REKLAMA

Co właściwie wydarzyło się z rakietą Falcon na przylądku Canaveral?

Jeszcze nie tak dawno, bo w niedzielę, SpaceX świętował sukces swojego Dragona, który przywiózł sprzęt i próbki z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Wczoraj zaś świadkowie mieszkający w pobliżu przylądka Canaveral donosili o unoszącym się z miejsca startowego rakiet dymie.

Co właściwie wydarzyło się z rakietą Falcon na przylądku Canaveral?
REKLAMA
REKLAMA

Początkowo nic oficjalnie nie było wiadomo, ale informacje podchwyciły media. Zaczęło pojawiać się coraz więcej prywatnych wpisów i zdjęć, aż w końcu pojawiło się również zwięzłe oświadczenie ze strony SpaceX:

Test ogniowy jest przeprowadzany na kilka dni przed każdym startem i polega na włączeniu silników w podobny sposób jak ma to miejsce przy starcie. Ten test ma na celu wykrycie dokładnie takich sytuacji jaka nastąpiła dzisiaj - jednak zwróćmy uwagę na dobór słów: problem wystąpił w trakcie przygotowań do testu. Pierwsze co przychodzi do głowy, to oczywiście problem z paliwem.

Kilka godzin później dodatkowych informacji udzielił sam Elon Musk, który aktywnie uczestniczy w pracach rozwojowych swojej firmy:

Firma dzielnie stawiła czoło kryzysowi, i nie spoczęła na zaangażowaniu głównego udziałowca. Po upływie kolejnej godziny umieściła na swojej stronie zbiorcze oświadczenie z podsumowaniem informacji na temat wypadku.

Ciekawostką jest ładunek, jaki był na pokładzie Falcona.

Tym ładunkiem był satelita Facebooka, który miał służyć do dostarczenia Internetu niedostępnym dla firm telekomunikacyjnych regionom Afryki. Mark Zuckerberg skomentował na swoim profilu na Facebooku, iż jest bardzo rozczarowany rozwojem wydarzeń, jako że miał nadzieję na dostarczenie Internetu "przedsiębiorcom i wielu innym ludziom" w Afryce. Dodał również, że ma plan B: technologię Aquila (czyli specjalne drony, które również mogą służyć jako latające punkty dostępu do Internetu).

mark-zuckerberg-facebook-satelita class="wp-image-514073"

Czy kolejny wypadek może SpaceX-owi zaszkodzić? Moim zdaniem nie. Firma wizerunkowo pozycjonuje się na innowacyjną - a z innowacją idzie zawsze ryzyko. Nie jest również firmą notowaną giełdzie - więc nie ma mowy o histerycznych reakcjach udziałowców. SpaceX swoją otwartością i informowaniem o problemach na bieżąco buduje swoją reputację prywatnego przedsiębiorstwa, któremu warto zlecać kosmiczny transport ładunków. Wypadek nastąpił również w odpowiednio przygotowanych warunkach, dzięki czemu nikomu nic się nie stało.

REKLAMA

*Fotografia główna: L Galbraith / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA