REKLAMA

3 walizki umarły, a ona przeżyła. Thule Subterra Luggage - recenzja Spider's Web

Dziś będzie nietypowo. Co jakiś czas testujemy na Spider's Web ciekawe plecaki miejskie i fotograficzne, lecz tym razem podzielę się z wami moimi wrażeniami odnośnie... walizki. A konkretnie torby podróżnej Thule Subterra Luggage.

30.01.2017 15.20
Thule Subterra Luggage
REKLAMA
REKLAMA

Skąd walizka na Spider's Web, zapytacie? Choć na co dzień świat technologii pozwala mi pracować zdalnie, praktycznie bez wychodzenia z domu, to nieodłączną częścią pracy są wyjazdy. Targi, konferencje, eventy. Najczęściej zagraniczne, kilkudniowe, stąd konieczność wyboru walizki.

Podróżuję dużo i często, czasem aż za dużo. W ubiegłym roku przeleciałem dokładnie 25374 mil (więcej niż obwód Ziemi na równiku), a w tym roku licznik pokazuje już 14969 mil, choć to dopiero początek.

W życiu zniszczyłem już niejedną walizkę i nie raz zastanawiałem się, czy warto dopłacać do droższego modelu, który być może pozwoli uniknąć problemów na lotniskach.

Statystyki po podróży do Stanów: 3 na 8 walizek zniszczonych. A w testowanej walizce Thule... lekko przybrudzone kółka.

Thule Subterra Luggage class="wp-image-541807"

Walizkę Thule Subterra Luggage miałem okazję testować w praktyce, podczas podróży do Las Vegas na targi CES na początku stycznia. Łącznie było to sześć lotów. W naszej ośmioosobowej grupie aż trzy walizki nie przetrwały tej podróży: w jednej odpadły kółka, druga pękła, w trzeciej wygiął się stelaż wysuwanej rączki. Tymczasem walizka Thule wróciła lekko przybrudzona, lecz poza tym była jak nowa.

Jeśli na lotnisku jest coś gorszego od opóźnionego lotu, to chyba tylko zniszczona walizka. Tego typu przygody są szczególnie uciążliwe kiedy podróżujemy grupą, a już zwłaszcza w sytuacji, gdy mamy przesiadkę na inny lot.

Linie lotnicze odkupują walizki zniszczone w bagażu nadawanym (lub zwracają za nie pieniądze), natomiast zgłoszenie zajmuje mnóstwo czasu, a do tego pojawia się problem przy dalszej części podróży. No bo co tu zrobić z połamaną plastikową walizką, z której dosłownie wypada zawartość?

Walizka jest wytrzymała, ale niczego innego nie spodziewałbym się w tym przedziale cenowym.

Thule Subterra Luggage class="wp-image-541814"

Powiedzmy sobie wprost, Thule jako producent ma świetną renomę, ale w polskich realiach ceny ich akcesoriów są absolutnie zaporowe. Testowana przeze mnie walizka Thule Subterra Luggage w rozmiarze 70cm/28" to wydatek rzędu... 1400 zł! Koszmarnie dużo.

Warto dodać, że testowana walizka to nowość, która trafi do sklepów w lutym. 1400 zł to cena na oficjalnej stronie Thule, więc być może w innych sklepach będzie taniej. Mimo to nie spodziewam się przystępnej ceny.

Gdyby walizka z tego przedziału cenowego nie wytrzymała 6 lotów, nie zostawiłbym na niej suchej nitki. Na szczęście w praktyce Thule poradziło sobie wzorowo, a jedynym śladem użycia było kilka przybrudzeń, które na dodatek łatwo można doczyścić.

Największa - poza wytrzymałością - zaleta? Zmienna pojemność.

Thule Subterra Luggage class="wp-image-541813"

Thule Subterra Luggage jest czymś na pograniczu walizki i torby podróżnej. Dolna część jest sztywna i plastikowa, podczas gdy na górze mamy budzący zaufanie wodoodporny materiał, konkretnie Nylon 800D. Taka budowa sprawia, że górną część możemy ścisnąć niczym komorę plecaka, za pomocą czterech pasków kompresyjnych.

To kapitalne rozwiązanie zwłaszcza przy dalszych podróżach, np. do Stanów Zjednoczonych. W jedną stronę możemy mieć mniej bagażu niż w drugą, a mamy pewność, że w walizce nie będzie pustych przestrzeni.

Thule Subterra Luggage class="wp-image-541812"

Taka konstrukcja ma jedną wadę: dwa kółka. Prywatnie mam walizkę z czterema kółkami i bardzo sobie chwalę takie rozwiązanie, bo odciąża mnie ono przy chodzeniu z walizką. Dwa kółka w Thule radzą sobie dobrze (są duże), ale mogłyby być trochę cichsze. Dostałem jednak informację, że walizki przeznaczone do testów pochodzą z pierwszej partii, a produkty sprzedawane w sklepach będą miały cichsze kółka.

