REKLAMA

Za kilka lat będziesz mógł robić zdjęcia... własnym okiem. Sony ma na to patent

Mamy już inteligentne zegarki i opaski, a niebawem może zobaczymy pierścienie. Co dalej? Czas na oczy. A konkretnie, soczewki kontaktowej z aparatem.

Aparat w soczewce od Sony może być przełomem
REKLAMA
REKLAMA

Wszyscy czołowi producenci świata mobilnego starają się nas przekonać, że potrzebujemy urządzeń ubieralnych. Tyle tylko, że to kłamstwo. Nikt z nas nie potrzebuje urządzenia ubieralnego - co najwyżej, może je chcieć.

Oczywiście każdy geek doceni powiadomienia na nadgarstku dostarczane przez smartwatch, czy możliwość monitorowania snu w opasce. Nie są to jednak niezbędne rzeczy. Przeważnie trudno jest uzasadnić wydatek na gadżet ubieralny, bowiem z reguły o zakupie przesądza wyłącznie ciekawość.

Być może nie powstał jeszcze odpowiedni typ gadżetu ubieralnego

Powiedzmy sobie szerze, opaski i zegarki to nuda. Znacznie ciekawiej wyglądają urządzenia noszone… na głowie. Mieliśmy już kilka podejść do takiego pomysłu. Najgłośniejszym były okulary Google Glass, z których ostatecznie nic nie wyszło, mimo naprawdę świetnego pomysłu.

google-glass-okulary class="wp-image-344212"

Producenci nie postawili jednak kropki w tym temacie, bowiem cały czas są rozwijane okulary VR oraz - w mojej opinii znacznie ważniejsze i ciekawsze - AR. Jeśli miałbym wskazać najbardziej innowacyjny gadżet, który będzie wyczekiwanym „the next big thing” świata tech, postawiłbym właśnie na okulary rozszerzonej rzeczywistości.

A może zamiast okularów - inteligentne soczewki kontaktowe?

Pomysł na inteligentną soczewkę kontaktową wbrew pozorom nie jest żadnym przełomem. Już w styczniu 2014 roku Google ogłosiło prace nad własną inteligentną soczewką. Tyle tylko, że pomysłów Google’a nikt nie bierze serio, dopóki nie zobaczy ich na własne oczy. W Mountain View powstaje naprawdę dużo projektów, ale mało który trafia do realizacji.

Wygląda jednak na to, że inteligentne soczewki kontaktowe mają szansę stać się czymś rzeczywistym.

Swój patent na takie urządzenie ma już Samsung, a teraz do tego wyścigu dołączyło Sony, które właśnie opatentowało aparat umieszczony w soczewce kontaktowej. Mowa o pełnoprawnym aparacie, który ma własny moduł optyczny, własną matrycę, procesor obrazu, czy w końcu pamięć na zdjęcia. Wszystko to w niewielkiej, cienkiej soczewce.

aparat w soczewce class="wp-image-493839"

Ba! Opatentowany obiektyw soczewki ma nawet zoom optyczny (!), stabilizację, kontrolę nad przysłoną i moduł bezprzewodowej transmisji. Cała elektronika mieściłaby się na obrzeżach soczewki.

Zdjęcia wykonywałoby się poprzez odpowiednie mrugnięcie, które różniłoby się nieco od zwykłego mrugania. Z kolei parametry zmieniałoby się innym rodzajem mrugnięcia.

Black Mirror w prawdziwym życiu

Patent brzmi dość przerażająco, choć z drugiej strony, równie przerażająco mogła wyglądać 10 lat temu inteligentna elektroniczna opaska noszona przez całą dobę na nadgarstku.

Aparat umieszczony bezpośrednio w oku brzmi jak wizja z jednego odcinka serialu Black Mirror. Kto go oglądał, ten wie, czym może się skończyć aparat/kamera w oczach, zwłaszcza jeśli cały materiał jest rejestrowany w pamięci i dostępny do odtworzenia.

Mimo wszystko, aparat w oku jest jakąś formą ideału dla fotografów. To rozwiązanie ostateczne. Urządzenie wyeliminowałoby dystans między fotografem a światem zewnętrznym. Nie byłoby żadnej bariery miedzy osobą fotografującą, a fotografowaną.

REKLAMA

Dzięki aparatowi w soczewce już żaden fotograf nie żałowałby utraconego momentu. Skończyłyby się narzekania na to, że sprzęt foto został w domu.

Najlepszy aparat to ten, który mamy przy sobie? Być może nie. Najlepszym może być ten, który mamy na sobie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA