Koniec spekulacji. Wiemy już, jak będzie działał tryb gry w Windows 10
Do Internetu wyciekły pierwsze konkretne informacje na temat tajemniczego „trybu gry”, odkrytego w testowej wersji Windows 10. Ma on znacząco ułatwić życie zarówno twórcom gier, jak i graczom.
Gdy informacja o Trybie Gry w Windows 10 pojawiła się po raz pierwszy w Sieci, nie wiedzieliśmy o nim właściwie nic. Spekulowaliśmy, snuliśmy teorie, ale podstawą do fantazjowania nie było nic więcej poza obecnością pliku „gamemode.dll” w systemie operacyjnym. Dziś w końcu dowiadujemy się ciut więcej.
Jak wynika z informacji zdobytych przez Windows Central, tryb gry to cały zestaw narzędzi mających uprościć pisanie gier na wszystkie urządzenia z Windows 10. Czy to komputery PC, urządzenia mobilne, czy konsole Xbox One. Ktoś mógłby zapytać: czy platforma Universal Windows Platform nie miała tego zapewnić? Cóż, wspomniany tryb gry jest częścią UWP. A jego zadanie jest ściśle związane z największym problemem w pisaniu gier: optymalizacją złożoności gry pod kątem wielu różnych odmian sprzętu o różnej wydajności.
Jak działa tryb gry w Windows 10?
Kiedy przeniesiemy się z pracą w Photoshopie z potężnej maszyny roboczej na mniej wydajnego laptopa, będziemy oczekiwać nieco dłużej na wyliczenia wykonywane przez ten program. Obniża to naszą wydajność i komfort pracy, ale na tym problem się kończy. Gra, która nie jest w stanie poprawnie wyrenderować oprawy graficznej lub która generuje zbyt mało i zbyt chaotycznie klatek na sekundę jest właściwie bezużyteczna.
Tryb gry, tak jak spekulowano, ma pojawić się w Windows 10 Creators Update. Nie tylko na komputerach PC, ale i na wszystkich urządzeniach, w tym konsolach Xbox One (w tym Xbox One S i Xbox One „Scorpio”). Tak jak przypuszczano, będzie się zajmował odpowiednim zarządzaniem zasobami sprzętowymi, by gra, jako bardzo wymagająca aplikacja, zawsze miała ich jak najwięcej.
Programowanie na wiele platform ma być łatwiejsze
Tryb gry, czego do tej pory nie wiedziano, będzie jednak również częścią narzędzi deweloperskich UWP. Ma on ułatwić, jeśli nie zautomatyzować, wybór zasobów graficznych dobieranych przez grę. Innymi słowy, tryb gry będzie dbał o to, by gra sama dopasowywała się do sprzętu.
Mechanizm będzie oceniał wydajność sprzętu i określi jego możliwości. Jeżeli uruchomimy naszą grę na Xboksie One, uruchomi się ona w rozdzielczości 900p lub 1080p, a po przesiadce na Xbox One „Scorpio”, gra zadba o to, by działać w rozdzielczości 4K przy 60 klatkach na sekundę. Na marginesie: to cytat z Windows Central, szczerze wątpię, by Scorpio sobie poradził z taką dokładnością obrazu, ale to już moja dygresja. Tak samo na komputerze PC: system operacyjny dostosuje grę pod nasz sprzęt, by ta zawsze działała płynnie w jednym z trybów wyświetlania.
Wybrani partnerzy Microsoftu już z tego korzystają i w przypadku gier multiplatformowych zapewnia on ponoć bardzo dobre rezultaty. Rzekomo to właśnie dlatego Battlefield 1 działa na Xboksie One w rozdzielczości Full HD, mimo iż oparty o ten sam silnik poprzedni Battlefield 4 działał w rozdzielczości HD. Poprawka: Battlefield 1 działa w dynamicznej rozdzielczości w zakresie 720-900p przy 60 klatkach na sekundę, gdzie Battlefield 4 działał tylko w 720p przy niższym klatkażu.
Zasada działania? Tego jeszcze nie wiemy
Tryb gry nie trafił jeszcze na komputery PC, a nawet na konsolach Xbox One jest on dostępny w dość ograniczony sposób. Nie wiemy więc, jakie czary-mary odpowiadają za to, że Windows 10 sam optymalizuje gry pod dostępne zasoby, oszczędzając czas programistom, którzy nie muszą się już tak bardzo przejmować różnicami między poszczególnymi CPU i GPU, i „docierać” pod każdą możliwą konfigurację sprzętową konsoli lub peceta.
Tryb gry ma jednak jedną wadę. To część platformy UWP, a co za tym idzie, gry wykorzystujące ów tryb gry nie zadziałają na Windows 8.1 i Windows 7. Co prawda, według statystyk platformy Valve Steam, już co drugi komputer gracza pracuje pod kontrolą Windows 10. Nadal jest to jednak „tylko” co drugi komputer.