Gdzie kończy się człowiek a zaczyna robot? Z wizytą w magazynie Amazonu
Magazyn jest wielki. W jego części wydzielono bramkami i metalową siatką teren, po którym jeżdżą drive’y, jak w amazonowym slangu nazywa się magazynowe roboty. Podjeżdżają pod półki, zaczepiają je o siebie, podwożą do bramki i czekają, aż ludzie załadują na nie albo ściągną towary. Wszystko wygląda nieco surrealistycznie.
Amazon ostatnio często organizuje przedstawicielom polskich mediów wycieczki do swoich placówek w Polsce - magazynów pod Wrocławiem i Poznaniem czy centrum R&D w Gdańsku. Nic w tym dziwnego, firmy od dawna ugłaskują media i zapewniają sobie darmowe publikacje organizując takie wyjazdy. Jednak Amazon różni się trochę od innych firm - jest światowym potentatem oferującym usługi e-commerce’u na niewyobrażalnie ogromną skalę, a u nas umieścił kilka placówek, choć wciąż nie oferuje swoich usług, jak choćby w sąsiednich krajach.
Przekonałam się o tym boleśnie w zeszłym roku, gdy kupiony na prezent Kindle okazał się mieć wadliwy software a support po 3 dniach odsyłania mnie do kolejnych przedstawicieli stwierdził finalnie, że w Polsce nie zadziała usługa darmowej wymiany wadliwego czytnika.
Gdzie kończy się człowiek a zaczyna robot?
Tym razem Amazon pochwalił się robotami - podobnymi do Roomby, tylko większymi, 330 kilogramowymi botami, które uciągnąć mogą do 1300 kilogramów z prędkością 10 kilometrów na godzinę.
Uciągnąć, bo robot poruszający się przez sczytywanie kodów QR ponaklejanych na podłodze w Amazonie na razie przesuwa półki, na których znajdują się towary. Nie wygląda jak roboty pracujące w filmach science-fiction, to po prostu jeździdełko o ogromnej sile. Wciąż wymaga obecności i pracy człowieka.
Obserwacja tego, jak pracownicy współpracują z robotami, wywołało u mnie dziwne wrażenie, że oto stoimy w momencie przejściowym, w trakcie ogromnych zmian, które przechodzi praca fizyczna. Konwergencja robotów i ludzi - to chyba opisuje najlepiej, co właśnie dzieje się w Amazonie.
Wygląda to mniej więcej tak.
Magazyn kompletuje zamówienia klientów. Towary trzeba rozlokować po półkach, by potem móc je znaleźć przy tworzeniu paczek. Przy bramce do klatki robotów stoi więc człowiek i czeka, aż system podeśle do bramki robota z odpowiednią półką. Człowiek sięga po towar, skanuje go, wkłada na wyznaczoną półkę, robot odstawia półkę na wyznaczone na magazynie miejsce.
Na innej bramce stoi inny człowiek. Do niego też podjeżdżają roboty z półkami, tylko że jego zadaniem jest wyciąganie towarów i umieszczanie ich w kartonie, który pojedzie do klienta. Na półce w miejscu w którym znajduje się towar zaświeca się lampka, by człowiek miał łatwiej.
Roboty ustawiają się w kolejce do bramki podsyłając odpowiednie przedmioty. Pracownik nie musi już jeździć z wózkiem po magazynie ręcznie kompletując zamówienie, po prostu stoi i czeka, aż roboty podwiozą mu co trzeba.
Oprowadzająca pracowniczka Amazonu powiedziała, że pracownicy czasem przenoszą się pomiędzy pracami na magazynach - pod Wrocławiem działają te tradycyjne, manualne, i nowe, z robotami. Podobno zdarza się, że ludzie wolą pracować na tych manualnych, gdzie praca jest mniej zaawansowana technologicznie.
Pomyślałam, że doskonale to rozumiem. Jeżdżenie po hali pomiędzy półkami jest męczące, ale wymaga chyba większego wkładu umysłowego - jest monotonne, ale w przyjemniejszy sposób. Praca przy bramce z robotami wyglądała na… robotyczną. Taką najbliższą w pracy w fabryce na akord. Powtarzanie tego samego stojąc w miejscu we współpracy z 265 robotami - pomocnikami, 10 godzin na zmianie.
Amazonowe roboty są imponujące, bo poruszają się same, to znaczy za pomocą całego systemu. System wybiera optymalną ścieżkę, steruje ładowaniem raz na godzinę przez 15 minut i raz w tygodniu przez godzinę, system rozpoznaje przeszkody znajdujące się na drodze robota, takie jak kartka papieru zasłaniająca kod QR. System optymalizuje działanie magazynu jak najbardziej to możliwe.
System zresztą nie rządzi tylko robotami, bo steruje też pracownikami analogowymi, którzy stosują się do jego wskazówek zbierając towary z półek.
Roboty w Amazonie to wzrost zatrudnienia (na razie).
Przedstawicielka Amazonu po prezentacji standardowych marketingowych treści ubiegła pytanie i powiedziała, że dzięki obecności robotów wydajność magazynu zwiększyła się tak mocno, że trzeba było zatrudnić dodatkowe 70 osób do przestawiania, przekładania i pakowania towarów.
Co stanie się jednak, gdy powstaną roboty potrafiące same pakować towary do paczek i pracownicy przy owych bramkach przestaną być potrzebni? Amazon nie ma jednak na razie takich technologii, zatrudnienie i wydajność wzrasta.
Wszyscy jednak wiemy, że te technologie powstaną prędzej czy później. Pracują nad nimi wszystkie firmy zajmujące się dostawami, to nieunikniona kontynuacja rozwoju. Roboty w Amazonie stanowią podstawę do stworzenia nowszych, lepszych robotów, których cena będzie spadać rok po roku.
To nieunikniona kolej rzeczy.
Wychodząc z Amazonu trafiliśmy na autobusy pracownicze, które dowożą ludzi do pracy. Dwa z nich przybyły z Nysy, mojego miasta oddalonego o 100 kilometrów, ponad godzinę podróży w jedną stronę. W małych, zapomnianych miejscowościach niedaleko mnie kilka razy spotkałam też reklamy pracy w Amazonie. Ludzie dojeżdżają więc dwie godziny do pracy na zmianach po 10 godzin, a to oznacza też między innymi, że nie może znaleźć wystarczającej liczby pracowników w najbliższych okolicach Wrocławia i bardziej opłacalne jest dowożenie ich z Nysy, i innych tego typu miejscowości.
Ostatnio opublikowano też informację, że wrocławski Amazon zwiększy pensje pracowników. Dziwnie się to czyta i obserwuje, bo to uświadamia, jaki wpływ na rynek ma taki gigant e-commerce’u - praca w Amazonie to ogromna część rynku pracy w moich okolicach.
Co stanie się, gdy roboty wszystkorobiące w końcu powstaną lub gdy firma po prostu stwierdzi, że bardziej opłaca się przeniesienie magazynów do innego kraju z tańszą siłą roboczą?
Chcę już, natychmiast!
Podczas wizyty pokazano nam filmiki w skrócie przedstawiające szereg produktów od Amazonu, opowiedziano o nowościach. Amazon ma drukarnię, w której na zamówienie drukuje książki. Składowanie ich jest niewygodne, więc lepiej drukować je na zamówienie - trwa to siedem minut. Amazon ma całą rodzinę urządzeń, które uczą się zwyczajów i preferencji użytkowników. Amazon tworzy własne wideotreści, o których realizacji decydują potencjalni widzowie.
Amazon ma usługę Prime Air, która w 100 miastach na świecie dostarcza zamówienia w godzinę. Zwykle najczęściej sprzedają się woda, prezerwatywy i coca-cola. Przy usłudze dostarczania towarów w godzinę nie zatrudnia swoich własnych kurierów na etat, tylko korzysta z modelu uberowego - chętni na dorobienie mogą zarejestrować się w aplikacji i dostarczać paczki w wolnych chwilach.
Amazon pracuje nad dronami, które dostarczą paczki niemal natychmiast, nie trzeba będzie nawet zatrudniać na zleceniu tylu kurierów.
Amazon zawsze wychodzi naprzeciw potrzeb klientów.
To oni są najważniejsi. Nie chcą wyjść do sklepu po wodę, nie chcą czekać dnia lub dwóch na przesyłkę? Chcą tylko takich seriali, które im się spodobają? Nie ma sprawy, Amazon zaradzi tym problemom. Im większy staje się Amazon, tym wygodniej dla konsumenta, który ma wszystko w zasięgu kilku klików, najtaniej, najszybciej (no chyba, że mieszka się w Polsce). Amazon jeszcze podpowie, co może nam się spodobać.
Wiem, że nie ma od tego ucieczki - Amazon to jeden z tych gigantów, którzy już zajęli pozycję na rynku i będą się tylko rozrastać stanowiąc o tym, jak będzie wyglądać przyszłość.
Jednak uwierzcie mi, wizyta w magazynach, zobaczenie ogromu tej małej przecież cegiełki w operacjach firmy, zobaczenie pracowników, którzy monotonnie skanują i przekładają towary na półki które podstawiają im roboty, pracowników którzy tłumnie i szybkim krokiem ruszyli przez halę na zasłużoną przerwę sprawiło, że bardzo cieszę się z tego, że nigdy nie kupuję u gigantów i nawet jak zamawiam coś przez internet, to z małych, prowadzonych gdzieś rodzinnie w garażach sklepów. Mogę poczekać dwa czy trzy dni na przesyłkę, mój świat się nie zawali.
To nic nie zmieni, ale pewnych ustalonych przez siebie zasad nie można łamać.