Jeden przejazd na czerwonym świetle i chcą Ubera pozbawić autonomicznych pojazdów
Ciekawy problem ma Uber w San Francisco, gdzie zaczął testować autonomiczne pojazdy w publicznym ruchu.
Samojezdne Volvo Ubera przejechało na czerwonym świetle, co wzbudziło powszechne oburzenie i żądania, by Uber natychmiast zaprzestał testów. Pikanterii dodaje fakt, iż sprawę zgłosiła użytkowniczka konkurencyjnego Lyfta, a Uber odpowiedział, że tak naprawdę zakwestionowany samochód akurat prowadził… człowiek.
Do zamieszania szybko dorzucił się kalifornijski urząd Department of Motor Vehicles, który spostrzegł, że Uber nie uzyskał od nich licencji na wypuszczenie autonomicznych pojazdów na ulice San Francisco i również zażądał natychmiastowego wycofania ich z ruchu. Uber odpowiedział, że w życiu…, cytując przy okazji niejasne regulacje - zabroniony jest bowiem ruch samochodów niekontrolowanych i niemonitorowanych przez człowieka, a w Uberach na siedzeniu pasażera siedzi kierowca/inżynier, który nadzoruje pracę samochodu.
Rozumiecie? Cała ta lawina wywołana była przejechaniem na czerwonym świetle - jeśli wierzyć Uberowi - przez człowieka, nie autonomicznego samochodu.
To rodzi szereg pytań:
- a co byłoby, gdyby to rzeczywiście autonomiczny pojazd przejechał na czerwonym świetle, czy Uber wycofałby się z testów?
- dlaczego nikt nie żąda, by usuwać z ruchu publicznego kierowców, którzy przejeżdżają na czerwonym świetle (sam widzę takich raz na kilka dni?)
- czy gdyby nie doszło do tego incydentu, kalifornijski urząd ds. ruchu ulicznego przymknąłby oko na ‚nielegalne’ z ich punktu widzenia testy Ubera?
Ta sprawa pokazuje, jak mocno boimy się technologicznych innowacji, które zmieniają życie
No bo przecież wypadków i stłuczek spowodowanych przez autonomiczne samochody już dziś jest proporcjonalnie znacznie mniej od tych powodowanych codziennie przez samochody prowadzone przez ludzi.
W zasadzie to do tej pory były 3 głośnie przypadki kolizji samojezdnych samochodów
W zeszłym roku pojazd Google’a uderzył w autobus przy próbie skrętu w prawo w Dolinie Krzemowej. W maju tego roku w wypadku Tesli Model 2 zmarł kierowca, który włączył autopilota (choć udowodniono, że ignorował wszystkie alerty bezpieczeństwa), a we wrześniu inny pojazd Google’a walnął w inny samochód po tym, jak zignorował czerwone światło.
Trzy kolizje, o których wie cały świat w ciągu kilkunastu miesięcy testowania autonomicznych pojazdów. W trakcie pisania tego tekstu z całą pewnością w wypadkach samochodowych na świecie zginęło więcej, niż trzy osoby…
W ogóle dziwić mogą kolejne kłody rzucane pod nogi testującym autonomiczny ruch na drogach
Przecież korzyści z powszechnego wprowadzenia samojezdnych pojazdów będą dramatyczne! Tysiące istnień ludzkich będzie uratowanych każdego roku, zredukowana zostanie ilość trujących gazów wypuszczanych do atmosfery, znikną korki (przynajmniej część z nich), wzrośnie produktywność ludzi, bo będą mieli więcej czasu, zmieni się też model biznesowy przemysłu samochodowego - od posiadania do dzielenia.