Co ważne - walizka nie pada. Nieważne, czy jest wypchana całkowicie, czy tylko do połowy - zawsze trzyma się sztywno w pionie, jeśli na chwilę zostawimy ją samą.

Jeśli chodzi o konkretne parametry, pojemność Thule Subterra Luggage 70cm/28" to 75 l, a rozmiary to 35 x 40 x 70 cm. Pusta walizka waży 4,1 kg.

Przenoszenie zostało rozwiązane dość nietypowo.

Thule Subterra Luggage class="wp-image-541819"

Walizka jest wyposażona w duży stelaż z wysuwaną rączką. Rączka ma przyciski z obu stron, ale wystarczy wcisnąć tylko jeden, by ją schować.

To, co rzuca się w oczy, to dwa pasy do przenoszenia walizki. Wygląda to dość dziwnie, ale w praktyce sprawdza się świetnie podczas ładowania torby do bagażnika, albo przy odbieraniu bagażu na lotnisku, kiedy ten jeździ na taśmie.

Thule Subterra Luggage class="wp-image-541808"

Pasów niestety nie da się odpiąć. Nie można też regulować ich długości, co może przeszkadzać, kiedy walizka nie jest wypchana do pełna. Pasy są wówczas luźne.

Do dyspozycji mamy też dwie płaskie rączki do przenoszenia, po jednej na krótszy i dłuższym boku walizki.

Wnętrze zostało zaprojektowane z głową.

Walizka jest zapinana na zamek i dzieli się na dwie główne komory. Komora w plastikowej części jest głęboka, choć na dnie znajduje się mocowanie stelażu.

Thule Subterra Luggage class="wp-image-541818"

Druga komora - nazwijmy ją "górną" - ma zmienną głębokość i do tego jest zapinana siateczką. To wygodne rozwiązanie, bo kiedy otwieramy walizkę w podróży, nic nam nie wypadnie z górnej komory.

Do górnej komory można się dostać także od zewnątrz, za pośrednictwem drugiego zamka. To bardzo wygodne rozwiązanie. Dodatkowo, kiedy walizka jest zapięta wszystkimi pasami, możemy rozpiąć od zewnątrz tylko jej część. Daje to szybki dostęp do wnętrza. Warto to wykorzystać podczas pakowania i umieścić w tym miejscu coś, co może się przydać w podróży, np. bluzę.

thule-subterra (4 of 4) class="wp-image-541822"
Thule Subterra Luggage class="wp-image-541816"

Do tego na zewnątrz, u góry, znajdziemy długą, choć wąską kieszonkę na drobne rzeczy, np. klucze. Tuż nad nią znajduje się wyjmowany zaczep, którym możemy przypiąć do walizki mniejszą torbę. Na bocznej krawędzi mamy też płaską kieszonkę przykrytą siatką, do której możemy włożyć kartkę z naszymi danymi.

Thule Subterra Luggage class="wp-image-541827"
Thule Subterra Luggage class="wp-image-541810"

Czy czegoś mi zabrakło? Przydałaby się płaska, większa kieszonka, w której można byłoby umieścić folder formatu A4.

Wszystkie zamki w walizce wzbudzają zaufanie i nie miałem z nimi żadnego problemu.

Podsumowując

Thule Subterra Luggage 70cm/28" to jedna z najciekawszych walizek, z jakimi miałem styczność. Podoba mi się, że z jednej strony jest plastikowa, a z drugiej miękka, dzięki czemu można dostosować pojemność do bagażu. System przenoszenia wygląda niecodziennie, ale w praktyce okazuje się być bardzo wygodny.

Walizka wygląda na bardzo wytrzymałą i taka jest w praktyce. Bez zastrzeżeń zniosła podróż do Stanów Zjednoczonych obejmującą 6 lotów.

Film producenta przedstawiający wnętrze walizki.

Czy bym ją kupił? Rozważyłbym to, gdyby cena była dwukrotnie niższa. 1400 zł to absolutnie przestrzelona kwota. Nawet pomimo tego, że walizka powinna posłużyć naprawdę długie lata.

Zalety:

  • rewelacyjna jakość wykonania,
  • wytrzymałość,
  • wodoodporny materiał,
  • połączenie walizki plastikowej i miękkiej,
  • regulowana głębokość,
  • utrzymywanie stabilnego pionu, bez tendencji do padania,
  • dostęp do miękkiej komory bez potrzeby rozpinania całej walizki,
  • dwie rączki i dwa pasy do przenoszenia,
  • wygodny i stabilny uchwyt na stelażu.
REKLAMA

Wady:

  • cena!!!
  • tylko dwa kółka...
  • ...które są nieco za głośne (w egzemplarzu testowym; w wersji sklepowej ta wada ma być wyeliminowana),
  • brak możliwości odpięcia pasów do przenoszenia.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA