dostaje w kość i nic nie wskazuje na to, by ten trend miał się w jakikolwiek sposób zmienić. A to oznacza, że w jednej z najważniejszych dziedzin informatyki naszej branży warunki dyktować będą raptem trzy firmy. To przerażająco mało.
Na szczęście firmy te nie są skore do zawierania jakichkolwiek sojuszy i skupiają się na wzajemnej rywalizacji, co pozostaje dla rynku pożyteczne. Nietrudno jednak wyobrazić sobie sytuację w przewidywalnej przyszłości, w której konsorcjum trzech gigantycznych korporacji kontroluje całą światową informatykę. A próg kwotowy inwestycji, by móc skutecznie wbić się na ten rynek, rośnie z sekundy na sekundę…