Ten kosz sam posegreguje twoje śmieci. Stworzyli go Polacy
Segregowanie śmieci jest wyjątkowo nieprzyjemnym zadaniem. W moim odczuciu nie powinno być ono wykonywane przez człowieka, ale przez maszynę, która rozpoznaje różne rodzaje odpadów i samodzielnie je sortuje. Okazuje się, że właśnie doczekaliśmy się takiego rozwiązania. Jest nim inteligentny kosz na śmieci BIN-e.
Od razu zaznaczę: nie, według mnie nie jest to fanaberia. O ile można dyskutować na temat przydatności inteligentnych żarówek lub podłączonego do Internetu odkurzacza, to inteligentny kosz na śmieci jest czymś, czego potrzebujemy nie tylko my, ale też cała nasza planeta. W końcu liczba odpadów rośnie, a segregowanie ich może sprawić, że znacznie wzrośnie ilość odzyskiwanych z nich surowców.
Jakub Luboński i Marcin Łotysz zauważyli ten problem i postanowili go rozwiązać.
W ten właśnie sposób powstał BIN-e. Jego twórcy są przekonani, że ich wynalazek zdobędzie popularność. Nie bez przyczyny powstał on właśnie w Polsce. Okazuje się, że w naszym kraju tylko 20 proc. odpadów trafia do ponownego przetworzenia - w Belgii oraz Niemczech odsetek ten jest trzykrotnie większy.
Krótko mówiąc, mamy nad czym pracować i inteligentny kosz na śmieci może w tym nam pomóc.
Chcecie więcej dowodów? Proszę bardzo. Badanie TNS Polska "Czy Polacy segregują kartony do płynnej żywności?" zrealizowane na zlecenie Fundacji ProKarton (maj 2015 r.) jasno mówi, że 61 proc. Polaków systematycznie segreguje śmieci, a czasami robi to 17 proc. z nich. Należy brać pod uwagę, że te statystyki segregowania mogą być zawyżone, ponieważ nikt nie chce przyznawać się do tego, że nie segreguje śmieci. Zresztą, ludzie często nie wiedzą, jak segregować śmieci. Wspomina o tym jeden z twórców kosza.
Korzystanie z BIN-e jest bardzo proste. Wystarczy wrzucić do kosza odpady, a sprzęt rozpozna je, podzieli na kategorie i posortuje. Co więcej, po zapełnieniu kosza urządzenie poinformuje o tym fakcie firmę odpowiadającą za zbiórkę odpadów.
BIN-e potrafi rozpoznać wrzucone śmieci i może poddać je wstępnej obróbce. Do działań takich należy chociażby zgniatanie plastiku, które pozwala wykorzystać całkowitą pojemność pojemnika na odpady. Dzięki temu, że BIN-e jest cały czas podłączony do Internetu może uczyć się nowych parametrów dotyczących odpadów. Wystarczy prosta aktualizacja oprogramowania, by kosz na śmieci zdobył nowe dane i zastosował je w praktyce.
Chcesz już zacząć korzystać z BIN-e? No to jest nas co najmniej dwóch.
Rzecz jednak w tym, że sprzęt ten nie jest jeszcze dostępny. Prototyp ma pojawić się w czerwcu tego roku, zaś w 2017 roku zadebiutuje jego finalna wersja. BIN-e od początku ma być produktem globalnym.
Jestem przekonany, że jeśli będzie działać tak, jak obiecują jego twórcy, to nie będą oni mieć problemów ze znalezieniem nabywców na swój produkt. Kontener na śmieci to jeden ze sprzętów, których jeszcze kilka lat temu nie chcielibyśmy połączyć z siecią. Teraz widzimy, że takie inteligentne urządzenia mogą znacznie ułatwić nasze życie. Jest to idealne ucieleśnienie idei Internetu rzeczy.
Nie oznacza to jednak, że nie mam do niego zastrzeżeń. Podejrzewam bowiem, że tego typu sprzęt nie powinien mieć domowej formy. Taki kosz powinien mieć formę stojącego przed domem lub na osiedlu kontenera. Wtedy urządzenie mogłoby być łatwo zarejestrowane przez firmę zajmującą się wywozem śmieci, która by dbała o jego kondycję. Pamiętajmy bowiem, że BIN-e ma informować firmę komunalną o zapełnieniu pojemnika. Nie spodziewajmy się zatem, że za każdym razem, gdy zapełni się nasz domowy kosz, będzie przychodziła do nas osoba zajmująca się śmieciami. Przykładowo, do mnie musiałaby zawitać raz, a niekiedy nawet dwa razy dziennie.